Ultima Thule

Cholera, za późno się zorientowałem, żeby napisać, ale to leciało wczoraj w Kulturze.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?

Kilka dni temu na forum Steve'a Hoffmana wystartował wątek, w którym omawiane mają być po kolei wszystkie płyty Stonsów, począwszy od pierwszego singla. Na chwilę obecną chłopaki dojechali do drugiej płyty i właśnie dobrali się do sesji nagrywanych dla BBC.

Fascynująca lektura (niestety po angielsku) nie tylko dla hardkorowych fanów zespołu i dyskograficznych maniaków, bo sporo tam także anegdotek, zdjęć i muzycznych klipów wygrzebanych w zakamarkach internetu.

_________________
Robert Skruszony

dziś keith richards pomaga mi w przyrządzaniu kaszanki z cebulą

_________________
http://67mil.blogspot.com/

Zło!

_________________

A teraz sobie jemy...

_________________
http://67mil.blogspot.com/

- No jedz Keith... za mamusię... za tatusia... za pilotka kameleona...
- Nieeeee.
- No to może winka się napijesz?
- Z przyjemnością.

_________________
Zespół DNA nie ściga się z żadnymi szczurami ani nimi nie jest!

Nadrabiam braki wiedzy o świecie za pomocą Deezera. I postanowiłem przesłuchać longplaye Stonesów. Bo ten zespół znam tylko z greatest hitsów. Poszły w ruch pierwsze dwie płyty, czyli The Rolling Stones i The Rolling Stones No 2.
I jestem mile zaskoczony, zwłaszcza debiutem. Żywe piosenki zagrane we własnym stylu, w sumie jednak oryginalnym na tle epoki. Dużo rythm'n'bluesa, ale dobrze się tego słucha.

Druga płyta już gorsza, dla mnie nudniejsza. Znam parę kawałków (z pierwszej nie znałem chyba żadnego), ale poza Time Is on My Side i może Everybody Need Sbdy To Love nic ciekawego na razie, może po drugim przesłuchu będzie lepiej.

Ogólnie wolę tych wczesnych Stonesów. Słychać, że to świetny zespół, a nawet, o dziwo, perfekcyjny; bardzo duża dbałość o brzmienie i smaczki (riffy i partie gitary - to nie jest brzdąkanie, tylko naprawdę opracowane motywy). Uwielbiam też wokal Jaggera z tego okresu - taki urwisowaty i jeszcze nie skażony tą nieznośną manierą, z którą śpiewa od 1968 do teraz.

najgorszy wokal Micka tu: https://www.youtube.com/watch?v=3P0COo6jSlY
Otek, nie pomiń wokalizy pod koniec!

No, nie można powiedzieć, że oni się ładnie starzejo, ci stonsi
To jak już tak sobie tu wręczamy muzyczne dary, pa to, nawet z elementami pan Tomimy https://www.youtube.com/watch?v=yFZvbrCI3oo

A to nie pani?
Podoba się też mi mimika Micka!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Hej, ale będziesz kontynuował tę przygodę? Fajnie byłoby - jeszcze gdybyś dzielił się, jak powyżej, swoimi wrażeniami .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Z tego co czytałem Keef i Brian dużo nad nimi siedzieli

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?

Tylko, że oni, a zwłaszcza Keef wyglądają/-li, jak by za chwilę się mieli porozpadać na części i tak samo zachowują/-li się na scenie. Stąd mój (mylny) błąd, co do ich możliwości wykonawczych


Spróbuję:) Dzisiaj rano słuchałem "Out Of Our Heads", na razie parę utworów, część znam. I na razie bardzo fajna. Bo jednak ta druga to nudna się okazała, jako całość

Uaktualniając. Jestem na Sticky Fingers. Jadę po kolei wydaniami brytyjskimi. A do tego równolegle czytam sobie wspominki Keefa.

Jest fajnie i o dziwo dość ciekawie, choć akurat na płycie drugiej oraz na Aftermath strasznie wiało nudą.

Za to kolejne są moim zdaniem albo dobre, albo bardzo dobre. Najlepsza chyba jednak Beggar's Banquet, zaraz za nią Their Satanic Majesties Request, Out Of Our Heads i Debiut. W ogóle płyt wczesnych i tych z końca lat 60 nie da się porównać. To jakby zupełnie inny zespół. Ale muszę zwrócić honor tym późniejszym płytom, ze mają siłę, zwłaszcza Banquet wbił mnie w siedzenie.

Satanic Majesties to temat osobny. Niby się zawsze podśmiewałem za Lennonem, że to taki Sgt. Pepper dla ubogich, niby sam Keef pisze, że płyta była nagrywana na siłę, ale efekt mi się podoba (Citadel!). Jest odjazd i to chyba nawet większy, niż na Sierżancie, tyle że może nie tak perfekcyjnie zrobiony, jak album Beatlesów.

Wiesz już jak posługiwać się nożem w walce?

Co do płyt: nie wspominasz nic o Between the Buttons - czyżby nie chwyciło?
Odnośnie Satanica i Citadel pełna zgoda - mnie na tej płycie trochę męczą tylko te niby improwizacje, numery jako takie są bardzo fajne!
Choć pamiętam jak Gero mi puścił kiedyś fragment z youtuba, a był to mój pierwszy kontakt z tą muzyką, to zupełnie nie wiedziałem co myśleć .