Niby miałem to wkleić do tematu Peta o Gotach ale wydaje mi się, że Sisters Of Mercy wymaga osobnego opisania. Kapela niestety fonograficznie nieobecna na rynku od ponad 10 lat a cały czas bliska memu sercu. Bo jak już złapało kiedyś to mocno trzyma.
First And Last And Always ****1/2 pierwsza, na szczęście nie ostatnia, ale na zawsze dobra
. Wcześniej były różne single, EPki ale o nich jeszcze będzie. Pierwsza regularna płyta jeszcze regularnego zespołu. Zawsze wydawała mi się ciut słabsza od tych słynniejszych, późniejszych choć w sumie 4 i pół gwiazdki to źle nie jest
W każdym razie już tu widać podwaliny stylu Siostrzyczek. Przede wszystkim wokal Eldritcha, chyba nie do pomylenia z nikim innym. No i dużo fajnego basu. Z utworów przede wszystkim Marian, jak dla mnie sześciogwiazdkowiec.
Floodland ****** apogeum grupy, pierwsze poznane, olbrzymi sentyment ale i chyba obiektywnie płyta najbardziej udana. Pamiętam, że jak usłyszałem w Trójce Dominion a potem Lucretia My Reflection to odpadłem. Z tych najbardziej znanych rzeczy to chyba jedynie This Corrossion nigdy nie darzyłem przesadnym uwielbieniem. To znaczy bardzo dobry utwór tylko chyba trochę zbyt długi miks. Ale reszta miód. W stosunku do debiutu więcej klimatu, często kosztem zwolnienia tempa. Ale to wolniejsze, balladowe (?) fragmenty są przepiękne (pierwsza część Flood, fortepianowe 1959, dramatyczne Torch). No i jest tu drugi wokal czy raczej chórek towarzyszący Eldritchowi w kilku utworach – Patricia Morrison. Pani pojawiła się tylko na tej płycie ale w paru utworach bardzo ładnie to zabrzmiało.
Vision Thing ***** powrót do zdecydowanie bardziej gitarowego brzmienia, no i skład taki pełniejszy jakby, choć i tak wiadomo, kto tu pociąga za sznurki. Bardzo dobra rockowa płyta ale chyba już mało gotycka. W jakimś stopniu pewnie sam wokal Eldritcha ale więcej? Rock po prostu. No ale to nie powód do narzekań a na temat szufladek jest już inny wątek
. W sumie to nie znajduję tu słabego utworu. Na początku niezbyt lubiłem Ribbons ale teraz to jeden z faworytów, ma niesamowitą atmosferę. A cała płyta idzie równo, osiem utworów i układ lekko winylowy – wyraźne dwie czwórki kończone utworami spokojniejszymi. I idealna długość. No pocisk rockowy.
Some Girls Wander By Mistake 80-83 ****1/2 a tu cofamy się do samych początków działalności grupy, bo przed nagraniem pierwszej płyty ukazało się szereg singli, EPek które w końcu zebrano właśnie tu. No i jak na taką mieszaninę brzmi to zaskakująco dobrze. Jest parę słabszych utworów ale i kilka zdecydowanie wybitnych. Zaczyna się zdecydowanie dobrze a ocenę trochę opuszczają końcowe rzeczy, głównie z pierwszych singli (np. Watch). Na szczęście wcześniej dzieje się dużo dobrego: przebojowe Alice, Temple Of Love, Heartland czy Gimme Shelter, przyprawione mocno spogłosowanym wokalem Burn, rozwijające się powoli, walcowate jak prawie cała EP-ka The Reptile House (Kiss The Carpet, Lights, Valentine, Fix), prawie punkowe 1969 a obok takie minimalistyczne jak Phantom. Co ciekawe płyta była promowana utworem
Temple Of Love (touched by the hand of Ofra Haza) ale na samej płycie jest tylko stara wersja tego nagrania. Nowa jest na singlu lub późniejszej składance.
A Slight Case Of Overbombing (Greatest Hits Vol.1) **** dobra składanka, tylko częściowo powielająca rzeczy z regularnych płyt. Ale większość utworów w wersjach singlowych, bądź dostępne jedynie na singlach wcześniej. Jest Temple Of Love w wersji z Ofra Hazą, jest tytułowy utwór z jedynej EP-ki, która się nie zmieściła na Some Girls … - Body And Soul. Dobre wprowadzenie choć wolę regularne albumy.
Tytuł składanki sugerowałby istnienie części drugiej ale do tej pory nic takiego się nie zmaterializowało. A to niestety jest już ostatnie z oficjalnych wydawnictw. Cały czas nie ma nowej płyty, choć na licznych dość koncertach grają sporo nowych rzeczy: to na przykład setlista z zeszłego roku z koncertu na Meraluna Festival 2005.
Crash & Burn
Ribbons
Alice
Giving Ground
First And Last And Always
Dominion/Mother Russia
Summer
Slept
Anaconda
Temple Of Love
(We Are The Same) Suzanne
Romeo Down
Flood II
------------
Lucretia
Top Nite Out
Vision Thing
W 2004 była nawet informacja o planach wydania płyty pod tytułem
Dream z utworami:
Will I Dream ?
Romeo Down
We Are The Same, Suzanne
Summer
Snub Nose
Slept
Come Together
Crash & Burn
War On Drugs
Ale znów nic z tego nie wyszło
A na
official site o nowej płycie na razie tylko coś takiego:
Cytat:
Update (..."made glorious summer")
Now that the moribund relationship with East West Records is officially over, it seemed reasonable to bang out a few singles - independently - while we're putting an album together (which usually takes a long time) and getting somebody to put it out with a bit of muscle (which usually takes even longer).
This series of independent singles was due to start with a stonking (of course) version of 'SUMMER'. The music to 'SUMMER' was written by Adam Pearson. The words were written by Andrew Eldritch. It's very pretty, and probably very cruel. It goes like a freight train painted in the shiniest yellows and blues.
We planned to add another version of it (Adam supplying remix and Kleenex), and a third track which should have been one of the other new songs; we didn't decide which one. It might have been something you've heard us play live; it might not.
What with one thing and another, this was not to be. Sorry. We are working on an album, inter alia, but the matter of single releases is currently on hold.
Czekam z nadzieją ...