Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 23 maja 2024 09:50:04

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 561 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 38  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 03 listopada 2008 09:15:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17291
Skąd: Poznań
Ha! Serdelku :-D oto dowód na subiektywizm odczuć...
Bo właśnie tu wszedłem by napisać, że od przedwczoraj posiadam najlepszą płytę Voo Voo od czasów "Sno-powiązałki"! :)

Otóż mnie płyta podbiła właściwie od drugiego przesłuchania. Daję jej spokojnie ***** z pewnym marginesem na poprawę!
Słuszna uwaga Serdelka - istotnie stylowo jest to pewien mix różnych form, które grało Voo Voo przez lata. I to całkiem fajny pomysł. Brakuje właściwie tylko tego stylu "afrykańskiego", co akurat mi najmniej przeszkadza, bo ta maniera szybko mi się spodobała ale i szybko znużyła (szczególnie na Rapatapatoja).
Zestaw utworów jest taki:

1. Dzisiaj jest ładna pogoda
2. Nie fajnie
3. Leszek mi mówił
4. Barany
5. Pan to wie
6. Nie podoba się
7. Puszcza
8. Komboj
9. Ogień
10.Łan łerd łan drim
11.Dziki
12.To ładnie wychodzi
13.Nie manipuluj

Zacznę od słabszych rzeczy, zawsze można się przyczepić. ;-)
Przede wszystkim nijaki utwór numer 1. Taka Armia to zawsze rozwala na początek... a Voo Voo najwyraźniej nie - piosenka jest poprawna, ale dosyć mdława. Można posłuchać, ale niespecjalnie chce się wracać.
Nieco wtórne i bez ikry jest też "Nie podoba się". Na razie omijam... wiele razy słyszałem takie chwyty, a to zagrane jest tak właśnie "po raz 10263".
Trochę pretensji mam też do "Dzikiego". Znakomita agresywna gitara w zwrotkach, ascetyczna aranżacja i niepokojąco zaśpiewany tekst do złudzenia przypomina pierwszą płytę Voo Voo. To mogłaby być kolejna "Faza", gdyby nie wesołkowaty banalny refren, który psuje zwrotkowe wrażenie. W sumie już się do niego przyzwyczaiłem, ale lekkie uczucie spieprzenia czegoś barrrdzo dobrego - zostało.
Teraz utwory dobre:
"Nie fajnie" - wchodzi do głowy, dobry sax, jest w tym energia a tekst... dla mnie bardzo dobry... gdy słyszę "nie lubię fajnych, ich fajowskie teksty są nie dla mnie", to trochę się z tym utożsamiam.
"Leszek mi mówił" - słyszałem tu i ówdzie, że to jakaś zdrada Voo Voo. Zarzut kompletnie z czapy, jak dla mnie. Utwór ten brzmi niemal jak wyjęty z "Zapłacono", to taki typowy szybki voovoowiak. Lubię.
"Barany"- znów solidna robota i znów trochę słonogorzkich obserwacji w tekście.
"Pan to wie" - no może troszkę nudnawo, ale to piosenka do dłuższego zaprzyjaźnienia się. Tu z kolei Voo Voo przypomina swoje nieco jazzujące oblicze z ostatnich lat.
"Komboj" faktycznie amerykański w wyrazie (muzycznym). Ładna kompozycja i wykonanie na luzie, w dobrym tego słowa znaczeniu.
"Ogień" początkowo wydał mi się nieco wtórny, ale jednak daje radę...
"Łan łerd łan drim" - Voo Voo dryfuje tu w stronę kiczu, ale imho trzyma się na bezpieczną odlegość. Właściwie, gdy pokonać pewne uprzedzenie wynikające ze "zbyt ładnego" brzmienia, to jest to bardzo dobre!
Dwa utwory oceniam jako bardzo dobre, nawet jak na Voo Voo.
To porywająca "Puszcza"! Istotnie motyw majtowy na początku, ale potem nie moge ustać w miejscu gdy to leci! :-) I jaki świetny sax - do złudzenia przypominający motyw z "Niewidzialnego"!
A także "To ładnie wychodzi" - tu już mamy dojrzałą zabawę muzyków z konwencjami. Właściwie to kolejna podróż z Voo Voo przez wszystkie płyty, tym razem zawarta w jednym utworze.
I na koniec utwór dla mnie genialny. Mowa o "Nie manipuluj".
Tekst jest tu może mniej ważny, chociaż mam wrażenie że bardzo osobisty (do kogoś konkretnego?). Ale muzycznie Voo Voo przekracza tu pewną granicę... wiele razy już się do niej zbliżali - czy to w "Snardzu" czy w "Opowieści o ginie"... ale dopiero teraz ją przekroczyli. To granica za którą nie ma już rock`n rolla, jazzu czy folku - tu już jest Muzyka, cały ocean. Wpłynięcie tu daje możliwość zagrania czego się chce i jak się chce, bez jakiegokolwiek poczucia ograniczenia formą.
Utwór jest kompozycyjnie, aranżacyjnie i Bóg wie jeszcze jak, zagrany tak dobrze jak to tylko możliwe. Nie byłem w stanie robić nic gdy brzmiał (powiedzmy jeść, szukać czegoś itp) - szkoda mi było dźwięków, które mógłbym stracić. Chyba najlepsze osiągnięcie Voo Voo ever!
A co do tekstów... jak zwykle takie "waglewskie", chociaż mam wrażenie że więcej tym razem w nich niż zwykle przytyków wobec świata. "Zdurnieć dzisiaj to jest szpan" - śpiewa W.W w pewnym momencie i to jest chyba ta linia przewodnia.

Ps. Witt - kupiłeś już?

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 03 listopada 2008 09:50:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28025
arasek pisze:
Ps. Witt - kupiłeś już?
Byłem w czwartek w sklepie, widziałem płytę... ale kupiłem trzy inne...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 03 listopada 2008 10:06:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17291
Skąd: Poznań
To spory pieprzony wydatek. Jak chcesz to daj na priva adres, to Ci wypalę i wyślę.
:-)

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 03 listopada 2008 16:22:04 

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:28:10
Posty: 684
Skąd: mazowiecka wiocha
za oficjalną stroną www :-)
Cytat:
Od 4 listopada, autorska audycja radiowa Wojtka Waglewskiego i Fisza - „Strefa Inne Brzmienia” – nadawana dotąd w Radiu Roxy Fm zmienia gospodarza zdarzeń. W każdy wtorek, w godzinach 19-21, będzie nim teraz właśnie Program 3! A audycja zwie się „Magiel Wagli”.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 01 grudnia 2008 10:03:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22919
warto odnotować ten miły zbieg okoliczności - ledwo audycja się przeniosła, już Voo Voo ma pierwszy numer jeden na liście Trójki> Gratulacje!

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 11 stycznia 2009 19:17:16 

Rejestracja:
sob, 13 listopada 2004 11:45:47
Posty: 152
Skąd: skraj lasu
Ja mam taki ogólny komentarz do VooVoo. Dla mnie to jest zespół typowo koncertowy. Muzyka nagrana na płytach stanowi jedynie zalążek tego co zespół prezentuje na koncertach. Nawet taka, jak mi się wydawało, drętwa ostatnia/najnowsza płyta, zagrana na koncercie (siedzącym) w Teatrze Małym pod koniec grudnia ub. r. zabrzmiała super. I to jest coś, jezeli chodzi o VooVoo, czego się nie da z płyt wysłuchać. Trzeba iśc na koncert.

Sam tego doświadczyłem jakieś 6 lat temu, gdy VooVoo było dla mnie jakąś dawną przeszłością. Koncert w Stodole na tyle mnie zachęcił, że mogę powiedzieć, że się bardzej niż trochę się do nich przekonałem. A Mateusz Pospieszalski to - nie oszukujmy się - główny "energetyk" na ich koncertach.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 12 stycznia 2009 00:00:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 30 sierpnia 2005 16:42:53
Posty: 1026
Skąd: z pomieszania win ...
maatti pisze:
Nawet taka, jak mi się wydawało, drętwa ostatnia/najnowsza płyta, zagrana na koncercie (siedzącym) w Teatrze Małym pod koniec grudnia ub. r. zabrzmiała super

Koncert noworoczny odbywa się chyba co rok i biletów nie ma już chyba w okolicach końca padziernika...Zawsze mi się marzy, żeby załapać się na ten koncert.
Co do płyty, to nadal mnie nie grzeje, mimo kilkunastu podejść. Mam wrażenie, że to nie 'moje" Voo Voo i muszę sobie puszczać ulubione płyty jako odtrutkę.
maatti pisze:
A Mateusz Pospieszalski to - nie oszukujmy się - główny "energetyk" na ich koncertach.

:soczek:

_________________

Kiedy tylko w moich snach
Ktoś podnosi na mnie głos
Jak wytresowany pies
Kuląc się czekam na cios


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 24 stycznia 2009 00:26:39 

Rejestracja:
sob, 17 stycznia 2009 23:28:03
Posty: 20
Skąd: Lublin
maatti pisze:
Dla mnie to jest zespół typowo koncertowy. Muzyka nagrana na płytach stanowi jedynie zalążek tego co zespół prezentuje na koncertach

Zgadzam się w zupełności. Dla mnie koncert Voo Voo, to jak przeniesienie się na kilka godzin do innego świata. Trochę taki narkotyczny trans, odlot czy jak kto tam woli.
A co do nowej, w sumie już nie takiej nowej płyty, to mi się podoba. Może nie porywa i nie zapowiada narkotycznego transu, ale jest całkiem przyjemna:P Bardzo lubię puścić sobie na początek dnia, czy w drodze na uczelnie "Dzisiaj jest ładna pogoda". Od razu humor mi się poprawia.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 15 marca 2009 19:42:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28025
Mam pewne zaległości do nadrobienia w tym wątku. Np.:

trzy lata temu bez mała antiwitek pisze:
o paradoksach więcej będzie przy płycie '21'


Obrazek

Nie jest pewne co na myśli miałem pisząc o paradoksach, ale podejrzewam, że mieć to musiało związek z tym, że płyta 21 (oczko!) jest próbą zamieszania oleju z wodą (orkiestra młodzieżowa :wink: WW oraz orkiestra kameralna AUKSO). Tego niby nie da się dokonać, ale sądzę że czasem warto się męczyć. Efekty - tak jak ta płyta - bywają nienajgorsze.

Muszę tu jednak zaznaczyć, że kiedy poznawałem 21 i planowałem wpis na jej temat, to miał on być dość krytyczny. Czas jednak złagodził ocenę i w ogóle bardzo przyjemnie mi się słucha teraz tej płyty. Może wiąże się to z tym, że moje prywatne notowania VooVoo ostatnim czasem zwyżkują.

Płyta zaczyna się od instrumentalnego numeru pt. Jesteś fajna kobieta, gra orkiestra i gra Mateusz Pospieszalski na akordeonie - melodię, która przywodzi na myśl pamiętasz była jesień ale też zahacza w końcówce o sleep safe and worm. Ładne to otwarcie.
Uwerturacja kontynuowana jest w Łobi jabi. W sumie jest to najbardziej rozdmuchany utwór na płycie. Ma kilka części i śpiewa w nim Małgorzata Walewska. Brzmi wszystko (i jej głos) świetnie, ale wrażenie robi osobliwe. Np. ostatnia część: jak psychodisnejowska wersja Kopciuszka - on jeszcze sprząta (dynamiczne partie smyczków), ale już myśli o wieczornej wiksie i konsekwencjach zapoznania księcia (łobi yeah tunajt). Można traktować to w kategoriach żartu, ale chyba nie jest do końca dobrze, że ten utwór jest na początku i ustawia trochę odbiór całej płyty. Ja musiałem nauczyć się go obchodzić. Moim ulubionym jest środek, pojawia się flet Pospieszalskiego (ciszej) i po raz pierwszy odzywa się gitara (głośniej, fajne solo).
Rzecz rozkręca się na dobre przy Sforach zmor. Bo to w ogóle świetna piosenka przecież. A tu jeszcze taka wymuskana wersja: sekcja będąca wartością samą w sobie, i plastyczna gra wszystkich (zwłaszcza poza zwrotkami): świetny saksofon jakiś oraz trąbka orkiestrowa - jak z Thc Beatles! To sobie kroczy, rozwija się, i mamy pierwszą kulminację na płycie!
Bardzo udane jest przejście do Człowieka wózków. A on sam znacznie różni się od pierwotnej swej wersji: tam transowy bęben a tu orkietrowe akcenty z udanymi drmaturgicznie subtelnymi interwecjami basu i Stopy. A gdy kończy się tekst rozpoczyna się wspólny trans. Transują wszyscy a rej wodzi mongolska krtań Pospieszalskiego. Samo zakończenie kojarzy się finałem Tańca Szkieletów w wersji lajw. I ciach, ostatni ładny akord :) .
Z piątym trakiem wiąże się wyciszenie, cofnięcie a nawet przysypianie. Zbiera mi się gra głównie orkiestra, śpiewa pan Wojtek. Mjuzikal jakiś, West Side - a zwłaszcza Somewhere by Tom Waits się kojarzy. Na końcu całość ożywia trąbka - jakże inna niż ta z orkiestry! - wszak gra na niej Tomasz Stańko.
Lekko ożywia też Odpływ - sporo w nim trochę etnicznych dźwięków, ładnej gitary. A po chwili następuje moment lekkiego zdziczenia, i tyczy się to również orkiestry kameralnej miasta Tychy: brzmi to tak jakby nastąpiła wspólna część improwizowana. Bardzo fajny fragment, choć też, jak wszystko, w końcu odpływa... zagaduje gitara, odpowiadają smyczki, i kończą razem :) .
Melodia trąbki, hehe - oparta jakby na nutkach hejnału krakowskiego - wprowadza Moje miejsce na ziemi , Pospieszalską specyficzną pieśń, opartą na spowolnionym rytmie reggae, lecz mocno wypełnioną dźwiękami. Podoba mi się bardziej niż dwie pieśni Mateo z płyty XX.
Papierosy i gin bardziej gra zespół a orkiestra wypełnia drugi plan, ale fajna zwłaszcza taka niska trąba. Ale to tylko przygrywka do drugiej części utworu. Następuje rozwinięcie: na tym świetnym rytmie (sekcja VooVoo zachwyca mnie niezmiennie) opadająco cyrkowe orkiestrowe dźwięki oraz sam mistrz i magik Stańko ze swoim instrumentem, dla mnie to najlepszy moment na płycie.
W Turczyńskim jest odwrotnie: pęd nadają smyczki i to całkiem konkretnie! Dobra solówka Mateo, gdy orkiestra milknie za to dają bębny, kończy on jednakowoż wspólnie spazmując z Auksami.
I tu mogła by zakraść się monotonia, ale F-1 wycisza i wciąga krokiem kontrabasu. Pojawia się też ciekawe solo gitary. Konwencja jazzująca, ale i tak pobrzmiewa u Waglewskiego ta osjanowska nuta. I od tej pory będę już... (3 sekundy ciszy) ...w tobie żył, ciepły saks... (3 sekundy ciszy)... ładny końcowy akcent. Bardzo to dobrze robi na uwagę słuchacza.
Dalej orkiestra uwerturuje niezbyt spiesząc się z odkryciem tego z jakim numerem mamy do czynienia. Dopiero Wagiel z gitarą zeznaje, że Nabroiło się. Filharmonicy harmonizują tylko w refrenach, a to jeszcze nie koniec: jak zwykle najlepsze jest rozwinięcie, jakiś naturalny dilej na bębnach, wspólne granie a zwłaszcza fajne zwłaszcza brzmieniowo solo Waglewskiego.
Ciekawe jest to współistnienie dwóch światów: orkiestra i rockowcy :) . Ciekawe jaki tam fluid między nimi latał na koncertach, jak na siebie spoglądali, czy płatali sobie jakieś figle. Akurat w Nim stanie się tak... nie było chyba zbyt dużo okazji, tam orkiestra akompaniuje tylko Waglewskiemu, który śpiewa z niewielką pomocą Pospieszalskiego. Z drugiej strony z tymi rockowcami to nie do końca prawda. VooVoo to przecież eklektyzm i mieszanie różnych tradycji muzycznych. Widać to szczególnie we Flocie zjednoczonych sił. Afrykańska rytmika, kalimba i zaśpiewy, azjatycki śpiew krtaniowca Mateusza i europejski patos orkiestry w refrenach (ciut za bardzo) oraz koloraturowy śpiew Walewskiej. Dla mnie to lekko too much :) .
Bang bang - nie umiem zapomnieć kontekstu bankowego, to jakiś mentalny czyrak. A płytę zamyka druga wersja Jesteś fajna kobieta - druga połowa klamerki - z głosem Walewskiej z trzeszczącej płyty, co jeszcze wyraźniej przywołuje jakąś przedwojenną tradycję muzyki popularnej :) .

Czyli w sumie w sumie bardzo fajnie. 21 dobrze się słucha z kilku względów.
* płyta ma swoją dramaturgię, wszystko jest ułożone jak starannie przemyślany występ, łudząco przypomina dobry koncert, gdzie uwaga słuchaczy delikatnie jest prowadzona aby się nie nudzili - można się nabrać, zwłaszcza że
* granie jest bardzo żywe! że VooVoo to wiadomo, ale i orkiestranci brzmią na wciągniętych i nieźle się bawiących
* ten eklektyzm, gra konwencji, mieszanie składników, ich proporcje - to też przykuwa uwagę, zwłaszcza że wypada naturalnie, luźno; mimo, że płyta jest popisem muzycznej erudycji to na pierwszy plan wychodzi raczej zabawa, gra, puszczanie oka do tego kto słucha

Znalazło by się też trochę minusów, ale... na pewno nie podpada pod to okładka. Jest bardzo elegancka, czarna z deseniem XX-ki na kraju, do tego motyw kwadratu. Bawi mnie zdjęcie wewnątrz, gdzie czwórka WWów patrzy na człowieka z dość bliska, pochyla się nad nim :) . No i sama płyta na której czarny kwadrat na czarnym tle :D.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 marca 2009 22:04:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28025
ićmy dalej...

SAMO VOO VOO

...pierwsze kontakty z tą płytą nienajlepsze były, rozumiem więc rozczarowanie i ocenę Serdelka... przy czym mi się trochę zmieniło, a nie wiem jak koleżance?

bo z tą płytą jest tak, że może spłynąć po człowieku i nie zostawić za wiele pozytywnych wrażeń - chyba wynika to z przyjętej konwencji muzycznej (dużo sześćdzisionowatego grania w miejsce wcześniejszych pokręconych strategii i kombinacji) oraz z czegoś co określiłbym jako waglewszczyznę
charakterystyczne dla tego pana patenty, głos, artykulacja i teksty - i zwłaszcza te ostatnie moga zniechęcić, moje zdanie jest takie, że to publicyzowanie, zabieranie głosu w sprawach etyczno - społecznych jest nieodkrywcze, nudne i ciągnie ciągnie często muzyke w dół; wolałbym żeby śpiewał mniej, albo żeby śpiewał o czymś innym, poleciał w jakąś abstrakcję, mogłobybyć nawet niezrozumiale byle ładnie
no, ale teksty to nie wszystko, mozna próbować ich nie słuchać a wokal nie jest zbyt do przodu wysunięty więc chyba da się

w ogóle brzmienie tej płyty jest bardzo... uproszczone jak na moje ucho, np. perkusja brzmi bardzo naturalnie i jest jakoś tak w głębi, co daje pewną przestrzeń zwyklacką (jak w pokoju), można odnieść wrażenie, że gitary i głos idą przez wzmacniacz, natomiast bębny i talerze (oj Stopa umi na nich grać) idą po prostu w mikrofon - w sumie jest to ok

przyjęta muzyczna konwencja - jeśli dobrze przyłożyć ucho - nie jest taka zła, może się okazać że jest całkiem fajna, primo: co rusz jednak wychodzi specyficzne ww-muzykowanie, secundo: te sześćdzisionowate szlagiery niektóre mają sporo wdzięku

wyróżniłbym kilka numerów (co wydają mi się ciekawe, z lubieniem to jeszcze nie wiem):

DZISIAJ JEST ŁADNA POGODA... ja się tu odróżnię od Serdelka i Araska, dla mnie jest to super numer, od razu mi się spodobał: rozrywkowe granie, które kojarzy mi się z nagraniami Stańki jakimiś (chyba z płyty Lady Go, początek lat 80tych) - bardzo fajnie ta rozrywkowość rozkłada się na partie poszczególnych instrumentów, a bywa że niespodziewanie pojawiają się poważniejsze barwy czy po prostu uniesienie - np. saksofonisty, gdy z zabawnej jego partii wykwita świetne solo

BARANY... hmm, zimny rytm a na nim oparty fajny bujający riff gdzieś z tradycji muzyki wyjęty, elementy voovooidalnego transu w podkładzie - co ciekawe: wydaje mi się że bas pojawia się wyraźnie dopiero około 1:44! - no i końcowa partia gitary

KOMBOJ... plus za grób, od razu lepszy tekst... muzycznie, moim zdaniem, coś nowego - jakby banjo i fisharmonijny podkład, dobrze się to ciągnie, a ta posprzęgana, popsuta gitara na koniec... hm, nadaje utworowi wyraz pasujący do tekstu

ŁAN ŁERD ŁAN DRIM... bitlesowski moment na klawiszu, tu znów się okazuje, że pozornie płyta wesoła, ale tych poważnych barw jest sporo, nie można ich obejść, mimo że lekko uwierają - ale dla mnie jest to bardzo ok - no i jeszcze te gitary leciutko frippujące, a króciutka fraza organowa, która kończy numer mnie męczy - bo to chyba cytat z jakiegoś VooVoo?

TO ŁADNIE WYCHODZI... początek a la oovoov, dalej fragment a la voovoo z kobietami aż wreszcie /najlepsze/ wchodzi istny afro - beat
(ja tu nie bardzo zgadzam się w pewnych kwestiach z Arasem, np. do końca z tym, że jest to miks starych form granych przez VooVoo, moim zdaniem jest tu dużo nowości; nie zgadzam się też z tym właśnie, że nie ma Afryki, tu to nie Afryka?)

NIE MANIPULUJ... no właśnie, mam wrażenie, że tu na przykład muzycy spotykają się na innej płaszczyźnie niż zwykle, pobrzmiewa tu owszem Osjan, ale jeszcze bardziej inne rzeczy: jazz, może Komeda, jakaś też muzyka sprzed lat kilkudzisięciu, niekoniecznie rockowa

oczywiście skupiałem sie tu na muzyce, teksty pomijając świadomie
może Waglewski jeszcze będzie pisał dla mnie lepiej? przecież niektóre jego, nawet niedawne, teksty...

słyszę wiertło i wiem
kto to czuwa nade mną
ten kto zerwać mnie chce
chociaż jeszcze dość ciemno
bym nie zaspał i wstał
kiedy życie się budzi
bym i ja czasem chciał
tym się życiem potrudzić

słysze młotek i wiem
kto tak mocno nim tłucze
wali nim ten co chce
bym z tego świata nie uciekł
i gdy dzieje sie w nim
coś tak niedobrego
uporał się z tym
z twą pomocą kolego


...jak ten w piosence WIERTŁO, gdzie uciążliwy konkret zostaje odczytany jako język, niespodziewanie dotyka człowieka, a całość nabiera walorów metafizycznych, co podkreśla jeszcze muzyka, która momentami, choć bardzo bardzo subtelnie (wcale nie hałaśliwie, utwór jest bardzo zasłuchany /w ciszę bloku hihi/) imituje borowanie i walenie

- były całkiem dobre

(a sprawa jest o tyle ciekawsza, że wpisuje się w tradycję tekstów VooVoo - piosenka DZWON I MŁOT z 'zespołu gitar elektrycznych':

a jeśli kiedyś będę miał
to wszystko czego teraz chcę
to kupię wielki solidny dzwon
by w porę obudził mnie

a jeśli dzwon nie zadzwoni
i zacznę żyć jak inny ktoś
to kupię młot ogromny młot
by zbudził mnie potężny cios


...i tu wchodzi niezbędna gitarka, szkoda że państwo tego nie słyszą :wink: )


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 24 maja 2009 22:17:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17291
Skąd: Poznań
Przeprowadzam teraz relację "live" z słuchanej właśnie płyty "XX". Płytę posiadłem dzięki uprzejmości Antiwitka. :)
Oczywiście wrażenia są wybitnie dziewicze i pewnie się to trochę pozmienia.

1. Pic - dużo basu, łagodnie i refleksyjnie. Podoba mi się!
2. Karim - w sumie to samo, ale jeszcze bardziej mi się podoba! Miałem duże uprzedzenie do tej płyty... że jakieś nudne dżezy... ale na razie jest - mimo faktycznie jazzowej posypki, bardzo pomysłowo i ...hmmmm jakoś tak elegancko :roll: :)
3. Sedno - no dobra... tu trochę nudy się wkrada. Trochę już brakuje mi jakiejś konkretniejszej gitary, choć tempo nieco się zwiększyło.
4. Niemowa - ooo, fajne! I ładny tekst. I sax taki a`la Voo Voo, dokładnie.
5. Siadaj pan - zbyt podobne do kilku innych utworów Voo Voo z różnych okresów działalności... sympatyczne, ale wtórne.
6. Większa połowa - to samo co "Siadaj pan", ale więcej energii więc i podoba mi się bardziej.
7. Dusza rusza - hehe, bardzo fajne! Taki skromny utworek, ale pomysłowy w ryj!
8. Lustro - nuda... rozwlekłe i zbyt podobne do "Z pomieszania win"...
9. Kręcę - bez rewelacji ale rzetelny kawałek
10. Dziewczynko chłopczyku - a to gdzieś już słyszałem... no to utwór chyba do polubienia po paru razach, na razie tak średnio...
11. Ckni się - przejmujący tekst, choć niby W.W już o tym nie raz śpiewał. Dobra rzecz, fajne przeszkadzajki elektroniczne... już to lubię.
12. Tu i tam bywam - słabe, nie zapada jakoś w pamięć.
13. Państwo się znudziło - hehe, ten wokal! Kicz w bardzo dobrym wykonaniu ;-) Rewelacja!
14. Nie muszę musieć - patrz "Kręcę"...
15. Napity - do ogniska może dobre, ale ogólnie na wzruszenie ramion
16. Leję po państwu - hmm... no cóż. Nuda (Janerkę tam słyszę w refrenie?). EDIT: za drugim razem jest lepiej... ma potencjał ten numer.
17. Sej - bujam się... jakie smutne... bardzo OK :-) Chyba będzie na podium.
18. Kula hula - o, jakie klimaty! Hehe, tekst rozwala :-) Utwór powoduje mimowolny uśmiech na twarzy. Świetne!
19. Funfara - końcówka płyty zaskakuje co i rusz! Eksperyment wykonany i co więcej - jest udany. :-)
20. Wagle - o co chodzi, czemu nic... aha :-D porządny rockowy kawałek, noga przytupuje. Dobre!

Ogólnie płyta bardzo zaskoczyła mnie in plus. Fakt - kilka utworów mogłoby bez szkody dla całości z niej wylecieć. Ale większość skłania do słuchania po raz drugi i trzeci.
Czołówka chyba na razie taka:
1. Państwo się znudziło
2. Kula hula
3. Sej
4. Karim
5. Ckni się

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 04 czerwca 2009 14:18:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 14:09:14
Posty: 4710
O, a ja bylem kilka tygodni temu na koncercie Voo Voo. W Łodzi, w tym samym budynku, w którym kilka miesięcy temu grał Budzy, tylko w innej (mniejszej i lepszej) sali. Co prawda publiczność zachowywała się podobnie jak publiczność na koncercie Janerki we Wrocławiu, o którym pisał Uldor, ale na szczęscie nie byłem jedyną stojącą osobą :) Nie znam nowej płyty, ale zdaje się, że zagrano ją w całości - w każdym razie na pewno nie zagrano żadnego utworu sprzed płyty OOV OOV (z wyjątkiem ''Esencji'' z urwaną końcówką - dokładnie taką samą jak w wersji płytowej). Zaczęli bodajże od ''Nie podoba się''. Pierwsze utwory grali normalnie w wersjach zbliżonych do płytowych - Pospieszalski siedział zwykle przy klawiszach, czasem chwytał za saksofon. Z czasem Waglewski zaczął się rozkręcać i grać dłuższe solówki, lekko bluesujące niekiedy (świetne ''Barany !). Pierwsza wielka improwizacja zacząła się w połowie ''Puszczy'' - wtedy rozkręcił się też Pospieszalski (podczas pierwszych utworów myślałem, że wyszalał się w swoich projektach solowych i teraz usuwa się w Voo Voo lekko w cień, ale to było mylne wrażenie). Były oczywiście śpiewy publiczności, chociaż ''Łobi Jabi'' zgodnie z zapowiedziami Wagla w wywiadach nie było. Druga wielka improwizacja polegał na tym, iż Waglewski zszedł ze sceny, podczas gdy ze wzmacniacza słychać było zapętlony motyw gitary (kilka dźwięków) - i na tym tle sekcja grała różne dziwne rzeczy (przez chwilę zrobiło się nawet jakby krautorockowo :) ) - wielki szacunek dla Stopy ! Set podstawowy zakończyło ''Nie manipuluj'' w długiej wersji - nie patrzyłem na zegarek, ale to mogło trwać nawet kwadrans. Później przedstawienie zespołu i bis = nowy utwór + ''Esencja'' z urwanym końcem. I to by było na tyle. Waglewski ogólnie tryska życiem, Pospieszalski siedział z boku, bo co jakiś czas nagle wyskoczyć na pierwszy plan, sekcja bardzo czujna...Solidny koncert.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 04 czerwca 2009 15:58:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 20:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
Wczoraj po kilku latach wróciłem do oov oov :)

Generalnie to lubię: Płytę, Płytę z muzyką, vv z kobietami i oov oov. Resztę mniej - okres wielkiej satysfakcji z takiego grania już dawno minął i chyba nie powróci prędko...

Stopa na koncertach jest bezkonkurencyjny - wygląda jakby miał zaraz zjeść tę swoją perkusję :mrgreen:

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 19 października 2009 09:11:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22919
http://www.youtube.com/watch?v=p_rfzjXTpLM

świetny wywiad z Waglewskim, jak wielkim fanem nie jestem, tak wysłuchałem całości z zapartym tchem!

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 19 października 2009 10:22:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 17:08:21
Posty: 6017
Skąd: przychodzi, tego nie wie nikt
Cytat:
http://www.youtube.com/watch?v=p_rfzjXTpLM

świetny wywiad z Waglewskim, jak wielkim fanem nie jestem, tak wysłuchałem całości z zapartym tchem!

o w mordę :shock:

Ktoś słuchał tej płyty Voo Voo i Haydamaky? Ja się powoli do niej przekonuje, na początku zupełnie mi nie podeszła. Chyba nie jestem dużym fanem folku ;)

_________________
www.dtrecords.pl - Dobry Towar Records (Spirit of 84, Malchus, cdn...)
www.backstageshop.pl - płyty, koszulki, książki, itd.

"Jak mamy tu coś zwojować skoro między jedną siatką, a drugą jest przerwa na piłkę?"


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 561 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 38  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group