Ultima Thule

Dzień dobry!

Temat takowy wpadł mi do głowy pewnego dnia, gdy wysłuchałem z wypiekami na twarzy piosenki Krzyk - Jacka Kaczmarskiego, którą uważam skądinąd za jedną z (dwóch? trzech? pięciu?) najlepszych piosenek mistrza, i zdałem sobie sprawę, że osiągnął on tu pełnię formy i wstrząsającą ekspresję emocji w niecałe dwie minuty (1:46), nie gubiąc bogactwa form wyrazu i tworząc w pełni samodzielne, skończone Dzieło.



Jeżeli nie stosować linijki (bo to raczej 2:02), to pasuje jak ulał do tego wątku jeszcze jeden utwór Kaczmarskiego z mojego również ścisłego topu: Ballada wrześniowa.

Co mnie w tym wątku NIE interesuje: wypisywanie fajnych krótkich utworów, które nam przyjdą do głowy - tych znamy dużo i wcale nie mówię tu o kilkusekundówkach Napalm Death, od tego mamy tu specjalistów, niech szukają arcydzieł Mówię o tym, że np. bardzo lubię Her Majesty, epilogujące beatlesowskie Abbey Road, uważam, że jest udaną miniaturką, ale w żadnym razie nie widzę w nim wielkiego dzieła, nie jest też czymś samodzielnym - sprawdza się jako element całości. Utwór "Miniatura" z Wielkiej Improwizacji zespołu DNA również, jak dla mnie, nie pasuje
Ja tu chcę rzeczy największego kalibru.

No więc szczerze mówiąc, wcale nie mam dużo propozycji. Niby kopalnią powinny być jakieś punkowe rarytasy, ale są tu dwa 'ale': po pierwsze punkowe piosenki najczęściej były krótkie, ale niekoniecznie AŻ TAK krótkie - standardem wydaje się raczej coś między 2 a 3 minuty; po drugie zaś, przy całej mojej sympatii do gatunku, nie jest to do końca kopalnia Utworów, Które Są Arcydziełami - to raczej ogólny wyraz tej muzyki jest czymś wyjątkowym i superfajnym. No ale niech będzie jedna godna reprezentacja:

The Ramones - Havana Affair, chyba mój ulubiony ich numer, i ten akurat mieści się poniżej 2 minut... a co dopiero wersja koncertowa! - o, i tę trzeba podrzucić, bo to jest stuprocentowe pięć gwiazdek, bez żadnych taryf ulgowych:



Drugą kopalnią powinni być (i jednak są), Bitelsi. Z utworami z wczesnych płyt są w zasadzie te same dwa problemy, co powyżej, i stosunkowo najbliżej by tu było Please Please Me (ale też zawsze dawałem mu cztery i pół gwiazdki, nie pięć).
Natomiast:




And Your Birds Can Sing / For No One - dwa, i to następujące po sobie na płycie utwory, z których każdy jest pełnoprawnym arcydziełem, a ten drugi to już w ogóle pełen czad, bo mamy drobiazgowo wycyzelowaną formę, pełne spektrum wyrazu, do tego wyśmienity tekst również wybrzmiewający pełnią... w niecałe dwie minuty?!

Trochę mniej jednoznaczna jest dla mnie sprawa mojego ulubionego dzieła całych w ogóle Bitelsów, czyli tego, co nazywamy popularnie Suitą Abbey Road
- każda z jego składowych trwa mniej, niż dwie minuty, i rzeczywiście każda z nich jest właściwie zupełnie inną piosenką. Ale jednak dla mnie pełen wyraz uzyskują one dopiero w grupie, kiedy tak cudownie w siebie przechodzą, przekazują sobie energię z ręki do ręki, jak sztafeta Jamajki na 4x100 A nawet 6x100, bo przecież:
Mean Mr Mustard / Polythene Pam / She Came In Through the Bathroom Window / Golden Slumbers / Carry That Weight/ The End
Łącznie to jednak trwa 16 minut, więc mi osobiście trochę mniej pasuje do wątku, niż pasuje. Ale trochę pasuje!

To na koniec jeszcze akcent rodzimy!

Maanam - Raz dwa raz dwa, równo dwie minuty i równo pięć gwiazdek!



Jakieś pomysły tu jeszcze będę dorzucał.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Jak zacząłem czytać Twój wpis, widząc tylko jego początek, to pierwszą moją myślą było: Oho, wiem, co tu zaraz wpiszę. A tu się okazało, że nie trzeba.

To może rzucę Klausem Mitffochem, z tym, że każdy z przykładów przekracza warunek o kilka lub kilkanaście sekund:

- Powinność kurdupelka
- Siedzi
- Jezu, jak się cieszę

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Niecałe dwie minuty? Żeby zmieścić w nich arcydzieło? Trzymając się tych zasad?



Potrzymajcie mi jogurcik...







Że co? Że miały być niecałe dwie minut, a tu są całe?

Ok. To niech będzie to:

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Dzięki, będzie czego słuchać!
Z tym, że w przypadku tych, co znam (w każdym razie rozpoznałem po planszy), to dla mnie się nie łapią, zresztą o obu myślałem:
- Hejszarąwiarę bardzo lubię, zdaje się, że w WFO dałem więcej, niż wyniosła średnia, co się niemal nie zdarzało - tym niemniej to jest dla mnie taka Armia środka; nawet wyższego środka, ale jednak; bardzo fajne, ale zdecydowanie bardziej Please Please Me, niż For No One, if you know what I mean
- Żondzi xionc nawet przesłuchałem, bo pamiętałem, że ktoś (monika?) miała ten utwór jakoś nawet na pierwszym na liście Brygady? Ale ja niespecjalnie lubię; podobnie F.U.C.K.

Posłucha się i skontrgwiazdkuje!
Mittfochy też, zapomniałem o nich!

No ale z Armii mam jednego kandydata, pewnie z kolei ten dla wielu będzie tym, czego chciałem żeby nie było: przerywnikiem, barwną odmianą, ale bez samodzielnej mocy zachwycenia. Ja jednak powiem twardo (choć zwiewnie):

Wiatr wieje tam, gdzie chce
(dwie minuty dokładnie pod korek)

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Zabawna historia. Wymieniłeś dokładnie te utwory, które jako jedyne ze wszystkich powyższych wziąłem SPOZA listy moich ulubionych numerów (nie tylko tych wykonawców, ale w ogóle), która mam utworzoną na Deezerze.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Witek, cho no! Musimy wypełnić ten wątek Napalm Death.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Ale zanim do tego dojdzie, upchnę jeszcze parę wrzutek z innych parafii.









Z "Fresh Fruit For Rotting Vegetables" to mógłby być dowolny numer mający <2, a jest ich tam z 6, więc powiedzmy, że może być ten:








Tutuaj to nie wiem co wybrać. To:


czy to:

?

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Nie będę ukrywał, że bardzo się zdziwię, jeżeli przekonam się, że ilość przechodzi tu w jakość.

Wróć: źle to zabrzmiało.
Bardzo się zdziwię, jeżeli okaże się, że w tej masie propozycji znajdę coś, co MNIE naprawdę zachwyci. Choćby tak jak Havana Affair albo Raz dwa, żeby stylistycznie pozostać w okolicach.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Na pociesznie powiem Ci, że jakkolwiek znam i lubię każdy z zaproponowanych przez Ciebie utworów, to z mojego punktu widzenia poza Manaamem i Kaczmarskim, pozostałe nie mają startu nawet do najsłabszego reprezentanta tych, których tu wrzuciłem. Tak jak wspomniałem, przytłaczającą większość z nich została wzięta z playlisty „moje ulubione utwory” i nie umieściłem ich tam przypadkowo. To jest także powodem, dlaczego tak łatwo i szybko mogłem je znaleźć po długości trwania. To czy Tobie przypadną do gustu, czy nie, to już inna sprawa. Na szczęście nie nazwałeś wątku „Utwory poniżej 2 minut, które Crazy uważa za genialne arcydzieła”, więc jestem spokojny, że nie przekroczyłem tematu wątku.

A to, że z góry zakładasz, że skoro zgłoszonych propozycji jest tyle ile jest, więc pewnie większość nie przypadnie Ci do gustu? No coż ja nieborak mogę poradzić? Będę musiał żyć ze świadomością, że nasze gusta są odmienne. Może jakoś to udźwignę.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Dziękuję, czuję się pocieszony
Myślę, że ta kwestia ilościowa ma dwie przyczyny. Jedna to po prostu taka, że masz ustawioną tę listę, która umożliwia szybkie dotarcie do. Druga jest związana faktycznie z różnicami w gustach. Co prawda mi się podoba wiele z tego, co Tobie, a i Ty napisałeś, że "znasz i lubisz...", to nie lokują się one tam, gdzie byśmy szukali "największych kalibrów", których poszukuję - a kluczowa sprawa może być tu gatunkowa: jak już napisałem,



- wielkie litery są częściowo celową autoironią, ale nie do końca. Bo jeżeli weźmiemy przysłowiowy 1977, to nie będę miał wątpliwości, że najważniejszy był tam punk rock, że moją płytą rocku będzie Sex Pistols, że w ogóle w czołówce będę miał dużo tych punkowych klasyków i one pewnie wygrałyby każdą "klasyfikację zespołową", jak by jej nie liczyć. Ale już na liście UTWORÓW z 1977 roku mogłoby to wyglądać całkiem inaczej. Nie chodzi tu oczywiście konkretnie o 77 czy inny, tylko o "gatunki, w których naturalną rzeczą są krótkie utwory" vs. te inne, gdzie twórcy bardziej celują w robienie Arcydzieł - najczęściej długich i rozbudowanych.

No nic, ważne, żeby wyjść poza strefę komfortu i zmierzyć się z tymi szarpidrutami spod znaku hard-core punk, których tu sporo nawrzucałeś
Mi przypomniało się też coś, co z kolei może być (o ile dobrze pamiętam) dość daleko od Twojej strefy komfortu, ale to już w jakimś kolejnym poście.
A jak już Prazeo z Witkiem wytoczą Napalm Defy, to dopiero będę musiał się okopać!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Z Brygady Kryzys, to ja najsampierw wspomniałbym "Radioaktywny blok". Może nie jestem wielkim fanem, ale jest to rodzaj wzorca: utwór bardzo krótki, ale kompletny. I ja w ogóle się nie będę mieszał w te rozważania - pięciogwiazdkowiec, arcydzieło... Pewnie, że mam i takie na uwadze ("Wiatr wieje tam gdzie chce"!), ale ogólnie zamierzam zaproponować zawodników, których po prostu lubię. Z Brygady będzie to jeszcze "F.U.C.K". Co prawda lubię Xienca, ale Fuck fajniejszy i ile się tam dzieje. A innych zespołów... to tak trochę metatematycznie:



Nie jest to może arcydzieło, ale jednak fajny numer i zawsze mnie bawił.

I jeszcze z podobnej mańki, choć tu już jest nieco dłużej:



Uwielbiam przekaz tego utworu .


Teraz Lech Janerka. Najpierw "Kill Gil". Niby błahostka i tak nagle się kończy, ale ile tak naprawdę się dzieje w tych kilkudziesięciu sekundach: jest i zarysowana historia z odgałęzieniami do domyślania się i zaskakujące zwroty muzyczne. Całość pozostawia silne wrażenie i jeśli wspominam czasem "Plagiaty" to ze względu na "daleki dodom" i właśnie Zygmunta Gila.



Ale Gil mi wskoczył przy okazji. Tak naprawdę od Lecha mam tę propozycję, z którą u mnie niewiele może się równać. 50 sekund z tekstem Gajcego i prostą/nieprostą muzyką - ja za każdym razem padam bez życia na deskach:



...

[Oddajemy głos do studia w Warszawie]

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Z pewną taką nieśmiałością przyznam, że z panem Lechem od bardzo dawna mi nie po drodze, ale gdy Antiwitek wspomniał... Noż kurde!!! "Piosenki"!!! A tym trzy Arcydzielne Utwory do dwóch minut. Perełki!!!

_________________
...sailin`on...

Istotnie, prawda! Widać Lech lubi krótkie, nieprzegadane formy, to się ceni.

Zapomniałem wczoraj powiedzieć, że bardzo podoba mi się tytuł tego wątku. <2 to prawie jak <3, czyli serduszko .


A co do utworów, których moim zdaniem nie może tu zabraknąć, to jeszcze jest PJ Harvey:



Przyznam, że mnie szczególnie ciekawią sytuacje, gdy taki krótki szpic nie jest czymś typowym dla danego artysty. I nie chodzi o jakieś osobliwe przerywniki jak "FX" Black Sabbath czy "Wasp" Bauhausu. Np. w przypadku Brygady o "Radioaktywnym bloku" i "F.U.C.K." stanowi pewien koncept - tu nie ma być historii czy stanowiska, pojawia się element abstrakcji. I to bardzo mi się podoba. Ale są też te krótkie numery, napakowane emocjami: spazm, strzał w ryj, minuta trzydzieści wystarczy, minuta trzydzieści jest jeszcze dla słuchacza do przyjęcia. Jak właśnie "Snake".

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Niesamowite, jakiś tydzień temu myślałem aby założyć taki wątek!
Super, ze już jest!

Bardzo lubię krótkie formy, widzę tu już wyżej kilka perełek z którymi absolutnie muszę się zgodzić czyli:

- "When Ya Get Drafted" i
- "Raz dwa raz dwa"
- "Powinność kurdupelka"

ale oczywiście DK to kopalnia takich pięciogwiazdkowców, po wnikliwej analizie wrzucam tu dwie:

"Shrink" - 1:50



"Take This Job And Shove It"




Dokładam jeszcze
...The Waltons - "Teenage Trash" (1:30) ma to coś o czym pisał Crazy. Utwór jest krótki ale kompletny, w zasadzie wszystko co trzeba to tu zmieścili.



oraz Ramonesów - utwór ten wielbię od 30 lat i mi się nie nudzi



Wrócę tu jeszcze
A na razie odsłucham sobie petowej składanki.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Nie sądzę, żebyś w ogóle rozważał niewrzucenie Shrinka .

Z tych <2 z debiutu ja jednak zdecydowanie postawiłbym na "Drug Me".

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?