Ultima Thule

(-)

Nie wykluczyłbym możliwości, że tobię pewnego pięknego dnia spodoba się Stare Dobre Małżeństwo 8)

_________________
ćrąży we mnie zła krew

(-)

wykluczyłem Abbę

ale Stare Dobre w obliczu twojej fascynacji Soundropsami na zywo mogłoby ci się spodobać - oczywiście nie z taśmy, tylko właśnie na żywo, np. w moim wykonaniu 8)

a pewnie raczej w wykonaniu Dzynia! (jeźli wykonuje)

_________________
ćrąży we mnie zła krew

(-)

A już mi się wydawało, że zdołałem ożywić ten wątek...

Chociaż, obudziliście moją ciekawość do "Relics"...

Pink Floyd potwierdza występ na "Live 8"


Potwierdziły się informacje o występie na "Live 8" grupy Pink Floyd z Rogerem Watersem w składzie.

Pink Floyd
Roger Waters, David Gilmour, Nick Mason i Rick Wright wystąpią wspólnie po raz pierwszy od ponad 20 lat. Ich show odbędzie się podczas londyńskiego koncertu "Live 8", 2 lipca w Hyde Parku.

Pink Floyd nie występowali na żywo od 1994 roku, kiedy to zespół promował album "The Division Bell". Waters odszedł z zespołu dużo wcześniej, w 1983 roku.

Spekulacje o reaktywacji grupy nasilały się od dłuższego czasu, bowiem w 2005 roku minie 30 lat od wydania legendarnego już albumu "Wish You Were Here".

Dodajmy przy okazji, że zespół Green Day dołączył do wykonawców, którzy wystąpią 2 lipca w Berlinie, zaś podczas "Live 8" w Londynie na scenie pojawi się także David Beckham. Słynny piłkarz zapowie występ Robbiego Williamsa.

Koncerty "Live 8" odbędą się 2 lipca jednocześnie w Londynie, Paryżu, Berlinie, Rzymie i Filadelfii.

Przedsięwzięcie powiązano z akcją charytatywną Make Poverty History, której celem jest walka z biedą na świecie. Wydarzenie zbiega się w czasie ze szczytem G8, który odbywa między 6 a 8 lipca w Szkocji.

Prowokujecie mnie do zapoznania się z Floydami:>
Jak widać, ze mnie jest ostry analfabeta muzyczny - wiadomo, perkuśystaaa (Blindmana bez obrazy )
Znalazłem cd Floydów z obalenia muru berlińskiego, i longplay oryginalny zachodni The Wall... I to tyle, czas pożyczyć od Wujka

_________________
Już niedługo nadejdzie taki czas, że za brak orgazmu będą karać nas...

To nie jest płyta Pink Floyd. To jest projekt Watersa z towarzyszeniem innych wykonawców. Znacznie gorszy od oryginalnej Ściany i równie-znacznie gorszy od oficjalnego Floydowskiego koncertowego wykonania The Wall ("Is There Anybody Out There?")

to co masz to zapewne to: http://tinyurl.com/7soub

a posłuchać radzę tego (z kategorii koncertowej): http://tinyurl.com/9yyn2

no i oczywiście oryginalnej, studyjnej The Wall.

Jeśli chcesz zrobić szybki przegląd twórczości PF, to posłuchaj:
"Relics"
"Atom Heart Mother"
"Dark Side of the Moon"
"Wish You Were Here"
"Animals"
i "The Wall".

Taaa, szybciutko

Właśnie Tata, jak od Niego brałem tą płytę, to mówił, że nigdy nie lubił słuchać tego z Muru...
Ale jak nawet to mi się podoba (choć ja ogólnie jestem nastawiony do wszystkiego bezkrytycznie), to aż strach się bać, co będzie dalej

_________________
Już niedługo nadejdzie taki czas, że za brak orgazmu będą karać nas...

newerrr aj hew newer herd...

Właśnie skończyłem słuchać THE DARK SIDE OF THE MOON.
Głupia sprawa z tym "Money". Kawałek o pieniądzach i sławie, dzięki któremu zespół niechcący zdobył prawdziwe pieniądze i sławę... Mam wrażenie, że już nie wypada dobrze mówić o tej piosence, bo to hicior i w ogóle, to co z nim w tych latach siedemdziesiątych zrobiono...
A ja mam gdzieś takie podejście... To jest jedna z najgenialniejszych piosenek w historii muzyki rockowej!!! A to co się dzieje między drugą a trzecią zwrotką, po prostu mnie powala...

czy ja wiem... dla mnie ten kawałek taki jak i cała płyta - bardzo dobry, bardzo zgrabny i gładko wchodzący... mało jakoś ruszający ajkieś głębsze struny we mnie. Jakoś cała Dark Sid'ka wydaje mi się zanadto wypolerowana by nie powiedzieć polukrowana. Ładne i smaczne, ale...
Jedynym miejscem, które naprawdę do mnie stuprocentowo trafia jest wokaliza na Great Gig. (i jeszcze wejście wokalu w Time; ale już w całości ten kawałek, choć w ścisłej czołówce z tej płyty pozostaje dla mnie w tyle za wieeeloooma utworami Pink Floyd z innych płyt)

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Kontynuując temat wielkości: raczej nie uznaję "Money" za jakoś szczególnie wielki utwór, ale jako piosenka jest wybitny, genialny, czy jaki tam... to tak, jak z "Riders on the Storm", czy "See I&I"... natomiast to, co się dzieje w środku - między drugą a trzecią zwrotką, już jest absolutnie wielkie... nie mam wątpliwości...

Nie wiem, w którym wątku napisać o tzw. wielkości, ale jest to pewna kategoria ocenna, której nadużywanie wywołuje u mnie odruch niemal wymiotny, a na pewno nie zachęca do sięgnięcia po niektóre płyty. Nadal podtrzymuję swoje zdanie, że płyt rzekomo powszechnie uznawanych za wielkie się obawiam, bo przesłaniają rzeczy ciekawsze, mniej znane (jak niektóre pomniki, które mogłyby równie dobrze nie istnieć, a na pewno nie zaszkodziłoby to ich otoczeniu ). Między mną a "The Wall" rzeczywiście jest mur na razie nie do przebicia Proszę mi tylko nie mówić, że kiedyś dorosnę do tej płyty, bo to może doprowadzić do świadomego wyboru powrotu do lat dziecinnych

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night