Ultima Thule

A dzisiaj po drugim miksie Fatty odpalam znaleziony tzw. przypadkiem znaleziony koncert Voo Voo w Kamieniołomach - Kazimierz Dolny (1995). E, jednak nie łykam. Kojarzę ten koncert jako jakąś ikonę/legendę, bywałem na koncertach Voo Voo w późniejszych latach (96-04 powiedzmy) i mam znacznie lepsze, bogatsze wspomnienia niż to co usłyszałem.
Odpalam ponownie Songhoy Blues.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

słuchane ostatnimi czasy:

black midi - "Hellfire"
Jack White - "Entering Heaven Alive"
Stöner - "Totally..."
Viagra Boys - "Cave World"
Earthless - "Night Parade Of One Hundred Demons"
Nebula - "Transmission From Mothership Earth"
Wailin Storms - "The Silver Snake Unfolds"
"Opole 63"
Bastarda & Sutari - "Tamoj"
Lisa Gerrard & Marcello De Francisci - "Exaudia"
...And You Will Know Us By The Trail Of Dead - "XI: BLEED HERE NOW"

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

Miałem ostatnio ciekawe doświadczenie, wysłuchałem "Kochać inaczej" De Mono z tylnego siedzenia samochodu. Nigdy nie lubiłem tego numeru, a pamiętam kiedy był wielkim przebojem. I co? Wciąż nie przepadam, ale wysłuchałem z zainteresowaniem i poczułem, że to jest na pewnym poziomie bardzo dobrze zrobiony numer, szanuję to .

A tak to "Grace" Buckleya i "Gone Again" Smith.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

identyczne odczucie przy wysłuchaniu "Jak statki na niebie" w biurze w minionym tygodniu...

a od jakiegoś czasu zachwycam się nakturnami Chopina w wykonaniu Rubinsteina, poza tym wróciłem poprzez zakup płyty do Matthew E. Whita, którego płyta "Big Inner" urzekła mnie w chcwili wydania... i choć nie jest to wybitne, ani może nawet duże, to jednak poprzez miłość i Jezusa w zestawieniu z jakimś transowym minimal gospel, chwyta za serce... bardzo polecam tę płytę, by choć raz posłuchać w całości...

co jeszcze?... Kazimierz bardzo próbuje mnie przekonać do dwóch wykonawców... Steven Wilson, którego być może zobaczymy na żywo z jego zespołem nigdy mnie nie urzekał, czuję do niego duży dystans, zarówno jeśli chodzi o samą muzykę, jak i ducha tej muzyki... Kazimierz znów przekonał się i fanuje temu muzykowi gorąco. W ramach wychowywania taty, miałem przesłuchać nowy nabytek czyli koncertowy album "Get All You Deserve". Jest to potężna dawka prog rocka haczącego o jazz rock o utworach z odpowiednią długością i tężyzną... album udany, muszę przyznać...
Kolejnym wykonawcą którego mam polubieć, jest zespół Paradise Lost. I tutaj sprawa jest może trudniejsza niż w poprzednim przypadku. Ten etap mam już za sobą. Może jak kiedyś syn spotka mnie jako 17 latka, a może nawet 15 latka, to dam się zarazić i będę pielegnował tę chorobę. Przez jakiś czas.

_________________
un tralala loco

Ooo, a można spytać, kiedy i gdzie? Bo ja go akurat lubię, czasem nawet bardzo i na koncert chętnie bym poszła, jakby był gdzieś w pobliżu. Jakieś chyba ze dwa lata temu miał grać w Warszawie, bardzo się cieszyłam z tego powodu, ale wtedy przyszedł covid i w sumie nawet nie wiem, co się ostatecznie z tym koncertem stało... Założyłam, że odwołano, jak wszystko...
A teraz w google nie widzę żadnego info, żeby się coś szykowało.
Edit: Aa, chodzi o Porcupine Tree, a nie solowy, tak?

tak.

_________________
un tralala loco

Dzięki. Też fajnie, chociaż najbliżej chyba mi do Blackfielda. Ale szkoda, że Katowice. Zdziadziałam i sama nie wiem, co by musiało przyjechać i zagrać, żeby mi się chciało jechać na koncert do innego miasta.

Shades of God fajne, nawet kiedyś napisałem o tej płycie w wątku metaluchowym .
Co do Statków, to mam nadzieję, że prędko nie trafię... I tak mnie dziś Kochać inaczej męczyło pół dnia po tym wpisie .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

uważajcie na siebie...
"Przez Bieszczady zielone
W strony świata stracone
W niebo mokre jak rana
W górę, w górę, na szczyt
Mknie, o drogę nie pyta
Jeszcze widać kopyta
Lecz w obłoku już znika
Aż i całkiem już znikł".

kto?

Yurij!

_________________
un tralala loco

Poniedziałek. W pracy, na słuchawkach KEXP: przyjemne rockowe ale z nadmiarem wokoderu Guerilla Toss, leciutka i mam wrażenie bardzo ejtisowa Raveena, tanzańsko-skandynawski JJPaulo całkiem interesujący ale nie do końca mnie przekonał... Po koncertach z radio czas na chyba niezbyt oficjalne Steel Pulse Dub.
Wtorek. Fatta (Soul Stereo) w miksie reggae 60's #1.
Środa. Ciąg dalszy z wczoraj. #2 i jako zadatek na jutro #3. Mnóstwo staroci: ska, soul, rocksteady, proto-roots może nawet. Pięknie płynie i pomaga ogarniać pracową nie-rzeczywistość.
Czwartek. Po przedawkowaniu tych miksów (nie skończyłem #3), odpaliłem Fate i Dyym.
Piątek. Ciąg dalszy DYYMu, Dee Facto - Dee facto, Neuropatia 1995, Krewnaganku.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

The Rolling Stones, Let It Bleed i Beggars Banquet. Kiedyś wolałem Beggars, a dziś Let it...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Ale po co ta niezdrowa rywalizacja, skoro obie płyty są tak samo zajebiste?

_________________
Sometimes good guys don't wear white