Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 16:16:37

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: czw, 12 października 2006 02:40:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Kiedyś Dzyń rozpoczął znakomity skądinąd wątek "tego NIE słucham" od stwierdzenia, że spośród zespołów uznanych nie lubi on i nie słucha Rolling Stonesów i właśnie Dire Straits. Odnoszę wrażenie, że w ogóle rzadko się o Dajerach słyszy na naszym forum.

A wychowałem się w kulcie tego zespołu niemal, bo wujek - przez długi czas mój wielki autorytet w sprawach wszelkich - od zawsze miał Dire Straits jako swój numer jeden (gdzieś tam w pobliżu dobijał tylko Led Zeppelin), a Brothers in Arms i Sultans of Swing to były jego ulubione piosenki.

I pamiętam, ze na jakichś listach w czasach licealnych obaj z Kacprem miewaliśmy ten zespół w pierwszych piątkach!

Dire Straits * * * *

Obrazek

Baaardzo klasyczny rock, bez żadnego pitu pitu, a zarazem w czasach rozkwitu punka wyjątkowo porządny pod względem umiejętności wykonawczych, staranności brzmienia, subtelności różnego rodzaju... Właściwie bez słabej piosenki, choć też poza Sułtanami nie ma tu fajerwerku. Ale w tym zespole nie chodzi o fajerwerk, tylko o solidną muzyczną materię. I to jest.

Best song oczywiście Sultans of Swing

Communique * * *

Obrazek

Ciąg dalszy tego, co wyżej, tylko drugi raz to samo, więc szkoda że nie trochę inaczej, no i brak aż tak dobrego utworu... Ale ogólnie bardzo przyjemna pozycja, z miejscami może nie zachwycającymi, ale parę razy krew zaczyna krążyć szybciej.

Best song chyba jednak Once Upon a Time in the West za łamańce rytmiczne.

Making Movies * * 1/2

Obrazek

Niby nawet lepiej, nieco inaczej, jakieś pianinka wchodzą i więcej hitów ewidentnych... ale drażni mnie ta płyta, nie przepadam.

Best song sztampowo Tunnel of Love, ale tak to bywa, że Dire Straits jest zespołem singlowym i najczęściej najlepsze są właśnie przeboje...

Love Over Gold * * * * +

Obrazek

Po pierwsze wreszcie jakas fajna okładka :-) Po drugie wreszcie coś NAPRAWDĘ innego. Po najważniejsze - pierwsza strona jest wybitna. 14minutowe Telegraph Road nie tylko się nie dłuży ani przez chwilkę, ale też w ogóle nie czuć, ze to taki kolos, piosenka sobie płynie, co chwila coś sie tam zmienia, przecudny ten motyw gitarowy w środku, porywające całe instrumentalne zakończenie. I przechodzi w kolejną zachwycającą gitarę, tym razem klasyczną, w Private Investigations, który to utwór niestety, no.. przydałby się jakiś wokalista z głosem ;-)
Gorzej jednak, że druga strona wypada o wiele bladziej, pozostawiając wrażenie poważnej nierówności w skali całej płyty.

Best song (w całej dyskografii zespołu): Telegraph Road * * * * * *

Alchemy * * * * 1/2

Obrazek

Koncertówka z prawdziwego zdarzenia, podobno bez żadnych zupełnie machlojek w studio, żeby lepiej brzmiało. Zarazem świetny "best of" z dotychczasowych płyt. Może tylko Sultans nie brzmi tak idealnie... Ale za to jest piękny temat Knopflera z filmu Local Hero!

Brothers in Arms * * * * *

Obrazek

Płyta, dla której warto było założyć ten wątek :-)
Nie powiem, że jest idealna, bo niewydarzony ten pierwszy utwór, So Far Away, słabizna straszna. Ale dalej się broni po całości. Wbrew pozorom nie przebojowe Money for nothing i Walk of life decydują o brzmieniu płyty, tylko rzeczy jak najbardziej nastrojowe: Your Latest Trick z bezbłędną partią saksofonu, niezwykle ciepłe Why Worry, niepokojące i DOSKONALE zaaranżowane Ride Across the River, wreszcie - najlepszy pozasinglowy utwór Dire Straits , Man's Too Strong, z tekstem o wielkiej sile (kiedyś miałem ideę fix, żeby zrobić film inspirowany tym tekstem!) oraz z motywem gitarowym (po tytułowych slowach), który po prostu mną wstrząsa!!
No ale i tak..

best song: Brothers in Arms... co tu poradzić na to, że jest to najzwyczajniej w świecie przepiękne? :-)

Money For Nothing (składanka) * * * *

Obrazek

Ważna składanka, bo jak mówiłem Dire Straits to zespół singlowy. Więc zestaw oczywiście w sam raz, ale jest w tym feler a nawet kilka: wersja Brothers obcięta o koniec :-( , wersja Money obcięta o początek :-( , wersja Telegraph koncertowa, która jednak dużo traci z perfekcji oryginału :-(

On Every Street * *

Obrazek

Podobno to jest dobre, ale się nie mogłem wsłuchać i mi się nie spodobało. Najbardziej mi przypadła do gustu letko mdła, ale jednak bardzo ładna balladka You and Your Friend, ale czy faktycznie jest to best song?...
Dla mnie ta płyta to taki Load Dajerów.

Dziękuję za uwagę :-)

P.S. A Mark Knopfler to gitarzysta z mojej pierwszej piątki na sto procent. Spośród gitarzystów nie-czadowych (wliczając w to czady typu Hendrix), cenię go chyba nawet NAJbardziej, za najbardziej rozpoznawalne brzmienie - wielka klasa w tym jest.


Ostatnio zmieniony śr, 01 czerwca 2011 08:23:23 przez Crazy, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 października 2006 08:08:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14860
Skąd: wieś
Znałem, słuchałem z 5 płyt. Po latach nudne mi się wydaje niestety. Ale może kiedyś sięgnę i przesłucham.

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 października 2006 09:02:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Dire Straits cenię za gitarową maestrię i specyficzny, lekki a zarazem głęboko przenikający west-rockowy klimat. Miałem kiedyś kilka płytek na kasetach, obecnie wystarczy mi CD "The very best of.." (jako, że jest to zespół siglowy jak trafnie zauważył Crazy).

Najlepszy song - proszę wybaczyć nudziarstwo - "Brothers in arms"... Kiedy słyszę to w radiu, zazwyczaj choć na chwilę przerywam rozmowę :wink: Mistrzowsko stworzony osobisty, refleksyjny kawałek poświęcony pamięci kumpli poległych w walce z czerwonym Wietnamem (może ktoś wie, czy M. Knopfeld walczył w Wietnamie ?)

Muzyka tego zespołu - i to zarówno zabawowe kawałki typu "Walk of life" czy "Calling Elvis", jak i piękne, nostalgiczne typu "Tunnel of Love" - dobrze zgrywa się z moją wielką i na razie niespełnioną miłością do chopperów :)

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 października 2006 09:27:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
:shock:
no wreszcie !!! chociaż lepszy byłby tytuł zawłaszczony przez Boskeya - You play the guitar on the MTV...

ale jak tak można ?
no i dalczgo tak mało o jednym z najlepszych albumów Live ever - Alchemy ? kurde tam Sultansi są tacy, że kapcie spadają !

jeszcze się tu wpiszę

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 października 2006 11:04:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
Szacunek zespołowi/Knopflerowi się należy.
Ale żeby mnie porywał to nie.
Z "Brothers in Arms" najbardziej lubię "Why Worry"
Z "Love Over Gold" - "Telegraph Road" i "Private Investigations"

"That's all folks" w tym temacie.

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 października 2006 12:08:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
-


Ostatnio zmieniony pn, 08 sierpnia 2016 15:05:59 przez MAQ, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 października 2006 13:12:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
Niewiele mam do powiedzenia na temat tego zespołu, ale swoje kilka uwag dorzucę. Miałem tylko, w bardzo dawnych czasach, więc niewiele z tego pamiętam, dwie kasety, "Brothers in arms" i "On every street". Wiadomo, że przeboje z tej pierwszej często słyszę w radiu, więc mogę je całkiem na bieżąco ocenić jako dobre utwory, łączkie z wesołkowatym "Walk of life", w swoim czasie moim ulubionym. "Money for nothing" zawsze będę lubił, nie tylko za teledysk, który uwielbiałem jako dziecko (ktoś nie uwielbiał w naszym pokoleniu?), a znów "Brothers in arms" jako kolejny singiel mnie wtedy zawiodło, bo takie spokojne i nudne (no ale kiedy to było... 8 lat miałem chyba), teraz sobie cenię na równi z tamtymi, a reszty płyty niestety nie pamiętam. Co do "On every street" to kupiłem sobie kasetę piracką wtedy, kiedy wyszła, a że już był to czas, gdy zaczynałem szukać bardziej czadowych rzeczy, to mnie to znudziło i posłuchałem raz. O ile pamiętam, z tej płyty wyszły trzy single, "Calling Elvis", który wtedy mi się zupełnie nie spodobał, a teraz myślę, że był całkiem udany, gra mi w tej chwili w głowie, "Heavy Fuel", ponoć klon "Money..." i dość nijaki i wreszcie utwór tytułowy, który mi się najbardziej spodobał, z ładną linią fletu i czadową końcówką.
"Sultans of swing" usłyszałem później, kiedyś, nie wiem z jakiej okazji, się pojawiło na liście Trójki, bardzo dobry kawałek, taki na ***** na pewno. Znałem go wcześniej, ale nie wiem czemu nie kojarzyłem go z Dire Straits, myślałem, że to John Porter. Jakoś by mi to klimatem pasowało do płyty "Hellicopters". O, i tego bym posłuchał też z chęcią...

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 12 października 2006 14:59:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Budyń pisze:
"Money for nothing" zawsze będę lubił, nie tylko za teledysk, który uwielbiałem jako dziecko (ktoś nie uwielbiał w naszym pokoleniu?)
- ja! irytował mnie...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 13 października 2006 20:22:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
KoT pisze:
dlaczego tak mało o jednym z najlepszych albumów Live ever - Alchemy ? kurde tam Sultansi są tacy, że kapcie spadają !

powodów jest kilka :-)
1. starałem się pisac krótko, chociażby ze względu na godzinę tworzenia tego posta! zresztą tak rzadko mi się udaje być zwięzłym...
2. nie mam tego w domu, nie mogłem dosłuchać, oczywiście słuchałem WIELE razy, widziałem też film, ale na świeżo nie byłem
3. o ile móglbym się przychylić do opinii, że Alchemy znajduje się w pewnym kanonie najlepszym koncertówek ever, to jednak jak dla mnie nie w scisłym topie, jak równiez w obrębie duskografii Dajerów wyżej cenię Brothers i Love Over... (BIA I LOG :P )
4. Sultansi to jedna z tych piosenek, które w moim odczuciu są tak bezbłędne w wersjach studyjnych, że koncertowo prawie musi wyjść gorzej...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 13 października 2006 20:48:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
1. Dire straits **** sułtani !
2. Comunicue **.....no nuda....
3. Making movies ****+ dla mnie to najlepsza ich płyta
4. Love ower gold ***.....jakies to rozwlekłe....
5. Brothers in arms *** pop jakiś ?
6. On every street **** gdyby druga strona była taka super jak pierwsza dałbym***** świetne utwory : Calling Elvis ( genialne aranżacje gitar!!! ) i On every street...
poza tym polecam bardzo dobre koncertowe DVD : On the night ****+( znacznie lepsze niż rozwlekłe Alchemy)...a poza tym ja lubie głos Knoflera i lubie jak gra na gitarze...

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 14 października 2006 10:18:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 14:38:13
Posty: 2109
Mam tylko składanke "Money For Nothing" i bardzo mi sie podoba.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 15 października 2006 21:24:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
zacznę od mojej ulubionej płyty...
Obrazek
Alchemy dIRE sTRAITS Live *****

Uwielbiam tą płytę za kilka rzeczy. Wyczuwalna obecność publiczności - słychać jej żywe reakcje - klaskanie, gwizdy, entuzjazm reakcje na pierwsze takty muzyki - niesamowitej przestrzeni to dodaje muzyce. Kapitalne wykonanie wszystkich utworów. Czas jaki muzycy dają sobie na ich wykonanie, luz Knopflera, który gra takie piękne solówki, że ciary przechodzą po plecach. Wirtuozeria wykonania po prostu. No i śwerzość - moim zdaniem ta płyta po 26 latach wciąż ma piękne przestrzenne brzmienie (a może już przywykłem do wersji remastered, a na kasetach było płasko?).

Zaczyna się pompatycznie – ladies an gentelman would you please welcome on the stage dIRE sTRAITS ! Potem odgłosy burzy i wchodzi Once uppon a time in the west ze swoim leniwym rytmem, mamrotanym refrenem i pięknie brzmiącymi gitarami. Kawałek rozdęty do ponad 13 minut, z których ja się ani przez chwilę nie nudzę. Zaraz potem dynamiczne Expresso love, a po nim znowu zwolnienie i przepiękny Romeo an Juliet. Potem słaby utwór, który na tej płycie jest całkiem do słuchania – Love over gold. Następny jest monumentalny, pięknie rozwijający się Private investigations... genialny moment - scarred for life - no compensation private in-ve-sti-ga-tion pum, pum, pum, a na koniec thank yoooooouuuuuu. Zaraz potem na pełnych obrotach wchodzą Sultansi. Szybkie tempo – genialne wykonanie moim zdaniem zdecydowanie najlepsze jakie słyszałem – partie perkusji i gitarki chodzą wyśmienicie, wjazd klawiszy, solo w środku, wyciszenia i dialog gitarowy na końcu zagrany w niesamowitym tempie, który przeradza się w jedno wielkie solo – miodzio po prostu. Sułtani w tej wersji mają 11 minut ! I tak kończy się pierwsza płyta. Drugą otwiera rockandrollowy Two young lovers. Zaraz potem dwa kapitalne kawałki, które trwają prawie pół godziny - Tunnel of love z pięknym saksofonowym wstępem chyba mój ulubiony kawałek Dajerów w ogóle. Fajny tekst, piękna kompozycja... świetny rytm nieco jak z sułtanów w środku utworu... and girl it looks so pretty to me just like it always did like the spanish city to me when we were kids... i kapitalne zmiany tempa... Telegraph road to kolejny rozbudowany do granic możliwości utwór. Znowu piękny wstęp klawisze, gitarka i mamrotanie Knopflera. Znowu piękny tekst. I narastanie napięcia. Mój best moment - then came the churches then came the schools then came the lawyers and the came the rules i I used to like to go to work but they shut it down I've got a right to go to work but there's no work here to be found. Po tej uczcie dal rozluźnienia jeszcze jak sam tytuł wskazuje – Solid rock. Na koniec przepiękny temat z filmu Local Hero z muzyką skomponowaną przez Knopflera. Pięknie rozwijający się i zbyt szybko kończący utwór. I to niestety już koniec...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 października 2006 01:10:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Mocno zapomniany zespół, ale dzięki Crazy. Sam sobie przypomniałem i przesłuchałem z radością paru rzeczy.
Pierwsze płyty znam mocno wyrywkowo. Raczej nie podejmę się oceniać. To rzeczy z gatunku, kiedyś miałem do tego wrócić ale w międzyczasie nie wydarzyło się nic aby się zmaterializowało. Jeszcze rok temu na takiej liście była np. Kate Bush. Ale tu pojawiła się nowa płyta więc sięgnąłem i nagrania starsze.
Wracając do Dire Straits to ich słuchanie zaczęło się dla mnie od płyty Brothers in Arms, która w 1985 roku zawładnęła radiem i telewizją, więc nie dało się jej przeoczyć. Wcześniejsze rzeczy albo gdzieś raz słuchałem albo znam ze skłądanek lub koncertów.

Brothers in Arms (*****1/2) płyta doskonała. Oczywiście sa tu wielkie przeboje jak Money For Nothing czy utwór tytułowy. Ale jak wczoraj sobie po nia sięgnąłem to największą ochotę miałem np. na Your Latest Trick, przepiekna rzecz, wstęp trąbki potem cudowny temat saksofonu. Miód dla ucha. I potem następuja seria bardzo udanych a mniej znanych utworów. Delikatne, jakże optymistyczne Why Worry, klimatyczne, nieśpieszne Ride Across The River, zaczynające się jak country ale doskonałe Man's Too Strong. No a potem już tytułowe Brothers in Arms. Właściwie płyta mogła by dostać pełne ******.

On Every Street (***3/4) płyta bardzo dobra, która nie trafiła w swój czas. 1991 to juz był czas na zupełnie inną muzykę. Ale sama w sobie jest również udana. Nie dorównuje poprzedniczce ale jest dobra. I parę utworów należy wyróżnić. Na pewno zaczyna się niezłym Calling Elvis. Po nim wielce udany utwór tytułowy z bardzo pieknym solem w drugiej części. Ja jeszcze bardzo lubię You And Your Friend (chyba najbardziej udane) i Iron Hand.

Z koncertówek lepiej kojarzę On The Night ale żeby się konkretniej wypowiedzieć musialbym posłuchać obydwu czego nie robiłem już od lat wielu.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 października 2006 08:45:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Brothers in arms **** +
Jak by tej płyty nie oceniać to trzeba powiedzieć, że w historii muzyki ma swoje miejsce... Pierwszy teledysk emitowany w MTv to właśnie Money for nothing. Ja jestem z tego pokolenia, na którym ten teledysk zobił piorunujące wrażenie. Kwadratowe postacie, kwadratowy pies, wyjący I love my emtv Sting i Knopflef z rażącą opaską na głowie :) Ta płyta to taki pop rock z kilkoma wspaniałymi utworami. Jest na tym albumie jeden przeraźliwie słaby utwór - otwierający płytę So far away – taki mdły i banalny, że szkoda pisać. Ale zaraz po nim wchodzi z przytupem rockowe Money for nothing z niezapomnianym rifem, po kótórym rokandrollowy Walk of life. Po tej dawce dynamicznego popu mamy Your latest trick z niesamowitym tematem saksofonu - piękna popowa ballada. Następnie robi się jeszcze bardziej tkliwie - Why worry piękna ascetyczna balladka. Potem dwa świetne utwory które z popem już na pewno nic wspólnego nie mają oba kapitalne - Ride across a river z pięknym tematem przywodzącym na myśl karawanę i saksofonem i Man’s too strong ze świetnym countrowym wstępem (Knopfler ma fioła na punkcie country) i mocnym akcentem po refrenie. Po tym kapitalnym secie jest słaby drugi kawałek - One world. Płytę wieńczy przepiękny Brothers in arms - nastrojowa ballada, do której był przepiękny teledysk. Żeby płyta był doskonała wystarczyłoby wywalić dwa utwory...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 października 2006 16:05:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
KoT pisze:
Pierwszy teledysk emitowany w MTV to właśnie Money for nothing.

Pierwszym video emitowanym w MTV było The Buggles - Video Killed The Radio Star (01.08.1981 - niedawno 25lecie było). Money For Nothing chociażby z racji daty powstania (1985) jak i z tekstu odwołującego się do fenomenu MTV nie mogło być pierwsze. :mrgreen:

A co do opisu płyty to zasadniczo się zgadzam, tylko ocena u mnie ciut wyższa :wink: .

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 66 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group