Miki pisze:
To mi się kojarzy z dyskusją o filmach oglądanych na czarno-białym telewizorze wobec obcowania z dziełem na ekranie kinowym.
IMHO to nie jest trafione skojarzenie. Tutaj jest zasadnicza różnica wynikająca z tego, że wartość dodana jest generowana na styku kapeli i publiczności. W dodatku samo wykonanie jest unikalne ze względu na szereg aspektów (począwszy choćby od kondycji i nastawienia samego zespołu, poprzez warunki w klubie/sali, nagłośnienie, przybyłą publiczność etc). Przecież często zdarza się sytuacja, że zespół grając pod rząd dwa koncerty, jednego dnia daje takie szoł, że ludzie wypadają z kapci, a następnego męczą tak bułę, że przybyli zasypiają na stojąco. I właściwie nie do końca wiadomo dlaczego. Zmęcznie? Kac? Kłótnia w zespole? Brak chemii między sceną, a widownią? Choćby kapela grała nie wiadomo jak genialnie, to grając do pustej sali, albo dla kilku osób na krzyż stojących tam, jakby robili to z wyroku, nie wejdzie na takie obroty, jak mając pod sceną tłum wariatów, gotowych łamać sobie ręce i nogi przy każdej zagranej przez nich nucie. Wtedy działa sprzężenie zwrotne i im bardziej wkręcona publika, tym bardziej nakręca to zespół, a im zespół bardziej nakręcony, tym publika dostaje większego śmergla. I tak to właśnie wyglądało w sobotę.
I taka sytuacja ma miejsce niezależnie od jakości materiału wyjściowego (tj. studyjnego). Bo bywałem na koncertach gdzie materiał wyjściowy był genialny, a koncert okazywał się nudny, wymęczony i do dupy (i jeżeli materiał miał się przed czymś bronić, to przed tym, żeby jego twórcy nie zarżnęli go na śmierć), a bywałem też na takich, gdzie materiał wyjściowy, był taki se (by nie powiedzieć "gorszy niż przeciętny"), a koncerty były takimi petardami, że wspominam je do dzisiaj. Oczywiście najfajniej jest jak jedno współgra z drugim, ale wbrew pozorom nie jest to powszechne. No i właśnie trochę tak mam z Gel. Słuchając nagrań studyjnych mówię sobie "no ok, może być, chociaż bez szału", a oglądając ich na żywo, nie wiem czy mam skakać na łeb, walić na boki łokciami, czy skakać pod sufit. Bo najchętniej robułbym to wszystko na raz.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Ale bez przesady, wspaniała muzyka.
