Jak obiecałem - tak zrobię. Kilka słów od moim meczu.
Przede wszystkim: abstrahując od wrażeń, od wszystkich brzydkich słów, od tego jak fatalnie wyglądaliśmy w różnych fazach tego meczu - ten mecz prawdopodobnie w 80% wyglądał tak, jak miał wyglądać. Michniewicz tego nie ukrywa i jest konsekwentny - tak grała jego Legia, tak grała jego młodzieżówka, tak gra reprezentacja. Wybić, wywalić lagę (pamiętam mecz z Albanią, gdzie Sousa dostawał przy bocznej linii ostrej kurwicy, kiedy Szczęsny tak grał), jak najdalej, ofiarnie przyjąć strzał na ciało, wprowadzić 9 typa w polne karne, cały czas przesuwać się za przeciwnikiem, oddać mu grę i tylko przyglądać się jak kopie sobie futbolówkę, cofać się, znowu wybić, znowu wywalić lagę itd. Nie będę po raz 20 pisał, że wg. mnie to okropne, cofające naszych - niezłych przecież! - zawodników w rozwoju i generalnie robiące z naszej reprezentacji coś w rodzaju ekstraklasowej Korony Kielce, bo już o tym się rozpisałem wcześniej.
Trochę o zawodnikach. Fatalny występ Zalewskiego, który troszkę płaci cenę swojego ekspresowego wejścia w dorosły football: dopóki jego Romie szło, wszyscy byli w gazie, on też był w gazie, teraz kiedy im nie idzie, jednak wychodzi, że to 19-latek, który niekoniecznie musi być gotowy na pierwszy skład na mundialu (chociaż w pełni popieram decyzję o jego zabraniu - przynajmniej otrzaskał się na przyszłość). Przez to trudniejsze zadanie miał Bereszyński, który, mówiąc wprost, zasuwał za dwóch i o dziwo (bo 1) generalnie jest średnim defensorem jednej z najsłabszych drużyn Serie A 2) w dużej mierze zawalił nam zeszłoroczne Euro swoimi niepewnymi interwencjami 3) grał na nieswojej pozycji) dawał radę. Zieliński nie wyglądał zbyt pewnie, ale z drugiej strony nie wiem jak miał zrobić coś więcej w meczu, gdzie większość piłek śmiga mu nad głową, bo taki jest plan, gorzej, że z piłką przy nodze też nie był tym POTWOREM z Napoli. Krychowiak, o dziwo, okej, chociaż decyzja o strzale na koniec była cokolwiek dyskusyjna. No i postać z mojego avatarka, Pan Piłkarz Krystian Bielik - koniecznie pierwszy skład na Arabów, podanie do Lewego przed wycięciem przed Meksykanów, bez nerwów, bez stresu, parę czujnych wejść w defensywie...
Aha - tyle lat pieprzenia, że Polska zawsze z konterki najlepiej, tylko konterka - ale te nasze kontry miały dynamikę Jelcza PR110 i wykonywane były z precyzją...nawet ciężko mi znaleźć porównanie. Nie wiem czy to też był element genialnego planu naszego mistrza taktyki, ale nie zdziwiłbym się
Szkoda karnego Lewego, trochę jak Deyna w 1978. Może przygniotła go myśl, ze jak teraz nie strzeli, to choćby skały srały, to nic nie wbijemy w tym meczu?
Ja nie mogę. Napisałem tyle słów o takiej chujozie
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
