Farat ***** - jako, że jest to koncertowa płyta, to trochę nie podchodzi pod studyjne nagrania, ale zamiarem miało być to, żeby nie wydawać the best tylko w nowych aranżacjach wydać "przeboje" - jak to wyszło? Dla mnie bomba - jedna z lepszych koncertowych płyt wydanych w Polsce, w ostatnich latach
Koncertowe dokonanie AMJ z zespołem m.in.: Mino Cinelu, Miśkiewicz, Możdżer, Konrad, Nazaruk, Kubiszyn i nie wiem kto jeszcze
Wszystkie cnoty
Utwór zaczyna się wokalizą Ani. Ale zanim to nastąpi słyszymy bębenek i wprowadzenie Mino Cinelu. W tle słychać delikatny fortepian Możdżera. Klimat piosenki jest doskonały na wprowadzenie w koncert. Po drugiej zwrotce i refrenie mamy zatrzymanie, zdezorientowane oklaski i wchodzi Ania z falującym „ło la la -i je”. Wszystko brzmi jakby monolit jakiś, mamut czy walec. Tak ciężkawo, jazzowo.
Szepty i łzy
Świetna gitara Napiórkowskiego. Przeszkadzajki. „Słońce na niebie gaśnie za rzeką”. Piosenka chyba o rozstaniu? Wchodzi perkusja, pałeczki zgrabnie obrabiają brzeg werbla, co chwilę akcentując co lepsze momenty. Wchodzi solo na saksie. Obok głosu Ani to siła tego kawałka. Perkusista też niezgorszy, po solo lekkie poruszanie się po zestawie tworzy świetny podkład pod Jopkowe „i łzooooooooooooooooom”.
Jeżeli chcesz
Nieco szybsze niż w oryginale, ze skromnym solem saksu na początku. Gitara i perkusja to jest to. Nie wiem czy to nie jest taka jakaś boss nova. Aaa przez to wszystko przebija się świetny kontrabas. Na koniec refrenu znowu saks i zaczyna się końcówka wszyscy już przygrywają po trochu. „Czas jak śnieg, uniesie nas, zasypie nas, zapomni nas”. Zwolnienie: „Proszę nie każ mi czekać na cud jeden dzień dłużej...
Bandoska
Zaczynają przeszkadzajki, bardzo ascetycznie, ciut kontrabasu i przerywana wokaliza Ani. Napiór pieści struny gitary, pojedyncze dźwięki. To chyba jest ludowa piosenka, być może z repertuaru Mazowsza. Piosenka nastrojowa, nie zawsze mi się podoba. To zależy od dnia. Choć solówka Napióra, również ascetyczna powoli rozwija się. Powolne cedzenie uderzeń w talerze, jakieś nieznaczne tom tomy dwa czy nawet stopa. Wreszcie palce coraz żwawiej chodzą po gryfie. Zaczyna się jakby zmaganie gitary i perkusji – sekunduje im kontrabas. To wszystko przyspiesza to cichnie aż w końcu wchodzi Ania przy aplauzie. I znowu zwolnienie ale już razem z wokalem.
Nim słońce wstanie
Tu zaczynamy z kopyta. Perkusja szaleje, Wszystko gaśnie i zaczyna się powolny marsz instrumentów. Saks i „neja neja”. W zwrotce słychać też gitarę. Wreszcie mamy solo na instrumentach perkusyjnych. Kontrabas: mmm MMM mmm, saks i włącza się perkusja, w międzyczasie nikną te perkusonalia ale nie do końca, słychać ciągle groszek z jajeczek i pojedyncze uderzenia w trójkąt
w końcu gitara i saks finiszują. Zostaje gitara na refren i znowu przeszkazdajki – teraz już tylko z perkusją i kontrabasem. Trójkąt rozgrzany jest do czerwoności, solo przechodzi w grę na dżembie??? daje radę – wchodzi Nino i potem Jopkowa z „neja neja”...
Czarne słowa
jeden z moich faworytów. Tu o dziwo podoba mi się jak perkusja buja. Ale zanim to piękny wstęp Możdżera. No i bas (chyba). „Jeśli nie ma w nim namiętności krzty – zamarzniesz ty nim przyjdzie czas”
Klawisze budują klimat. Wisienką w tym utworze jest tekst i na pewno gra Możdżera. Całości dopełnia gra Napióra – coś na kształt Pata Metheny - ale on to słaby jest
Piękny utwór.
Dłoń zanurzasz we mnie
Kunszt Napióra. Zaczyna gitara. Cichnie po refrenie wszystko. Napiór wybudza gitarę. Perkusja też przeciera oczy. Dochodzi do pozornej zgodności rytmu i melodii. Pozornie. Zaczynają iść. Na pewno wstali. Dołącza się kontrabas, dżemba. Gitara zaczyna przewodzić, perkusja próbuje ją doganiać, nie za bardzo jej to się udaje, bo ta odskakuje długimi susami, kryje się za krzakami by w końcu wyskoczyć i obudzić dwie stopy, które ostatnią parą doganiają gitarę.
Zanim zasnę
Gitara, saks i „szept twojej krwi”. „Chłód łez” i pulsowanie pałeczki na krańcu hi-hatu. „Wracaj gdy chcesz a ja będę tu”. Brawa.
Nienasycenie
Co za utwór!!! Gitara, trójkąt i fortepian, kontrabas, który odegra też swą rolę. Witkacy, Chopin. Pierwsze solo – Możdżer. Raz jak zając raz jak nerwowy człowiek. Wysoka forma orzeźwiania. Perkusja też się grzeje. No brak słów, ale tak to jest w najle4pszych utworach. Przeciągłe „nienasycenieeeeee” kończy solo Możdżera, przerywnik w postaci refrenu – w dali klawisz trochę astronomiczny i... mamy perksuję. Czarek Konrad. Buja, testuje stopy, galopuje i cedzi wodę. Momentami maluje na perkusji ja Pollock swoje obrazy. W pada w szał i furię i tylko miejsce i czas ograniczają jego wybuch kontrolowany. Wszystko rytmem okrasza kontrabas. Piękne to jest. Brawa, brawa, brawa...
Confians
Z tego utworu to najbardziej lubię saks i kontrabas. Choć lubię jak po francusku ktoś zapodaje do jazzu ale nie tym razem. Mino – nawet do zniesienia ale wolę Aznavour'a
Upojenie
„Jest taki mróz co szczeki mężczyzny zmarmurza...” Znany erotyk, zaśpiewany jakby trochę bez polotu. Saks ratuje utwór i fortepian też go ciągnie za uszy. Choć muszę przyznać, że zaczęcie drugiej zwrotki jest bardzo zmysłowe, ale to powoli gaśnie, do końca zwrotki... Brakuje trochę bigla erotycznego...
Leszek Intro
Zostawiamy upojenie i patrzymy w stronę przechodząc płynnie jakby nad morze, nad brzeg rzeki. Słońce zachodzi, słychać pomruki zmierzchu, ostatnie promienie walczą o twarze ludzkie, wirują na falach morza, jak świetliki w nocy. Ale nadchodzi noc. Budzi jakąś siłę...
Cyraneczka
Niskie tony fortepianu zapowiadają czary. „ A spojrzę na niego, zaraz za mną pójdzie”. I zaczyna się, zwolnienie i wokaliza Ani. Omotanie i zapomnienie. Uczucie wybucha jak wulkan, wyrzuca jakby wielkie głazy namiętności i pewności wyboru. Piękny ludowy utwór.
Możliwe
Spokojnie falująca tafla wody. Fortepian nadaje kierunek pływu. „Kochaj i wołaj na wietrze... To nasza ostatnia broń i wiele wygramy ją”. Ciepły utwór.
Ale jestem
Tam tamy indiańskie ogłaszają sposób na życie. Refren jest jednym z najbardziej przebojowych. Jakby kręgi, które toczy jaskółka po ulicach nieba. Wszystko podsycone wiatrem gitary, saksu i perkusji. Obok sola perkusji z „Nienasycenia” moment ostatniego wejścia refrenu rządzi na tej płycie!
Piosenka dla Stasia
Kołysanka ze świetną gitarą!!!