Ultima Thule

znam dziada!

co do smoków to zgadzam się z pierwszą częścią wpisu Crazy'ego (choć też pierwszą moją myślą było, że są . Ale nie.)

A o smartfonach to nie wiem.

Elfy to oczywiście, że nie ludzie, elfy to.. elfy. Tak samo trolle to trolle, krasnoludy to krasnoludy itd...
A smoki... to chyba jednak faktycznie podobnie, smoki to smoki.
Pytanie zrodziło mi się wczoraj , kiedy zapytałam jednej osoby, widząc, że w coś gra: - Bawisz się ze zwierzątkami? - bo wiem, że ma taką ulubioną grę ze zwierzątkami. A ona na to: - Nie, tym razem ratuję małe smoki. Na co ja: - A, to w sumie też zwierzątka.
Ale potem doszłam do wniosku, podobnie jak Wy, że chyba jednak nie bardzo... To jednak istoty wyższego rzędu, złe, czy dobre, częściej jednak złe - ale nie są zwierzętami, podobnie, jak ludzie nie są małpami.
Jednorożce natomiast to jednak są dla mnie zwierzęta. Magiczne, niezwykłe, owszem, ale zwierzęta, podobnie jak wszystkie te mówiące zwierzęta z Narni.

A wracając jeszcze do artykułu wklejonego przez Panka - tam nie ma zbyt wiele na temat rozmiaru tych smoków czy ich przodków. Współczesne draco nie są raczej duże, czy kiedyś żyły większe? Nie mówię o prehistorii, tylko o czasach, w których pojawili się już ludzie. Bo zastanawiam się, skąd obecność smoków - tych mitycznych, baśniowych, a więc wielkich rozmiarami - w tylu odległych od siebie kulturach. Nie przemawia do mnie tłumaczenie z artykułu, że 'ze względu na swój wygląd i wojownicze cechy charakteru wywierały zawsze silny wpływ na ludzką wyobraźnię.' Wśród małych zwierząt jest wiele takich o groźnym wyglądzie i wojowniczym charakterze - i nawet jeśli w niektórych kulturach przypisywano im z tego powodu jakieś nadzwyczajne cechy, czy wręcz ubóstwiano je - to nie powiększano ich fizycznie w baśniach i mitach, a w każdym razie nie było to powszechne. A nawet, jeśli się zdarzało, to chyba na zasadzie wyjątkowości określonych osobników, a nie normy właściwej całemu gatunkowi.
A smoki w każdej kulturze były wielkie. Skąd to się wzięło?

O, osobiście? W sensie, że Ty masz, albo znasz kogoś, kto ma? Teraz się zastanawiam, czy ktoś go już przypadkiem kiedyś nie wklejał na forum... zaraz, faktycznie, miałaś go w awatarze przecież!

Później jeszcze wrócę do smartfonów.

Mnie w dzieciństwie mówiono, a tłumaczenie do dziś wydaje mi się mieć cień sensu, że to z powodu odnajdywanych skamielin - wielkich kości dinozaurów. Że znajdowano je zawsze i prawie wszędzie, były nieraz olbrzymie i stąd...

Przyszłości smartfonów nie umiem wymyślić - dawno temu wymyśliłam pendrive'y, bo wydało mi się logiczne, że musi powstać coś małego i pojemnego. Natomiast w smartfonach wydaje się poręczność nie mieć znaczenia.
Ale może jednak ma i właśnie zlikwidowanie nieporęczności oraz łatwości utraty sprzętu będzie decydujące? Może te hologramy (?) ze starwarsów? Że masz urządzonko, które ci wyświetla wręcz całą postać, ale czasem masz tylko głos? Zawsze mnie zastanawiało, jakim cudem powstał obraz Lei w wiadomości do Obi Wana
https://youtu.be/bnN-k2Beo4E?t=495
https://youtu.be/8N_Cj3ZS9-A?t=13

Czy dążymy do tego?

Dinozaury oczywiście są bardziej przekonywujące, tylko pozostaje pytanie - czemu wszędzie zgodnie przypisywano im posiadanie skrzydeł? Mogli znajdować oczywiście też pterozaury - te potrafiły być wielkie i jak wyglądały szkielety tych wielkich, to nie wiem. Ale szkielet najbardziej znanego - pterodaktyla wyglądał niegroźnie, był bardziej ptako - niż gadopodobny i niezbyt duży.

A co do smartfonów. Istnieje wiele pomysłów odnośnie tego, co może być kiedyś... ale wszystkie te pomysły wydają mi się być raczej albo odległą przyszłością albo rozwiązaniami zbyt mało praktycznymi, żeby mogły przyjąć się na większą skalę. Bo np.:

Różne smartgadżety w zasadzie już mamy, choćby smartwatche, ale jednak, chociaż to fajny wynalazek i wierzę, że dla niejednego w pewnych okolicznościach przydatny, smartfonom nie zagrażają. Powód - miniaturyzacja tego typu urządzeń się skończyła, bo na zbyt małych ekranach pewnych rzeczy robić się nie da albo jest to zbyt niewygodne, jak choćby w pierwszej kolejności - pisanie na klawiaturze. Dla mnie osobiście nawet smartfon jest do tego zbyt niewygodny, nienawidzę pisania na telefonie całym swoim jestestwem - to dziubanie w literki, w które nie mogę trafić i robię 100 błędów, które próbuję kasować i wtedy też nie trafiam w delete i zamiast tego robię kolejne 100 błędów, brrr... to jest ponad moje nerwy i cierpliwość. Co innego tablet - tu jest o niebo wygodniej. Tyle, że tablet z kolei, ze względu na rozmiar, nie nadaje się do roli telefonu - bo jak tu dzwonić z takiej kobyły? Noszenie stale ze sobą też nie byłoby najwygodniejsze. Są tacy, co noszą, ale to mniejszość. Smartfon jest jednak optymalnym kompromisem. Chociaż ja z tęsknotą wspominam moją pierwszą komórkę i jej unikatowe rozwiązanie do pisania smsów - żadna inna takiego nie miała, a dziś już nie ma szans na powrót do podobnych wynalazków. Nigdy nie mogłam odżałować, że mi zginęła.

Głupie pytanie i choćby z racji zawodowych powinnam znać odpowiedź, ale nie znam i nie mogę znaleźć. Co to jest technologia smart? To coś innego od istniejących już smartfonów, smartwatchów? Może Jpl też myśli o tym samym, a ja nie wiem, co Wy macie na myśli?

Zasadniczo wielu ludzi zgadza się z tym, że smartfony nie są zbyt poręczne, ale cały problem w tym, że trudno wymyślić coś poręczniejszego i zarazem spełniającego wszystkie funkcje smartfona jakimi są bycie telefonem pozwalającym dzwonić i wysyłać smsy oraz urządzeniem do korzystania z internetu, różnych aplikacji, robienia przyzwoitej jakości zdjęć i kręcenia filmów.
Co do łatwości gubienia - istnieją już smartfony - bransolety, ale jakoś nie cieszą się zbyt dużą popularnością.

Fajne, efektowne, możliwe już dziś, ale... wyobraź sobie, że jedziesz autobusem, dostajesz od kogoś naprawdę prywatną wiadomość, a żeby ją odebrać, musisz wyświetlić tak, że wszyscy dookoła widzą i słyszą.
Do tego wyobraź sobie, że wszyscy w ten sposób wyświetlają swoje wiadomości - ależ byłby zamęt!
Ciekawe są wizje z tego artykułu, pochodzącego nie wiem, z którego roku (2015?), ale wróżącego ciekawe rzeczy na miłościwie nam panujący rok 2020
https://gadzetomania.pl/58140,smartfony-przyszlosc
Ale - jeśli chodzenie ciągle z nosem w smartfonie jest niebezpieczne, o czym coraz więcej się trąbi, to dopiero niebezpieczne wydaje mi się ta rozszerzona rzeczywistość - te nakładające się na siebie obrazy. Kto wie, czy nawet nie zakazaliby tego prawnie, gdyby miało wejść w powszechne użycie.
Soczewki kompaktowe nie każdy może nosić, poza tym już widzę, jak od tego musiałby się męczyć i psuć wzrok... (nie to, żeby od smartfonów się nie psuł )
Albo touchpad na ubraniu? Nie bardzo to sobie wyobrażam. Jakieś niewygodne i sztywne musiałyby te ubrania być.
Sterowanie gestem zamiast dotykiem? Zbyt łatwo o przypadkowe, niechciane efekty.
Osobiście myślę, że internet kiedyś będzie zintegrowany bezpośrednio z ludzkim mózgiem, ale to mam nadzieję, dalsza przyszłość. Oby jak najdalsza, bo wiąże mi się z czipowaniem ludzi. Oczywiście to by otworzyło drzwi do wielu technologii i zapewne, żeby ludzi przekonać do czipowania - te technologie się pojawią, ale nie chcę tego. Nie. Wtedy już nigdy nie będziemy wolni.

Dokładnie to - smartwatch, smartdrzwi, smartdom, smartstół itp., czyli dołączanie do różnego rodzaju przedmiotów technologi tak aby były one bardziej poręczne.

Natomiast wracając do telefonów to:

W mniejszym stopniu już smartfon służy do dzwonienia i smsowania. Raczej jest to urządzenie pozwalające być "on-line" i korzystać z aplikacji różnego rodzaju. Jak nie zapomnę, to zapytam kolegę, co obecnie się dzieje w trendach telefonicznych.

_________________
Youtube

No tak, one rozwijać się będą, ale smartfona nie zastąpią - nikt ich przecież nosić ze sobą nie będzie.

Ee, jak to? Nawet jeśli tradycyjne smsy są wypierane przez komunikatory, to wciąż jest to narzędzie do komunikacji na odległość. I takie narzędzie zawsze będzie potrzebne, nigdy nie uwierzę, że mogłoby nie być, w jakichkolwiek czasach i obyczajach. I zawsze są sprawy, o których lepiej pogadać niż pisać. Nie zauważyłam zmniejszonego zainteresowania dzwonieniem.

A to, swoją drogą ciekawe.

Nie mówię, że nie służą . Ale proporcjonalnie - w wielu wypadkach częściej używa się smartfona do innych czynności niż dzwonienie.

_________________
Youtube

serio? ja myślę, że jest wręcz GIGANTYCZNE zmniejszenie zainteresowania dzwonieniem (powiedzmy od czasów, zanim weszły komórki, a więc smsy).


Mam nadzieję, że masz rację, ale w to nie wierzę. Nie mam wyobraźni technicznej, więc nie wiem, jak to może przebiegać, ale myślę, że to właśnie jest ten następny krok. I spodziewam się, że będzie to bardziej niż mniej niedługo.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Proporcjonalnie - to zgoda.


No, ok smsy częściowo przejęły opcję dzwonienia odkąd pojawiły się komórki, ale ja miałam na myśli czasy od pojawienia się smartfonów - że częstotliwość komunikacji, dzwonienia i pisania nie zmalała w stosunku do czasów zwykłych komórek.

Obawiam się, że niestety możesz mieć rację. Tylko chciałabym mieć nadzieję, że jednak nie.
Tyle, że to faktycznie może przyjść i to dość nagle. W dodatku mam wrażenie, że społeczeństwo jest już na tyle urobione, że większość nawet nie będzie specjalnie protestować, a z tych, co protestować będą, zrobi się bandę nawiedzonych oszołomów.

A póki co przyszło mi do głowy, że następcą smartfona może się też okazać dowód osobisty. Już teraz pojawiły się e-dowody mające trochę różnych dziwnych funkcji, nie można wykluczyć, że kiedyś to się bardziej rozwinie, bo w sumie czemu nie?

Myślę, że dowód osobisty nie będzie następcą smartfona. Ale może to zadziałać w drugą stronę (i w zasadzie już działa).

_________________
Youtube

Kto wie

Według mnie to jeśli chodzi o techniczno-wizualną stronę to taki sprzęt może ulec już nie zmniejszeniu ale spłaszczeniu. Być może będzie to składany rulonik o grubości milimetra.
Natomiast prawdziwa rewolucja, która jest przed nami będzie dotyczyć oprogramowania. W obszarze tzw. intuicyjności jest jeszcze wielka przestrzeń do ogarnięcia. W tym sensie, że urządzenie będzie "wiedziało" kim jest jego właściciel i "uczyło się" go. Nie trzeba będzie mozolnie instalować jakichś nakładek, bo suchy komunikat zawiadamia, że "wsparcie techniczne skończyło się... itd". Urządzenie spyta po prostu (głosem, którego zażyczy sobie kiedyś użytkownik):
- Fen, dodam sobie nakładkę, bo jakoś wolniej pracuję, co? A w ogóle może poszlibyśmy dziś do kina?

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Spłaszczenie - tak, to możliwe. A może by tak zamiast opcji zwijania w rulonik, opcja składania w kostkę? I w zależności od tego, w jakim stopniu urządzenie jest złożone, obraz wyświetla się na odpowiednio mniejszym lub większym ekranie? I użytkownik sam decyduje, jakiej wielkości powierzchnię chce mieć w danym momencie przed sobą?
Mi się taki pomysł podoba, ale przypuszczam, że prędzej faktycznie doczekamy się ruloników, skoro są już smartfony, które można zawijać.


A oprogramowanie to w ogóle osobna bajka, tu możliwości jest o wiele więcej. Rozwój sztucznej inteligencji to oczywistość - pod tym względem pełna zgoda!

BTW - czy tylko mi coś nagle stało się ze Spotifajem? Jeszcze przedwczoraj był pełen ciekawych poleceń, na które zacierałam sobie ręce, a wczoraj większość tego znikła. Nie to, żeby mu się nagle wyczyściła pamięć na moim koncie, bo niby wciąż widać, że moje preferencje zna, wie, czego ostatnio słuchałam i kilka poleceń jest, ale ich ilość drastycznie spadła.

To się już dzieje.

_________________
Youtube

Dlaczego tytuł tegorocznego Oscarowego zwycięzcy nie jest przetłumaczony na polski? Czy może uzasadnia to fabuła?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.