Ultima Thule

1. 2tm2,3 - 2tm2,3
2. Armia - Droga

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

Zapomniałem o jednej płycie...przesłuchałem niektóre i muszę małe przemeblowanie zrobić:

1. 2Tm 2,3 - "2Tm 2,3"
2. Mirosław Czyżykiewicz - "Ave"
3. Jacek Kleyff - "Piosenki. Od Salonu Niezależnych do Orkiestry Na Zdrowie"
4. Armia - "Droga"
5. Kazik Na Żywo - "Las Maquinas De La Muerte"
6. Myslovitz - "Miłość w czasach popkultury"
7. Red Hot Chili Peppers – "Californication"
8. Pudelsi – "Psychopop"
9. Rage Against The Machine – "The Battle of Los Angeles"
10. Świetliki - "Perły przed wieprze"

_________________
"...zostań tu
serce znów zabije
uwolnij mnie
wyciągnij rękę..."

Mam dziwne uczucie, że w tym roku muzyka zaczęła przybierać bardzo nijaką formę. Nie o to chodzi, że te płyty są jakieś złe, ale dominuje coś bez wyrazu. Zero wybitności, mało kreatywności... Coś jak RMF. Ot, takie se melodyjne granie...

znaczysię popik ?

pozdro...
KoT

Nie, takie wymęczone granie. Raczej świetna produkcja, niż odkrywcze kompozycje.

Coś podobnego miałem na myśli pisząc że skończyła się "moja" muzyka w wątku "1996".

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Taki przearanżowany (w sensie, że go aż za dużo ) barok z płytkim korzeniem. Mi nawet nie chodzi o to, ze coś się skończyło (choć to fakt) - po prostu płyt dzikie hektary, a tu w większości straszna NUDA.

wydaje mi się, że jak człowiek przez 15 lat słucha intensywnie muzyki, to dochodzi do wniosku, że wszystko już gdzieś słyszał, wszystko jest wtórne... Myślę, że gdybym w 1991 roku usłyszał taki Linking Park, czy SOAD to tak samo by mnie powalili jak pierwsza płyta RATM a jedynka QUOTSA miałaby tyle świerzości co Ten Pearl Jam...

pozdro...
KoT

Tak, Kocie. Trzymam z Tobą.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

dla mnie przygoda z muzyką którą słucham do dziś zaczęła się około 1995-1997 - więc jednak kapele o których piszecie nie kojarzą mi się z wtórnością, wręcz przeciwnie,,,

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

O, jest to całkiem możliwe!

Mnie jeszcze lekko przeraża ten numer porządkowy - 99, aż sam z siebie sugeruje epilog zjawiska .

Hmmm... Koniec "mojej" muzyki końcem "mojej" muzyki, ale akurat z tej pary mnie SOAD powaliło mimo wszystko dużo bardziej.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

a to ciekawe! Mnie też, tzn pierwszą płytę RATM cenię bardzo, bardzo (zwłaszcza wszelkie spokojne ballady ) ale SOAD jest o wiele bardziej "mój"...
Całkowicie się zgadzam z

!!

a ja właśnie po pierwszym włączeniu Toxicity od razu wyłączyłem, bo stwierdziłem, że to jakieś zwykłe napieprzanie i darcie ryja... dopiero po jakims czasie mnie chwyciło...


napiszę jeszcze, że ja naprawdę znam te wszystkie albumy krtóre wrzucam do rocznych podsumowań... czyli przynajmniej raz (zazwyczaj więcej razy) ich słuchałem... sam jestem zdziwiony że to jest ok 50 albumów rocznie... to jest kurde morze muzyki... trudno się więc dziwić, że od ładnych paru lat raptem jest kilka płyt rocznie, które mocniej dotykają mojego muzycznego gustu... zazwyczaj są to rzeczy zupełnie z innej beczki niż to czego do tej pory słuchałem...

pozdro...
KoT

KoCie, nie mówiłem Ci tego jeszcze, ale jestem pod nieustającym wielkim wrażeniem tych Twoich list... właśnie tego ile muzyki zdolaleś poznać!

_________________
ćrąży we mnie zła krew