Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 10:06:24

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 144 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 grudnia 2007 22:45:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
:D

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 25 grudnia 2007 17:44:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
azbest23 pisze:
Peel Slowly and See *****
(26.09.95)

Niezwykle udany boks.

Zgadzam się!

Kiedyś chciałem się zabrać za VU i nie wiedziałem, który album walnąć na start. A że miałem troszkę pieniędzy, to zainwestowałem. Zawartość muzyczna oraz praca edytorska znakomita.
Jedyny mankament - płyty w pudełku mają nędzne okładki...

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 26 grudnia 2007 17:37:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Cytat:
Jedyny mankament - płyty w pudełku mają nędzne okładki...
Wyglądają szpetnie, ale to repliki opakowań z taśmami studyjnymi na których nagrywano płyty. Kawał historii.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 29 grudnia 2007 01:10:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Cytat:
Czy ktos się może podzielić wrażeniami z odsłuchu dwupłytowej wersji "deluxe" debiutanckiego albumu? Warto w toto inwestować, czy można sobie odpuścić?

"The Velvet Underground & Nico" doczekało się dotychczas trzech wersji kompaktowych: w 1986, remasterowanej w 1996 i najnowszej w 2002 (wersja deluxe). Biorąc pod uwagę, ze kupowałes swój egzemplarz jakieś 15 lat temu, jesteś w posiadaniu najstarszej wersji.
Wersji z 1986 nie znam w całości - słyszałem tylko kilka kawałków. W stosunku do wydania z 96 jakość dźwięku jest gorsza. Brzminiowo zbytnio się nie różni, dużo za to jest róznych brudów, szumów itd.
Wersja z 1996 została zremasterowana na potrzeby boksu "Peel Slowly and See" i dopiero póxniej wydana osobno. Ponieważ znam ją najlepiej będzie stanowić punkt wyjściowy dla porównań wersji mono i stereo.
Wydanie deluxe z 2002 to "dwa w jednym" - zawiera wersje mono i stereo oraz bonusy: wersje singlowe oraz te piosenki z płyty solowej Nico "Chelsea Girl" w których nagrywaniu uczestniczyli Cale, Morrison i Reed. Stereo została ponownie odswieżona. Brzmienie jest troszeczkę bardziej poukładane niż w 1996, ale ma mniejszy wykop. Różnica jest jednak niewielak.Wersja mono nie była wcześniej dostępna na CD.

Dźwięk w wersji mono jest oczywiście bardziej zbity, mniej przestrzenny. Wokale najczęściej mają pogłos tak, że brzmią jakby nagrywano je w jakichś katakumbach.
Oceniłem brzmienie każdego kawałka w wersji mono. Skala od -1 (stereo zdecydowanie lepsze) do +1 (mono zdecydowanie lepsze).
1. Sunday Morning 0
2. I'm Waiting for the Man -1 w mono brzmi to bez życia
3. Femme Fatale +0,5 za "kopalniane" chórki
4. Venus in Furs 0
5. Run Run Run +0,5 duża różnica, bas jest głośniejszy od gitary. W połaczeniu z pogłosowymi wokalami znacznie zmienia to utwór. Tylko ten genialny sprzęg z 1:22 jest troszeczke mniej wyraźny.
6. All Tomorrow's Parties 0
7. Heroin +0,75 bębny mniej słyszalne, ale altówka Cale'a jeszcze nie była tak jazgotliwa!
8. There She Goes Again +0,25 nieco lepsze brzmienie
9. I'll Be Your Mirror 0
10. The Black Angels Death Song 0
11. European Son -0,25 brzmienie jest spójniejsze,a le jakby mniej tu dźwięków

A czy warto kupić? Powiedziałbym, że nie. Drogo wychodzi, a niewiele tu nowego. No chyba, że akurat nie masz co z pieniędzmi robić :)

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 29 grudnia 2007 02:17:23 

Rejestracja:
pn, 15 maja 2006 16:22:51
Posty: 61
zawodowe opracowanie!

szczególnie zaciekawiły mnie te porównania wersji mono i stereo bo monofonicznej oficjalnej nie znam
a i jeszcze co do różnych wersji materiału z pierwszej płyty to jest jeszcze t.zw. Norman Dolph Acetate nagrany w kwietniu 66 w Scepter Studios w NY ale dawno tego nie słuchałem to nie jestem w stanie teraz określić czym się dokładniej różni (a i być może jest jeszcze inny acetat albo to to samo tylko inaczej zatytułowane)

o tutaj jest trochę informacji o tej wersji
http://www.bootlegzone.com/album.php?name=VU-100000-1

1.European Son- completely different version,. Guitar solo is much bluesier. Less noisy and experimental. Longer by 2 minutes or so.

2.Black Angel's Death Song-Same take as released version. Different mix.

3.All Tomorrow's Parties- Same take as released version. Different mix.

4.I'll Be Your Mirror-Same take as released version. Radically different mix. No echo on Nico's vocals. Background vocals on end of song are more subdued.

5.Heroin-Completely different take than released version. Guitar line is different. Vocal inflections different, and a few different lyrics. Drumming is more primitive & off kilter. There is a tambourine dragging throughout the song.

6.Femme Fatale- Same take as released version. Radically different mix. Percussion more prominent. Alternate take on background vocals. Much more "poppy".

7.Venus In Furs- Different take than released version. Vocal inflections completely different. Instrumentation more based around Cales' violin than the guitar as in the released version.

8.I'm Waiting For The Man- Different take than released version. Guitar line is completely different. Vocal inflections different, and a few different lyrics. No drums, just tambourine. Bluesy guitar solo.

9.Run Run Run- Same take as released version. Different mix.


a w kwestii poznawania VU to ja miałem dziwny start bo pierwszą płytą jaką poznałem był ich trzeci LP (przez jakiś czas ze względu na częściową zbieżność tytułów z debiutem) nawet wydawało mi się że to jest właśnie jedynka a śpiew Moe Tucker brałem za Nico ale na szczęście szybko zostałem wyprowadzony z błędu
a było to w czasach jeszcze gdy głównym medium poznawczym były przegrywane od różnych ludzi kasety, także nie miałem możliwości weryfikacji po okładkowym bananie


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 29 grudnia 2007 10:54:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Acetat Dolpha to najwcześniejsze wersje utworów z sesji nagraniowej "The Velvet Underground & Nico", Brak tam nagranego znacznie później "Sunday Morning", część utworów została nagrana jeszcze raz w innym studio, a pozostałe mają inne brzmienie.
Niedawno ta wersja odnalazła się i była wystawiona za horrendalne ceny na Ebayu. Z tego co wiem nie ma planów wydania tego na płycie, ale te nagrania krążą po sieci. Jakość nieco surowa, ale warto się zapoznać.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 09 lutego 2008 15:21:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Trafiłem na coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=dpZpKOdj5NQ
Muzyka w tle to oczywiście "Venus in Furs". Nie wiem tylko kto wykonuje tą wersję. Początkowo myślałem, że to spowolniony oryginał. Przyśpieszyłem to, ale brzmi inaczej. Ma ktoś jakiś pomysł odnośnie wykonawcy?

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 16 lipca 2008 09:12:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Na Youtube film dokumentalny o The Velvet Underground.
część 1, część 2, część 3, część 4, część 5, część 6.

_________________
Obrazek


Ostatnio zmieniony ndz, 24 sierpnia 2008 19:45:59 przez poprzednio jako azbest23, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 16 lipca 2008 20:58:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 06 września 2007 13:57:13
Posty: 1878
Skąd: Warszawa
W 1996 na Warszawskim Festiwalu Filmowym zaprezentowano film "Nico-Icon" (polski tytuł "Ikona", ja bym nie tłumaczyła), gdzie, oczywiście, dużo było o VU.
na jutubie fragment http://www.youtube.com/watch?v=mhFkLMiKtx0

_________________
http://nemesister.tv


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 23 sierpnia 2008 09:09:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
23 sierpnia 1970 Lou Reed zagrał ostatni koncert z The Velvet Underground. 38 rocznica to niezła okazja na zaległego posta o koncertówkach VU.

Live at Max's Kansas City ***
(nagrana: 23.08.1970/ wydana: 30.05.1972)
Obrazek
Pierwszy "official bootleg" w historii - wytwórnia miała prawa do jeszcze jednego albumu zespołu, a ten sie rozpadł. Co było zrobić? Wygrzebali czyjeś amatorskie nagrania z ostatniego koncertu i wydali go. Dźwięk jest surowy, ale słuchalny. Czasami rozmowy publiczności zagłuszają Reed'a :).
Co do samej muzyki - to nie był najlepszy okres dla zespołu. Panowie uderzyli w klimaty pop-rockowe i położyli sprawę. Mało energii, nuuudy. Bez Tucker (na macierzyńskim - zastępował ją brat Douga Yule - Billy) zespół brzmi jak własna imitacja.
Fanów "Loaded" może zainteresować.

1969: The Velvet Underground Live****
(10-11.69/09.74)
Obrazek
Płyta została wydana w dwóch częściach. Zespół w świetnej formie. Warto posłuchać chociażby dla piosenek których zespół nigdy nie zarejestrował nigdy w studiu. Bardzo ciekawie brzmi tez materiał z "Loaded". Z Moe Tucker te piosenki brzmią o niebo lepiej.

Live MCMXCIII****
(15-17.06.93/26.11.93)
Obrazek
Nagrania z trasy z 1993. Zespół miał wtedy krótkotrwałą reaktywacje. I grali jako support dla U2 :( . Fajne wykonania - piosenki zespołu nie zestarzały się przez te wszystkie lata. Mimo upływu czasu, zespół zbliża się do dawnej intensywności, ale z wiekiem nabrał pewnej szlachetności. Jak powiedział Iggy "Nie chodzi o to żeby się nie zestarzeć tylko żeby nie spierniczeć". Velvetom się udało i nie zamienili się w stadko dinozaurów dorabiających do emerytury.
Jest tu jedna nowa piosenka "Coyote". Przyjemna, ale brzmi bardziej jak solowe dokonania Reed'a.
Płytę wydano w dwóch wersjach: 2CD i okrojona 1CD. Istnieje również DVD z tych koncertów.

Final V.U. 1971–1973?
(71-73/08.01)
Obrazek
Boks z nagraniami koncertowymi zarejestrowanymi po odejściu Reeda. Nie słyszałem tych nagrań i jakoś mi się do nich nie śpieszy.

Bootleg Series Volume 1: The Quine Tapes****
(05-12.69/16.10.01)
Obrazek
Boks z nagraniami bootlegowymi dokonanymi przez Roberta Quine (znany w pewnych kręgach gitarzysta. Grywał później z Reedem).
Repertuar podobny do "Live 1969", tylko jakość dźwięku gorsza.
Jak wskazuje nazwa - miała to byc pierwsza część serii. Kolejna nie ukazała sie do dziś choć co jakiś czas pojawiają się plotki o następcy.

Ciekawostki:

Le Bataclan '72*****
(29.01.72/19.10.04)
Obrazek
To nie jest VU, ale blisko. Zapis akustycznego koncertu w składzie Lou Reed, John Cale i Nico. Jakieś dwadzieścia lat przed modą na "Unplugged".
Klasyki VU i utwory z płyt solowych. Znakomity koncert. Można sobie wyobrazić jak brzmiałby zespół akustycznie.
Na Youtube próbki:
I'm Waiting for the Man
Berlin
Heroin/Ghost Story/Femme fatale

Live at the Gymnasium*****
(04.67/02.08 )
Obrazek
Wydany niedawno winylowy bootleg z nagraniami klasycznego składu. Świetna jakośc dźwieku, Muzyka kipi energią. Żadnych protogotyckich smutów tylko siarczysty rock'n'roll.
Dla zainteresowanych:
http://rapidshare.com/files/94540155/The_Velvet_Underground_-_Live_at_the_Gymnasium_1967.rar

_________________
Obrazek


Ostatnio zmieniony śr, 25 marca 2009 23:01:27 przez poprzednio jako azbest23, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 24 sierpnia 2008 19:38:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
azbest23 pisze:
38 rocznica to niezła okazja


Co za czujność, super! Chyba skuszę się na kliknięcie linka, którego umieściłeś na końcu :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 24 sierpnia 2008 19:47:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Ze swojej strony bardzo polecam ten ostatni link :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 02 września 2008 14:57:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Ciesze się, że odnalazłaś swoją drogę.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 września 2008 00:21:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Obrazek

Gdyby Bóg zapytał mnie czy chciałbym być prezydentem, odpowiedziałbym, że nie. Czy chce zrobić karierę polityczną? Nie. Zostać prawnikiem? Nie. Więc czego chcę? Grac na gitarze rytmicznej.
Lou Reed

Muzyka to nie sport
z wiekiem możesz być lepszy.

Lou Reed (fragment wiersza "Playing music is not like athletics")

Temat The Velvet Underground z grubsza omówiony, ale to co Reed robił później też jest warte uwagi. Sam Reed jest osobą nieprzewidywalną. Z jednej strony potrafi napisać tak ładne rzeczy jak "Perfect Day", a przez znajomych (niektórych) jest określany jako przemiła osoba. Czasami jednak zmienia sie w potwora. Słyszałem wywiad w którym niczym nie sprowokowany Lou wyśmiewał i poniżał dziennikarkę by na koniec rzucić słuchawkę. Innego dziennikarza powitał słowami: "Your fuckin head's too big for your body. What locker room did Melody Maker find you in, faggot?". :roll: Może to właśnie to rozdwojenie sprawiające, że nie wiadomo czego się po nim spodziewać czyni go tak interesującym?
Inna ważną cecha Reed'a jest jego nieustępliwość. Jeśli coś postanowi to postawi na swoim. Choćby nawet wszyscy go od tego odwodzili i miał przez to oberwać po głowie.
W jego piosenkach ogromnie ważny jest tekst. niektóre utwory muzycznie są wręcz nieciekawe ("Kill Your Sons", "Dirty blvd"), ale w
połączeniu ze świetnym tekstem, nabierają niezwykłej mocy.
Reed lubi zmieniać aranżacje swoich utworów. Nieraz zmieniają się z trasy na trasę. Doskonale słychać to na albumach koncertowych. Publika nieraz zaczyna klaskać dopiero gdy usłyszy tekst, bo samej muzyki nie poznają. :D

Na początek lista płyt wraz z ocenami tych mi znanych. Później napisze coś więcej. Kolejność chronologiczna więc koncertówki według daty nagrania (w nawiasie data wydania).

Le Bataclan '72 (2004) ****1/2 akustyczny koncert razem z Johnem Cale i Nico
Lou Reed (1972) ***1/2
Transformer (1972) ****1/2
American Poet (2001) ***
Berlin (1973) *****
Rock n Roll Animal (1974) *****
Lou Reed live (1975) **1/2
Sally Can't Dance (1975) ***1/4
Metal Machine Music (1975) ***** / 0
Coney Island Baby (1976) ****
Rock and Roll Heart (1976)
Street Hassle (1978)
Live: Take No Prisoners (1978) ****
The Bells (1979)
Growing Up In Public (1980)
The Blue Mask (1982)
Legenday Hearts (1983)
Live in Italy (1984) ****1/2 znany również jako "Live in Concert"
New Sensations (1984)
Mistrial (1986)
New York (1989)
Songs for Drella (1990) nagrany razem z Johnem Cale
Magic and Loss (1992)
Set the Twilight Reeling (1996)
Perfect Night: Live in London (1998) ****
Ecstasy (2000)
The Raven (2003) ****
Animal Serenade (2004) ***
Hudson River Wind Meditations (2007)
Berlin: Live at St. Ann's Warehouse (2008) ***1/2

I jeszcze trochę o ruchomych obrazkach:

A Night With Lou Reed (1983) **** znany również jako "Lou Reed Live" oraz "Live at the Bottom Line". Koncert z 1983. W takim samym składzie i zbieżny repertuarowo z "Live in Italy". Reed w dobrej formie choć wygląda na spiętego. Warto zwrócić uwagę na sposób gry Roberta Quine - tak jakby od niechcenia a efekty świetne.
W jednym z ujęć widowni widać Warhola. Koncert czasami emitowany na TV Kultura.
Dwa fragmenty:
"Kill Your Sons"
"Walk on the Wild Side".
Można porównać sobie "siłową" solówkę Reed'a w "Kill Your Sons" z grą Quine'a w "Walk on the Wild Side"

Coney Island Baby - Live In Jersey (1984)

The New York Album (1989) rejestracja koncertu promującego tytułową płytę

Songs for Drella (1990) wraz z Johnem Cale, rejestracja koncertu promującego tytułową płytę

Magic and Loss - Live in Concert (1992) rejestracja koncertu promującego tytułową płytę

Lou Reed - a Rock and Roll Heart (1998) ***** Świetny film dokumentalny. Mnóstwo informacji, dużo muzyki i zastępy gadających głów (Bowie, Byrne, Cale, Smith - by wymienić tylko część). Polecam każdemu, nawet jeśli nie przepada za Reed'em. Czasami nadają go na Planete i (chyba) TV Kultura.
Jest tez na Youtube. Po angielsku, ale za to z włoskimi napisami:
http://www.youtube.com/watch?v=mHdDGe64fXU
http://www.youtube.com/watch?v=mMdsshsRG3s
http://www.youtube.com/watch?v=2ZAigAhs358
http://www.youtube.com/watch?v=mMJGPlJVtB8
http://www.youtube.com/watch?v=PVqY_H8pJrs
http://www.youtube.com/watch?v=5wSAiL-iPyE
http://www.youtube.com/watch?v=FwFpUcWxry0
http://www.youtube.com/watch?v=U8ubARQk5Bk

Classic Albums - Lou Reed - Tranformer (2001) dokument o powstawaniu "Transformera"

Lou Reed Live At Montreaux 2000 (2005)

Spanish Fly - Live In Spain (2005) **1/2 Widziałem jakieś 2/3 (o tym później) i nie mam ochoty na więcej. Piosenki w nudnych wersjach. Reedowi wysiada głos - załamuje się, przechodzi w skrzeczącą recytację. Co gorsza zupełnie obok muzyki. Marnie jest.

"Walk on the Wild Side" - Kiepskiej jakości kompilacja fragmentów "A Night with Lou Reed" i "Spanish Fly". Dużo lepiej (i trochę taniej) poszukać "A Night with Lou Reed".

"Lou Reed's Berlin" (2007) ***3/4 Reżyserowany przez Juliana Schnabela (autor "Basquiata") zapis koncertów z grudnia 2006 gdy Reed grał na żywo całą płytę "Berlin".
strona oficjalna - zawiera zwiastun.

_________________
Obrazek


Ostatnio zmieniony ndz, 23 listopada 2008 18:51:56 przez poprzednio jako azbest23, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 25 września 2008 16:44:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Le Bataclan '72 (2004) *****
Odejście Reed'a z The Velvet Underground nie oznaczało końca jego kariery. Był to dopiero początek, jednak wówczas nic na to nie wskazywało. Z początku pracował jako księgowy i śmieciarz. Przełomem okazał się akustyczny koncert z Nico i Johnem Cale, zagrany w paryskim klubie Bataclan 29.01.1972. Jego zapis został wydany (oficjalnie) ponad 30 lat później. Pisałem już o nim przy okazji koncertówek VU.

Lou Reed (1972) ***1/2
Obrazek
Dziwna płyta jak na solowy debiut. 8 z 10 piosenek to pozostałości z czasów The Velvet Underground (takie wykopaliska, choć na mniejsza skalę zdarzały mu się jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych). Reed ograniczył się tylko do śpiewania. Muzyką zajęli się muzycy sesyjni (m. in. Steve Howe i Rick Wakeman z Yes). Wydaje mi się, ze płyta ma przez to mniej osobisty charakter.
Muzycznie to jakby kontynuacja "Loaded". Nie ma tu hiciorów na miarę "Sweet Jane" czy "Rock and Roll", ale Reed wyciągnął wnioski i płyta jest równiejsza.
"Can't Stand It" to dobry początek płyty. Kilka następnych utworów wypada już gorzej. Od "Berlina" (nagranego ponownie na "Berlinie") jest coraz lepiej. Punktem kulminacyjnym jest "Love Makes You Feel" - mój ulubiony kawałek z tej płyty (refren zostanie później wykorzystany na "Berlinie"). "Ocean" świetnie sprawdza się na koniec.
Teksty również również są pogodniejsze niż to u niego bywa. Brak mi tu Reedowego pazura, ale płyty słucha się dobrze.

Transformer (1972) ****1/2
Obrazek
Wielkim fanem VU był David Bowie. Ponieważ "Lou Reed" nie sprzedał się najlepiej, postanowił pomóc. Przekonał wytwórnię (po sukcesie Ziggiego miał duży kredyt zaufania) i wraz z Mickiem Ronsonem został producentem "Transformera". Reed po uszy wpadł w glam.
Połączenie chwytliwych melodii Lou z bogatym, wygładzonym brzmieniem dało świetne rezultaty. Większość piosenek łatwo wpada w ucho. Najlepsze to: "Vicious", "Perfect Day", "Walk on the Wild Side" (fantastyczna, wielokrotnie później samplowana linia basu), "Satellite of Love".
Ta płyta ma znacznie większe stężenie Reeda w Reedzie. W uroczym "Perfect Day" śpiewa: You made me forget myself; I thought I was someone else, someone good. Już sam tytuł jest w jego stylu. Nie chodzi w nim oczywiście o robota tylko o transwestytę. O tym samym traktuje "Walk on the Wild Side". W dodatku angielscy cenzorzy nie zrozumieli słów But she never lost her head, even when she was given head i piosenka bez przeszkód hulała po listach przebojów.
Najprzystępniejszy i najpopularniejszy album Reed'a choć niekoniecznie oddaje to kim jest. Może to właśnie dla tego płyta tak się podobała.

American Poet (2001) ***1/2
Obrazek
Album koncertowy z trasy promującej "Transformera". Nagrany w 1972, przez lata krążył jako bootleg. Oficjalnie wydany dopiero w 2001 roku.
Przekrój przez dwie pierwsze płyty Reed'a i kilka piosenek VU. Dobrze zagrane, ale na kolana nie rzuca. Brzmienie też mogłoby być lepsze.

Berlin (1973) *****
Obrazek

Katastrofa. Żegnaj Lou.
fragment recenzji z The Rolling Stone

Reed, jakby zawstydzony sukcesem odepchnął Bowiego, zwiększył konsumpcje heroiny i postanowił nagrać mroczną, nieprzystępna płytę. Producentem został Bob "The Wall" Ezrin".
Muzycznie płyta nie jest zbyt trudna w odbiorze. Piosenki choć smutne, są naprawdę ładne (część materiału to znów starsze rzeczy). Płytę nagrywało wielu świetnych muzyków sesyjnych, m. in.: Jack "Cream" Bruce, Tony Levin, Aynsley Dunbar. Utwory otrzymały pseudo-orkiestrowe brzmienie. Nietypowe jak dla Reeda (po raz trzeci z rzędu - zaczyta to już tworzyć pewną regułę). Część tekstowa to już "Heart of Darkness". Jak Wspomina Ezrin: "Grzebaliśmy w rzeczach których nie powinniśmy ruszać".
"Berlin" to nie zbiór przypadkowych piosenek, ale cała opowieść. Poszczególne piosenki są jej kolejnymi rozdziałami. Każda z nich jest osobnym tworem, ale ułożone razem tworzą większą historię. Wyjątkowo przygnębiającą. Czego tu nie ma: narkotyki, przemoc domowa, odebranie praw rodzicielskich, samobójstwo, a wszystko to w gęstym sosie cynizmu i nihilizmu - zachęcające nieprawdaż?. Dość żeby zepsuć humor największemu optymiście.
Reed sam był wówczas na krawędzi katastrofy. Pogłębił się jego nałóg, rozpadało się małżeństwo a żona próbowała popełnić samobójstwo. Długie lata nie chciał wspominać o tej płycie. Dziennikarzy zbywał mówiąc, że nic nie pamięta. W wywiadzie dla Tylko Rocka stwierdził, że z całej sesji pamięta tylko dziewczynę Dunbara.
Warto się zapoznać z ta płytą. Prawdopodobnie nie będzie to przyjemne doświadczenie, ale na pewno bardzo pouczające.
Reed planował wraz z Warholem przerobienie "Berlina" na musical. Ponieważ w Ameryce płyta sprzedała się kiepsko, pomysłu nie zrealizowano. Fatalnie wówczas przyjęta płyta dziś przeżywa swój renesans. Od 2006 roku Lou Reed zaczął grywać ja w całości. Część występów zarejestrowano. Powstał z nich film i płyta koncertowa (wspominałem już o tym i na pewno wrócę jeszcze do tematu).

1. "Berlin" / 2. "Lady Day"
3. "Men oF Good Fortune"
4. "Caroline Says I"
5. "How Do You Think It Feels?"
6. "Oh Jim"
7. "Caroline Says II"
8. "The Kids"
9. "The Bed"
10. "Sad Song"

_________________
Obrazek


Ostatnio zmieniony śr, 25 marca 2009 23:07:33 przez poprzednio jako azbest23, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 144 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 68 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group