Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 10:58:08

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 367 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 25  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 marca 2008 12:59:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
i ja się z tym muszę zgodzić !

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 marca 2008 13:06:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Hmm... A ja jakoś zgodzić się potrafię. Wciąż mam rzeszę wykonawców, którzy, jak aktualnie wierzę, raczej nie chwycą mnie nigdy.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 marca 2008 13:21:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
ale chodzi o dobrą muzykę, a nie jakieś nudy ;)

nie za bardzo mam natchnienie, żeby napisać coś więcej ad rem, więc korzystając z okazji napiszę, że ja mam do Cave'a odmienny stosunek od większości tutaj... zapewne jest to związane z moim popowym skrzywieniem... otóż ja uwielbiam Cave'a z ostatnich kilku płyt. Starsze płyty mnie niespecjalnie zachwycały, ale też nie miały za wielu szans... będzie czas, żeby po nie sięgnąć... ale myślę sobie, że z Cave'm jest nieco tak jak z Jarmush'em - powiedzieć że się go lubi to mało - w dobrym tonie jest dodać, że stare płyty :)

Za najlepszą uważam No more shall we part... piękne melodie, piękne teksty płyta bez słabego numeru... nieco gorzej na Nocturamie - taka kontynuacja poprzedniczki, ale były tam kapitalne kawałki - otwarcie Wonderful life, Bring it on w środku i Babe I'm on fire dla którego opłaca się czekać do końca płyty... kolejny - podwójny album uważam za powrót do wysokiej formy... za to Grinderman niespecjalnie mi się na razie spodobał, Lazarus też, ale coś mi się wydaje, że obie te płyty będą zyskiwały w czasie...

nawiasem mówiąc do dziś żałuję, że swego czasu nie dałem się namówić znajomym na koncert Cave'a, który się odbył we Wrocławiu chyba nawet w pierwszy dzień wiosny... ale ja czasem tak mam - jak wszyscy idą to ja nie... a to był koncert z trasy promującej No more shall we part...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 marca 2008 13:23:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
KoT pisze:
Babe I'm on fire

Gdyby trwał połowę tego co trwa, to byłby fajny, a tak zmienia się w jakąś parodię...
KoT pisze:
No more shall we part... piękne melodie, piękne teksty płyta bez słabego numeru

Hmmm... A "Boatman's call"?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 marca 2008 14:25:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
DIG!!! LAZARUS DIG!!!

Lazarus spodobał mi się błyskawicznie. Pierwszy raz słuchałam tej płyty wczesnym marcem, o poranku. I ten ładunek soczystej energii, obecnej nawet w balladach, zażarł natychmiast! Dobrym pomysłem było wydanie jej przedwiośniem – ta płyta współgra z czającą się i prężącą energią tej pory roku.
Bardzo mnie cieszy, że Cave wydał taką wiosenną płytę, po całej serii jesienności (choć i tę uwielbiam).
Gwiazdkować nie lubię, ale oceniam tę płytę wysoko. 4.5/5... 4.75? ;)

Dig Lazarus, Dig!

Jak już pisałam, singiel promujący nową płytę od początku wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Teraz lubię go bardziej, ale nie należy do mojej czołówki. Tekst, cała historia za nim stojąca, bardziej mnie intryguje, niż muzyka.

Today's Lesson

Wykop! Podoba mi się taka energia.

Moonland

Bluesowo. Nocna jazda samochodem, dee-jay-on-the-ra-di-o... i żal – I'm not tou favourite lover. Jeden z ulubionych kawałków na płycie.

Night of the Lotus Eaters

Hm… Tu wciąż nie do końca załapałam klimat, co sprawia, że czasem ten mantrowy styl mnie wciąga, a czasem jednak trochę.... nudzi. Choć końcowa psychodelia – now hit the streets podoba mi się. Mieszane uczucia.

Albert Goes West

Czyli znów bardziej energetycznie, po dziwnych mantro-psycho-wygibasach w "Lotusie". Dobrze. Radość. Best momenty:

Do you wanna move??? Do you wanna dance??? Do you wanna GROOVE???

This world is full of endless abstractions
I won't be held responsible for my actions

Sha- la – la – la – la – la – la !


:!:

We Call Upon the Author

Niech nam autor wyjaśni... autoironicznie. Cave przechadzający się jak guru ulicami, młodzi ludzie zasypujący go pytaniami - a on nie wie, gdzie zacząć. Ale też o Bogu, jak sądzę. Jest tu grożenie pięścią w karzącym deszczu i umieranie z rurką w nosie oraz różańcem w dłoni. A także: dyskryminacja, bieda, długi trzeciego świata, zakaźne choroby i pogłębiające się różnice społeczno-ekonomiczne (Cave wpada w typowy dla niego hiper-szał ;))– WE CALL UPON THE AUTHOR TO EXPLAIN!
Też swoista mantrowość, ale dużo lepiej do mnie trafia, niż "Lotus Eaters" ze względu na większy potencjał energetyczny.

Hold on to Yourself

Te dźwięki początkowe! Mewy? Ballada jest i nastrój też, w którym się zatapiam. To chyba mój best-moment płyty, zwłaszcza w połączeniu z kolejnym utworem. Jest tu złamanie i oddalenie: I'm a 1000 miles away. Jest też motyw 1001 nocy, kobieta, seksualność... Fantomy i duchy, pojawiające się w nocy. Oraz litania wymówek i pytanie Czy Jezus kocha tylko człowieka, który przegrywa...

it's all life & fire & lunacy
& excuses & excuses & excuses


Lie Down Here (& Be My Girl)

AAAAA!!! Dzikie trąby na początku i już wiadomo, że będzie świetnie! Wraz z wcześniejszą balladą – kulminacja płyty. We can shiiiine tonight! Nie umiem zwerbalizować wrażeń, płynących z tej pieśni, bo to czysta, dzika rozkosz hehe... Nick słusznie tu mówi, że reszta ma być niedopowiedziana: the rest is better left unsaid. Cave wpada w szał miłosny i wyznaje:

Któregoś dnia kupię fabrykę i będę cię produkował
Zbuduję milion of you, baby i każda z nich będzie moja.
Zapełnię Tobą dom, każdy pokój...
And we'll have a real good time

To jedna z moich ulubionych piosenek Nicka EVER!

Jesus of the Moon

Znów zmiana. Bardzo dobra ballada, która płynie ulicą wraz ze spacerującym nią Cavem... Poruszający tekst: przemijanie i spokój. A wręcz tak: spokój wynikający z przemijania. Cave wychodzi na ulicę, jeszcze połyskującą poranną rosą i wciąż słyszy faceta zapowiadającego pogodę w tv w hotelowym holu – nadejdzie deszcz, nadejdzie zmiana.

myślę o tym, co powiedział ten gość w tv
i czy umarli słyszą głosy żyjących
cóż, nadejdzie dzień, kiedy się przekonamy
i w jakiś sposób mnie to pociesza

bo ludzie często mówią o lęku przed zmianą
ale ja bardziej obawiam się niezmienności spraw
bo przecież nie wygrywa się gry
pozostając w jednym miejscu zbyt długo


Midinght Man

Dobre (jak wszystko na tej płycie!), ale do czołówki nie należy. I więcej o tym na razie nie napiszę.

More News From Nowhere

W porządku, choć trochę się dłuży... Ale sądzę, że wynika to z tego, iż Cave ma wiele do powiedzenia i czasem wpada w styl barokowy...

A propos – w wywiadzie sprzed paru lat, po wydaniu Nocturamy, (również w Guardianie)

http://arts.guardian.co.uk/features/sto ... 92,00.html

Cave przyznaje, że czasem ma wrażenie, że jego prawdziwym powołaniem jest bycie pisarzem, a nie muzykiem. Pisanie powieści czy scenariuszy przychodzi mu łatwiej:

Cytat:
He finds writing fiction or screenplays easier than songs. "It's about dreaming - you've got this thing going on in your head, and you can just sit back and close your eyes and take the story a bit further. I have a feeling what I should be doing in life is just writing. I somehow blundered into the music industry, and it has its rewards and I love music, but I suspect I'm probably in the wrong profession."


Może stąd to niepohamowanie w niektórych tekstach, co sprawia, że niektóre piosenki są nietypowo przeciągane w czasie...

BTW, w tym samym wywiadzie Nick opowiada o dzikiej młodości w australijskiej wiosce. W pewnym stopniu jej klimat odzwierciedlony jest w powieści "Gdy oślica ujrzała anioła" (wpływ na klimat tej książki miała też tradycja gotycka amerykańskiego Południa oraz obrazowość Starego Testamentu).
Ponadto pan Cave przyznaje, że do czasu poznania swojej obecnej żony (zobaczył ją wędrując po londyńskim Natural History Museum i zakochał od pierwszego wejrzenia :)), żywił niechęć i żal do kobiet, bo te często go raniły. I miewał przekonanie, że kobiety to gniazdo żmij. Trochę się tu odżegnuje od melancholii "The Boatman's Call", po tym, jak odrzuciła go PJ Harvey. Lekceważąco mówi tak: "robiłem wielki bohaterski melodramat ze zwykłego faktu bycia odrzuconym przez kobietę"

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 marca 2008 15:06:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Peregrin Took pisze:
Hmm... A ja jakoś zgodzić się potrafię. Wciąż mam rzeszę wykonawców, którzy, jak aktualnie wierzę, raczej nie chwycą mnie nigdy.



A ja myślę, że w sprzyjających okolicznościach (czyt.: przy otwartej flaszce czystej wyborowej i włączonej głupawce), nawet klaskanie Rubika może być na miejscu ;)

Zdrówka życzę

PS:
KoT pisze:
z Cave'm jest nieco tak jak z Jarmush'em - powiedzieć że się go lubi to mało - w dobrym tonie jest dodać, że stare płyty



Ja (a i Pippin chyba też) najbardziej lubię środkowe ;)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony czw, 20 marca 2008 15:08:28 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 marca 2008 15:07:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Pet pisze:
w sprzyjających okolicznościach

Hmmm.... Jak powiedział słoń w komiksie z którego (prawie) pochodzi mój awatar: Przemawia do mnie głęboko analiza przedstawionego problemu...

EDIT:
Pet pisze:
a i Pippin chyba też

Z twórczości już z Bad Seeds - pierwszą i te środkowe.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 25 marca 2008 14:12:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 06 września 2007 13:57:13
Posty: 1878
Skąd: Warszawa
Pet pisze:
w sprzyjających okolicznościach (czyt.: przy otwartej flaszce czystej wyborowej i włączonej głupawce), nawet klaskanie Rubika może być na miejscu

nawet Patrycja Markowska? no, chyba, że na szybki zwrot (ale nie o 180%)

KoT pisze:
powiedzieć że się go lubi to mało - w dobrym tonie jest dodać, że stare płyty

jeszcze pytanie, jak stare ;)

_________________
http://nemesister.tv


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 27 marca 2008 10:25:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Drodzy Słuchacze,
w dzisiejszym odcinku będzie o Romku Rogowieckim.
Tak, tym samym o którym
Kazik zanim zaśpiewał to pisze:
Rogowiecki i Brzozowicz to się na muzyce znają!

Romka pamiętam jako w miarę sensownego Trójkowego dziennikarza w latach 80tych, potem jako totalne dno reklamującego w programach typu "Mango Zakupy" jakoweś discopolowe składanki. Słowem: upadek absolutny.
Od jakichś dwóch lat Romek wykorzystywany jest przez program "Kawa czy herbata" (przyznam że czasem włączę na 10 minut, szykując się do wyjścia do pracy) jako spec od wszystkiego. Zwykle zapowiada premiery kinowe, ale dziś rano ujrzałem jak mówił o nowościach płytowych.
No i wprzódy mówił coś o Bullet For My Valentine (słowo "My" opuścił, ale widać fachowcowi wypada), a potem ku memu zdumieniu w ręku jego ukazała się okładka do "Dig! Lazarus Dig!"!
Co Romek powiedział? Z przekąsem stwierdził że To taka płyta dla ludzi którym się wydaje że są lepsi i że słuchają ambitniejszej muzyki. :D
Po czym sięgnął po następną płytę i począł rozpływać się w zachwytach nad jakimiś hiphopowcami z Olsztyna.

Przyznam że, patrząc na ogół kariery Romka i poziom mego szacunku do niego, poczułem się doceniony i wyróżniony. :twisted:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 27 marca 2008 10:46:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Peregrin Took pisze:
To taka płyta dla ludzi którym się wydaje że są lepsi i że słuchają ambitniejszej muzyki

:hahaha:

a pan prowadził kiedyś programy metalowe w Trójce :?

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 27 marca 2008 10:50:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Romusia lot na dno chłamu trwa nieprzerwanie jak widzę :)

Konkluzja jest taka, że Cave'a słuchają ci, ktorym sie wydaje, że sa lepsi od innych, a Romusia sluchaja ci, którym sie wydaje, że on się zna na muzyce. :lol:

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony czw, 27 marca 2008 10:54:36 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 27 marca 2008 10:54:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
marecki pisze:
programy metalowe

Pamiętam jakiś Romka program w tv z teledyskami wiosną 1993. Na sam koniec zapowiedział "najpierw coś mocnego a potem coś bardzo mocnego".
Nie pomnę już czym było "coś mocnego", ale "czymś bardzo mocnym" był "Runaway Train" Soul Asylum. :lol:
Cóż... może nie o ciężar muzyczny mu chodziło, tylko o o że to ogólnie bardzo dobry i przebojowy utwór. :wink:

Hehe, a ja tylko przypomnę że niegdyś miałem bliskie spotkanie trzeciego stopnia.
Merry wspominał o tym w ostatnim akapicie tego posta.
:faja:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 27 marca 2008 22:45:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 06 września 2007 13:57:13
Posty: 1878
Skąd: Warszawa
Peregrin Took pisze:
To taka płyta dla ludzi którym się wydaje że są lepsi i że słuchają ambitniejszej muzyki.

dobre na sygnaturkę :)

_________________
http://nemesister.tv


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 28 marca 2008 08:14:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Jak widać, od kilku dni, przygotowuje się gruntownie do tego wątku. Większość płyt po prostu sobie przypominam, bo wczesniej znałęm je z kaset, ale niektóre poznaję po raz pierwszy... i dochodzi tu do niezwykłych sytuacji bo okazuje się, że taki "Firstborne is Dead" (ktorego poznałem dopiero teraz), dogania w moim Kejwowym peletonie czołówkę, zrównując się z "Henry's Dream" i "Let Love In". :shock: Tego'm się nie spodziewał. Więcej na ten temat we właściwym czasie.

nemesister pisze:
Peregrin Took napisał:
To taka płyta dla ludzi którym się wydaje że są lepsi i że słuchają ambitniejszej muzyki.

dobre na sygnaturkę


I do "Triodante" też pasuje :szydera ;) :D

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 28 marca 2008 09:37:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Firstborn is dead? :shock:
Pet pisze:
Więcej na ten temat we właściwym czasie.

Czekamy czekamy....

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 367 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 25  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 69 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group