Ultima Thule

Chciałem polecić Muzeum Skarb Narodu, a tu widzę, że się przenoszą w inne miejsce i chwilowo nieczynne, i dupa

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Pietruszko, podobne pytanie już kiedyś padło, może znajdziesz tam coś dla siebie?
viewtopic.php?p=624572#p624572
Chociaż tamte propozycje są bardziej letnie, a o tej porze roku to faktycznie Warszawa prezentuje się paskudnie i lepiej po muzeach chodzić.
Ale na taką Starówkę można iść zawsze, w dodatku tam do 5 lutego powinny być iluminacje świąteczne. Tylko nie wiem, czy Ciebie albo Twoją rodzinę takie błyskotki w ogóle interesują? Bo jeśli tak, to najlepsze są w Wilanowie i to do 26 lutego.

Dziękuję za odpowiedzi. Na pewno coś wybierzemy z Waszych propozycji.
No i Fengari linkując do podobnego pytania, naprowadziła na super wpis Crazy'ego, który zachęcił do wizyty w Warszawie tylko po to, by po prostu sobie pospacerować. Może maj? Czy Saska Kępa jeszcze pachnie?
Jeszcze raz dzięki.

_________________
un tralala loco

Ja od siebie dodam prostą oczywistość - Zamek Królewski. Najlepiej z audio przewodnikiem.

_________________
Youtube

O. Nie pomyślałem.
...niestety wyjazd posypał się... może na wiosnę? i wtedy jakiś spacer po ogrodach?

_________________
un tralala loco

Super pomysł. Łazienki czy Wilanów warte zobaczenia, chociaż chyba Łazienki są bardziej parkowe. W obu miejscach parkingi za darmo

_________________
Youtube

I Las Kabacki, nawet niekoniecznie z uwagi na miejsce katastrofy lotniczej, choć je warto odwiedzić, ale i na mistykę tego miejsca.

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

Eee tam. W Warszawie każdy jeden las lepszy od Kabackiego. A przynajmniej od tej jego najbardziej uczęszczanej części, bo jak kiedyś przed laty byłam na tym odcinku koło Crazych, to tam mi się podobało, ale to jednak pobocze...
Mimo wszystko w tym lesie najbardziej lubię pole, które leży za nim, zwłaszcza późnym latem, z dobrze już urośniętymi kapustami i innymi plonami, w dymach co przysnuły się z ognisk - ono faktycznie potrafi się prezentować mistycznie. Wiosną natomiast można pójść jeszcze za to pole, do ogrodu botanicznego w Powsinie i nacieszyć się kwitnącymi magnoliami. Ale to już się robi kawał drogi do przejścia i jeśli Pietruszka będzie w Warszawie krótko, to mu nie starczy na to czasu. A jeśli będzie chciał odwiedzić Wilanów - a warto! - to już tam jedzie się wystarczająco długo z centrum i na samo to kupa czasu się zejdzie.
Swoją drogą podzielę się wspomnieniem - w zeszłym roku pojechałam sobie do Wilanowa zimą, ale nie do pałacu, tylko na pola za. Pogoda akurat dopisała - bo leżał śnieg i było pięknie. Zamarznięte zbiorniki wodne, pola, las, tu i ówdzie pośród tego malownicze ruiny - już samo to było wystarczająco magiczne. A kiedy wracałam, już zmierzchało, zrobiło się jeszcze piękniej i jeszcze bardziej niesamowicie. A wtedy, za wodą, tam, gdzie po drugiej stronie już zza drzew prześwitywał pałac - zapaliły się światła iluminacji, ale nie statyczne, tylko ruchome i rozbrzmiała muzyka! Piękne, majestatyczne symfonie i do tego te świetlne animacje - bajka! Czad! Może kiedyś wrzucę gdzieś jakieś focie.

Co do Zamku Królewskiego natomiast - to pierwszy raz byłam tam w podstawówce na wycieczce szkolnej. Zapamiętałam go jako mega wypasioną atrakcję zapierająca dech w piersiach. Ale potem, jak ileś tam lat temu Arasek przyjechał do Warszawy i tam poszliśmy, to przyznam, że czułam się rozczarowana. Bo takich naprawdę wypasionych komnat okazało się być zaledwie kilka na całe wielkie i przeważnie dość pustawe zamczysko. Oczywiście w pozostałych pomieszczeniach też czasem się trafiały jakieś ciekawe atrakcje, a to meble, a to obrazy, ale zdecydowanie nie tak to zapamiętałam z dzieciństwa.

Poza tym zastanawiam się, czym Warszawa może zaimponować Pietruszce, który ma blisko do Krakowa? Zabytki w Krakowie mają przecież lepsze. Starówkę naszą oczywiście zobaczyć trzeba, żeby po prostu wiedzieć, jak wygląda serce miasta, przy czym warto pokręcić się po różnych zakamarkach, niekoniecznie chodzić tylko głównych traktach, ale tak poza tym to faktycznie postawiłabym na zielone atrakcje - czyli wymieniane już przez wielu Łazienki i Wilanów i inne takie... Dodałabym też ogród botaniczny ten obok Łazienek - kiedyś był taki sobie, obecnie jest super! No i rzecz jasna muzea.
Z muzeów nie wymienianych wcześniej ja mam słabość do geologicznego - może dlatego, źe jako geologiczne dziecko bywałam tam mnóstwo razy - a i tak zawsze robiło na mnie wrażenie.

Po prostu chciałbym trochę przeprosić się z tym miastem. Pokonać uprzedzenia i posmakować go inaczej.
Warszawę znam bardzo słabo. Przeważnie z przejazdów z punktu A do punktu B. Choć przez jakiś czas pracowałem na ul. Domaniewskiej, w jednym z oddziałów Mordor Inc.
W Łazienkach byłem raz. Podobało mi się.
Ale zawsze czułem duży dyskomfort chodząc po ulicach stolicy. W moim odczuciu, wyglądały one dokładnie tak, jak nie powinny wyglądać ulice. Aż pewnego razu trafiłem przez przypadek - na zasadzie: a skręcę sobie tu, a teraz tam... i może wte, a potem wewte - na jakieś zupełnie przeurocze miejsce. Pamiętam także jakieś wyjątkowe miejsce - była noc - strome schody, tajemniczy plac, latarnie... Oczywiście nie ma szans, żebym odnalazł te miejsca.
Pewnym ograniczeniem - dużym niestety - są też kontuzje, które uniemożliwiają mi dzisiaj robić takie kilometry pieszo, jak "kiedyś".
Był czas, kiedy 15 - 20 kilometrów po mieście robiłem na nogach dzień w dzień. Dzisiaj 4 i nazajutrz achillesy do wymiany.
Planuję Muzeum Narodowe. I trochę spacerów. (nigdy nie byłem na warszawskiej starówce!) Znaleźć jakieś miejsce do spoczynku i pokontemplować miasto. Z jakąś ładną panoramą.

_________________
un tralala loco

O, czyli jednak troszkę znasz Warszawę, a ja cały czas zakładałam, że Cię tu jeszcze nigdy nie było.
Pracowałeś w Mordorze? A dawno? On się cały czas rozrasta i coraz bardziej rozmordorza, ciekawe, czy byś go poznał dzisiaj. Ale całkiem blisko Mordoru jest Królikarnia, zabłądziłeś tam kiedyś może? Zupełnie inny świat - znowu pałac, park, jeziora, bardzo lubię ten zakątek!

A teraz chciałbyś panoramy... No to może punkt widokowy na Górze Gnojnej, ale niestety nie ma tam raczej gdzie spocząć, można postać przy barierkach i się pogapić. Albo ogrody BUW, tam się znajdą ławeczki, ale nie jestem pewna, czy akurat w najbardziej widokowych miejscach, same ogrody jednak bardzo ciekawe.
Bardzo fajne są też okolice Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. Fryderyka Chopina. Tam jest mały park, mur i za nim trochę widoku, który jednak ze względu na wysokość muru niezbyt pozwala się sobą nacieszyć. Niby nic takiego, nic wielkiego, ale klimat przyjemny. Ale najbardziej niesamowite jest to, że w tym malowniczym zakamarku cały czas (?)(a przynajmniej, kiedy ja tam łaziłam, a w sumie nie było tego wiele) słychać dobiegającą z owych szkół muzykę. Wzdłuż muru można pójść dalej, aż do miejsca, gdzie schodzi ścieżka w dół i można przyjrzeć się temu, co się za tym murem kryje. A jest to jakaś bardzo tajemnicza zielona kraina, co to właściwie jest? Mały cmentarzyk, jakieś domy, ogrody, ale czy zamieszkałe? Czy opuszczone i zdziczałe?
A tak, żeby i mieć widok i spocząć bardziej i przy okazji np. coś jeszcze zjeść, to nie wiem... może ktoś inny coś doradzi.


I to jest to, co w Warszawie lubię najbardziej - człowiek idzie sobie, czasem gdzieś, gdzie niczego szczególnego się nie spodziewa i nagle trafia na coś absolutnie super!

Odnośnie stromych schodów, jednym z moich ulubionych miejsc na Starym Mieście są Kamienne Schodki. To na pewno co innego, bo tam nie ma żadnego placu, ale są super, zwłaszcza nocą.

Jeszcze wrócę do tego wątku, bo mi po głowie chodzi post od rana, ale raczej jutro, bo dziś wątpię, czy zdążę.

Obiecałam, to i wracam.

Wlaściwie to miałam zamiar napisać co nieco o Pradze, ale skoro planujesz spokojny i raczej kontemplacyjny wypad, a nie gnanie przez pół miasta, żeby możliwie jak najwięcej zobaczyć, to nie ma za bardzo sensu...
Powiem tylko, że dla mnie, jako mieszkanki prawobrzeżnej Warszawy, w wyprawie na Stare Miasto oczywistością jest coś, co dla turysty wcale oczywiste nie jest i jednak warto o tym napisać. Mianowicie widok na Stare Miasto od dołu, czy np. z mostu!
Daję więc Ci tę radę, żebyś przynajmniej - kiedy będziesz na Placu Zamkowym - zszedł na dół, na przystanek tramwajowo-autobusowy w stronę Pragi i z tej perspektywy na Starówkę rzucił okiem, bo robi ona wrażenie!
Tak przy okazji, zobaczysz wtedy biegnącą wzdłuż muru pod kościołem św. Anny (sam kościól zwiedź koniecznie!) ścieżkę, zachęcającą, żeby nią pójść - i można dać się jej skusić, bo to przyjemny, spokojny, dość zielony i mocno nieoczywisty spacer. To jedna opcja.
A możesz też skusić się na inną opcję - krótką przejażdżkę na Pragę - jeden przystanek dalej zobaczysz za oknem neogotycką katedrę św. Floriana - efektowną z zewnątrz, a gdybyś się zastanawiał, czy warto zobaczyć wnętrze - to informuję, że jest raczej surowe - choć piękne tym surowym pięknem.
Kolejny przystanek dalej jest cerkiew św. Marii Magdaleny, do której warto wejść. A potem możesz wrócić dowolnym środkiem komunikacji na Stare Miasto, przy okazji oglądając je sobie z perspektywy mostu - i to też jest bardzo ładny i ciekawy widok. Na górę możesz potem wejść zwykłymi schodami, bądź wjechać zabytkowymi schodami ruchomymi. Pomyślałam sobie, że będąc na dole, pewnie możesz też skusić się na te Bulwary Wiślane, od których ja stronię, a inni bardzo polecają - i tam są nawet jakieś knajpki, gdzie można coś zjeść, chyba niezbyt nastrojowe (nie wiem tego na pewno, bo nie byłam), ale za to z widokiem - co najmniej na Wisłę i dziką roślinność na drugim, prawym brzegu (niektórzy lewobrzeżni warszawiacy wierzą, że po tamtej stronie nie ma nic oprócz tej dżungli i żyjących w niej dzikich zwierząt i nigdy się tam nie zapuszają... ), a może i nawet ten uparcie polecany przeze mnie widok na Stare Miasto od dołu też jest (o ile coś go nie zasłania).

...no z 20 lat temu... niestety, nie trafiłem do Królikarni... zazwyczaj moje wizyty w biurze wyglądały tak, że prosto z kabiny auta do kabiny windy....

Wszystkie Twoje sugestie są bardzo ciekawe i zapisuję je na później. Dzięki.

_________________
un tralala loco

Ło Panie, 20 lat temu to Mordor nie był jeszcze Mordorem, tylko co najwyżej Mordorzątkiem gaworzącym jeszcze niewinnie w kołysce i nikt nie miał pojęcia, co z niego wyrośnie!
Mogę się nawet pokusić o przypuszczenie, że pracowałeś na Domaniewskiej 41, zgadłam?
Tam właśnie mieściła się główna siedziba Saurona, do której rekrutowano większość orków. A teraz podobno planują te budynki wyburzać w ramach odmordorzania okolicy, ale póki co nic jeszcze na to nie wskazuje...

Nie inaczej.

_________________
un tralala loco

Nie spodziewam się pozytywnej odpowiedzi na moje pytanie, prędzej otwarcia wątku awanturumowego.
Niemniej jednak na wszelki wypadek zapytam - czy jest tu ktoś, kto ma konto na humtapie i mógłby mi wysłać zaproszenie?