Ultima Thule

A dla mnie Uległość.

Public Image Ltd. czy Killing Joke?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Jaz i spółka.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Chwilkę musiałem się zastanowić, ale jednak PiL.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Killing Joke

_________________
un tralala loco

"Uległość", chociaż fragment z "Nie ma nas"...

Nasza rzeczywistość jest naszym złudzeniem
To my tworzymy ten cholerny świat
Nasza wyobraźnia nie daje nam wolności
A wolność nie istnieje bo nie ma nas

do dziś wywołuje u mnie ciarki

No i Killing Joke

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

A, bo zgubiłem. "Nie ma nas".

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Dżem czy Urszula?

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Trudne!
Dżem z Riedlem > Urszula z lat osiemdziesiątych

Pozostałe wcielenia są mi właściwie obojętne.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Urszula. "Malinowy Król" to super album.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

A debiut to niby nie??

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Też

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

No!
Z Dżemem jest niestety ten problem, że wszystkie Radia Złote Przeboje, ogniskowi gitarzyści i kapele studniówkowo-Woodstockowe przesłaniają i zamazują prawdziwą wartość tego zespołu i naprawdę trudno go posłuchać bez tych naddatków i skojarzeń. A warto.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Dżem.
Urszulę znam jednak wyrywkowo tylko, więc wartość tego wyboru jest niska.


Ostatmio odswieżyłem Singles i bylo naprawde spoko.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Dżem był zespołem koncertowym. Ich koncerty były świetne, bo życie zespołu działo się razem z życiem widzów i słuchaczy. Teraz to już przebrzmiała sprawa. Nie było chyba kapeli w moich nastoletnich czasach, którą słuchałam tyle razy na żywo. Grali wszędzie - na Rawie Blues, w Brodnicy, w Jarocinie. Na Śląsku co chwilę był koncert, to się toczyło równolegle z moim życiem. Widziałam na własne oczy powolny zjazd Riedla i było to osobiste doświadczenie upadku. Wypowiadanie się dzisiaj o Dżemie bez obecności na tych koncertach jest, jak to się mówi, jak lizanie lizaka przez szybę

Ech. A miałem być na koncercie Dżemu, i prawie byłem, ale jednak nie byłem

Dziwne pytanie, arasku - w sensie, co łączy tych dwoje wykonawców? ciekaw jestem genezy.
Dla mnie Dżem zdecydowanie.

Zgubiłem dezerterowskie pytanie. Instynktownie odpowiadam "Nie ma nas", które wydaje mi się jednym ze ściśle najlepszych numerów tego zespołu, a fragment "chcę być dezerterem, który maaa-a-aa-a szansę powodzenia" chyba uznałbym w ogóle za mój numer jeden. Ale Uległość jest świetna.

_________________
ćrąży we mnie zła krew