Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest śr, 22 maja 2024 12:44:45

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 423 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 29  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 16 czerwca 2005 14:35:01 

Rejestracja:
pn, 25 kwietnia 2005 17:17:47
Posty: 56
Skąd: Konstancin - Jeziorna
Micheal Patton
W. Axl Rose
Eddie Vedder
Ian Gillan
Jonathan Davies


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 16 czerwca 2005 16:07:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14524
Skąd: nieruchome Piaski
A za co, bo to wcale nie jest takie oczywiste (zwłaszcza co do ostatniego z wymienionych :roll: ), Fragmencie Listu do Koryntian? :wink:

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 12:56:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24337
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Mike Patton
Robert Plant
Eddie Veder
Roger Waters
John Lennon
Bruce Dickinson
Greg Lake
Chris Cornell
Robert Smith
Jim Morrison

(kolejność przypadkowa)
A z Polaków - uwielbiam Janerkę ale obiektywnie to Ryszard Riedel.
Pippin

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 12:56:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24337
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Matko! Jeszcze Ian Gillan oczywiście :oops:
Pippin

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 15:13:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14524
Skąd: nieruchome Piaski
A ja tylko przypominam, że chodziło również o podanie uzasadnienia, bo nie wszyscy z wymienionych wyżej już się wcześniej pojawili.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 15:49:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24337
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Faktycznie....
Patton - z głosem potrafił zrobić wszystko - głównie w ramach matalowej ekspresji ale nie tylko, na przykład takie RV. Potrafił śpiewać lirycznie, wrzeszczeć albo jak ktoś kiedyś napisał "ujadać jak wściekły Kaczor Donald". A mozliwości zaprezentowania swego talentu miał sporo bo śpiewał w bardzo pomysłowej kapeli.
Sorry że piszę w czasei przeszłym ale Patton bez FNM to dla mnie nie to.
Plant - wokalista mojego ulubionego zespołu. Melodyjność w głosie i te wysokie dźwięki, krzyki jak w ekstazie. Zapominałem przy nim czasem o - co tu kryć - niedostatkach tekstu (takie "Lemon song" na ten przykład.
Vedder - w ogólniaku kochałem Pearl Jam nade wszystko. Eddie śpiewał tak że ciarki chodziły. Miał taki smutny głos a do tego niesamowicie mocny. No i śpiewał (zwłaszcza na "Ten") o sprawach które jakoś wtedy mocno miałem też za własne.
Waters - za ten sarkazm w głosie. Śpiewał jakoś tak strasznie ponuro. Świetnie się uzupełniali z Gilmourem ("Comfortably numb"!) ale ten drugi mi się nie zmieścił.
Lennon - jak dla mnie najbardziej liryczny, bardziej niż Anderson, Garfunkel i im podobni. Ciepły ten głos a jednak rockowy, jak trzeba rewolucyjny ("Instant karma"). Za samo "I am the walrus" stawiam pomnik.
Dickinson - dla wielu śmieszny rycerski krzykacz, dla mnie geniusz. Czego on nie robi w niektórych utworach Maiden... Skacze z rejestru w rejestr, wyciąga jakieś kosmiczne częstotliwości, przedłuża dźwięki w nieskończonośc. A wokalist został przypadkiem - bębnił w jakiejś kapeli w szkole i zaśpiewał "Let it be" wkurzony że ich ówczesny wokalista nie mógł sobie z wyższymi dźwiękami poradzić. A reszta zespołu zbaraniała.
Lake - wystarczyły dwa utwory. "Schizofrenik" jest mocno przetworzony, ale w "Epitafium" dowiedziałem się jak spiewa człowiek który się czegoś panicznie boi.
Cornell - czy nie lepszy od Veddera nawet się czasem zastanawiam. Taki orientalny ma głos, też pięknie lata po rejestrach. A w spokojniejszych utworach słyszę w jego głosie marzycielstwo....
Smith - za melancholię w głosie i spokój. Nawet jak krzyczy to jakoś spokojnie.
Morrison - last but not least. Może faktycznie najlepszy z nich wszystkich. Niesamowita barwa i magia - szamańska muzyka.
Riedel - to co przy Plancie. Nawet jak śpiewał bzdury ("Poznałem go po czarnym kapeluszu") to słuchałem zahipnotyzowany. Żałuję że nigdy nie słyszałem go na żywo. Dżem z innymi wokalistami albo w wykonaniach ogniskowych nie bierze mnie prawie wcale. A Rysiek to taki polski Morrison i Plant w jednym był.
Gillan - przede wszystkim za jeden utwór i to wcale nie Purpli. Polecam posłuchać jak śpiewa "Gethsemani" (modlitwa Jezusa w Ogrójcu) w "Jesus Christ Superstar"

Generalnie oceniam moje wrażenia a nie uzdolnienia techniczne.

Słowo o kobietach - uwielbiam jak spiewa Nosowska acz raczej powiedziałbym że nie podoba mi się jej głos jako taki. Ale mam ją za Kogoś Wyjątkowego w polskiej muzyce. Czego się nie dotknie wychodzi jej wspaniale.
Kora - za Maanam z lat osiemdziesiątyhc. Drapieżna i liryczna. Ciary w momencie gdy w "Krakowskim spleenie" z arcyleniwej zwrotki wchodzi "Czekam na wiatr co rozgoni" będę miał do końca życia.
Pippin

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Ostatnio zmieniony pn, 21 stycznia 2008 10:54:15 przez Peregrin Took, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 15:56:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:53:47
Posty: 4080
Skąd: Chełm (k. Mistycznego Miasta Lublina) - Warszawa (Stacja Ursynów)
Peregrin Took pisze:
Patton bez FNM to dla mnie nie to


Toś chyba Tomahawka nie słuchał......

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 15:58:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24337
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
A wiesz że faktycznie nie.... Ino Fantomasa i Bungla.
Pippin

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 16:02:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 14:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Peregrin Took pisze:
Kora - za Maanam z lat osiemdziesiątyhc. Drapieżna i liryczna. Ciary w momencie gdy w "Krakowskim spleenie" z arcyleniwej zwrotki wchodzi "Czekam na wiatr co rozgoni" będę miał do końca życia.

Temu panu :piwo: dorzuciłbym jeszcze Się ściemnia

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 16:02:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:53:47
Posty: 4080
Skąd: Chełm (k. Mistycznego Miasta Lublina) - Warszawa (Stacja Ursynów)
No .... Mr. Bungle.... jeszcze-jeszcze..... Ale Tomahawk to dla mnie trochę klon Faith No More....

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 17 czerwca 2005 19:22:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24337
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Marecki - tajest! Ścieeeeeeemnia sięęęęęęęęęęęęęę..... :piwo:
Pippin

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 czerwca 2005 23:36:47 

Rejestracja:
pn, 25 kwietnia 2005 17:17:47
Posty: 56
Skąd: Konstancin - Jeziorna
W sumie to racja, miało być z uzasadnieniem, więc o to i one:
1. Micheal Patton- moim zdaniem jest to wokalny ideał. Potrafi zrobić ze swoim głosem dokładnie wszystko, do tego jeszcze ma ten głos naprawdę niesamowity.
2. W. Axl Rose- strasznie lubię jego głos. Świetnie operuje tym swoim wysokim głosem.
3. Eddie Vedder- podobnie jak przy Axl'u, z tym że on świetnie operuje na niższych dźwiękach.
4. Ian Gillan- świetnie śpiewa technicznie, pod tym względem ustępuje tylko Pattonowi, do tego też ma bardzo dobry głos. Child in time to absolutna maestria.
5. Jonhatan Davies- świetny, poschizowany wokal, ten gość umie zrobić ze swoim głosem bardzo dużo. Lubię go także dlatego, że trochę moim zdaniem ma pokrewieństwa z Pattonem.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 czerwca 2005 22:50:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25424
Peregrin Took pisze:
Riedel - (1)Nawet jak śpiewał bzdury ("Poznałem go po czarnym kapeluszu") to słuchałem zahipnotyzowany. (2)Żałuję że nigdy nie słyszałem go na żywo. (3)Dżem z innymi wokalistami albo (4)w wykonaniach ogniskowych nie bierze mnie prawie wcale. (5)A Rysiek to taki polski Morrison i Plant w jednym był.


1. Tak 2. Tak 3. Tak 4. Tak 5.Tak

Co do Kory to ja z kolei tak mam, że ogromny szacunek, ale nieszczególnie lubię jej słuchać. OCzywiście, że 'czekam na wiatr...' albo 'ścieeeeemnia sięęęęeee!' są rewelacyjne a z drugiej strony JAK ONA ZAŚPIEWAŁA TEN FRAGMENT TO........ :shock: :

Nadjechał człowiek, biega i krzyczy
Zawodzi, płacze i włosy rwie,
Patrzę na niego, o co mu chodzi?
On nie ma wstydu, obnaża się.
I nagle ciemno, i wiatr jak bicze
Podrywa słowa z ust szaleńca,
Patrzę i płaczę, a Arab krzyczy
A Arab krzyczy!!!


Uff. Dla mnie to w ogóle najlepsze pół minuty w całym dorobku Maanamu.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 czerwca 2005 23:10:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25424
Mój wybór (nie jest to lista, bo nie mam poweru porównywać Planta z Lousiem Armstrongiem dzisiaj ;-)):

Robert Plant - za ekspresję totalną, za niezliczone ciary na plecach w wykrzyczanych przez niego momentach.

Freddie - za genialną muzykalność i kolorowość jego śpiewu. W sumie bardziej za wodewilowo-krotochwilowe przyśpiewki niż za Barcelonę, ale ogólnie to po prostu za bogactwo tego, co swoim głosem zaoferował.

Simon and Garfunkel - bo dla mnie to jest jeden doskonały głos. Oddzielnie każdy z nich śpiewa bardzo fajnie, ale wspólnie tworzą coś arcygenialnego. Niegorsi od dwóch wyżej wymienionych!

Louis Armstrong - i on niegorszy! Ktoś powiedział, że w jego głosie brzmi miłość. Myślę, że coś w tym jest, a przede wszystkim ciepło. Takie ciepło, które roztapia serce... :-)

Tom Waits - chyba na piątym z tego zestawienia, ale jednak w pierwszej lidze, przy czym zdecydowanie bardziej za lata 70. niż to, co później. Generalnie potem zbytnio eksperymentował na mój gust i głos jego nie jest naturalny... tak ja to odbieram. Ale za sam utwór Blue Valentine należy mu się miejsce tutaj. A wiele innych było tylko nieco gorszych.

Powiedzmy, że za tymi pięcioma jest mała dziura. Bo wokalistów wielkich jeszcze spora kolejka, więc dziura mała, ale jednak to sa ci ulubieni przeze mnie.


A dalej? Czy ja wiem. Na pewno Jim Morison, chociaż jego brak w tej "pierwszej lidze" nie jest przypadkowy, jednak dla mnie stoi on ewidentnie za tamtymi. Morison śpiewał absolutnie magicznie, ale nigdy nie zachwycalem się nim jako wokalistą. Doorsów lubię bardziej za ich piosenki i taki jakiś całokształt... chociaż z drugiej strony wiem, że bez Jima to w ogóle nie to (na 21st century nie wybrałem się), więc jednak był niezastąpiony.
I na pewno Elvis z tej prostej przyczyny, że Elvis was god! i tyla 8)

O! I na pewno Eric Burdon, bo ten gość to miał takiego powera w głosie, że naprawdę niewiele ustępował Plantowi! Jeżeli chodzi o takie mocne bluesowe śpiewanie, to Burdon jest wg mnie drugi za Plantem. W ogóle uwielbiam Animalsów! :D

I jeszcze taki doskonały naprawdę wokalista David Clayton Thomas z zupełnie omijanej tu grupy Blood Sweat and Tears. Gość był zdaje się drwalem, zanim stał się frontmanem i rzeczywiście głos ma mocny jak drwal! :-) I strasznie mi się podoba jego barwa.

I Rysiek Riedel bez wątpienia za to wszystko, co napisał Pippin.

I Niemen za szlachetność i żar w głosie.

I Kazik za tę umiejętność przekazania czysto ludzkich wzruszeń, o której pisałem wcześniej. Za pasję w prostest songach też oczywiście!

A jeszcze, to wymieniani tu licznie Vedder i Patton (raczej w tej kolejności), a także niewymieniony chyba przez nikogo Anthony Kiedis z Red Hotów, którego nawiasem mówiąć postawiłbym przed zarówno Pattonem jak i Vedderem.
I Dave'a Gahana bym dorzucił, za wieeelką też siłę w głosie.

Z całej tej grupy najbliżej szóstego miejsca pewnie Eric Burdon.

---

A na panie przyjdzie czas kiedy indziej.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 czerwca 2005 09:37:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24337
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Crazy - Kora takich perełek z lat 80tych to ma całą masę, chwalić Pana. "Granice" - owszem, cudo. A co powiesz na cały kawałek "Jestem kobietą"?
Pippin

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 423 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 29  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 119 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group