Ultima Thule

Marley - Exodus. Konkret.

David Bowie - Heroes. Też konkret. Może nawet lepsze.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Twój post przypomniał mi o tym, że bardzo lubię prowokować moich niektórych moich, powiedzmy, alternatywno-rockowych znajomych, mówiąc, że Marley w latach 70 miał sto razy lepszą dyskografię niż Bowie

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Wiesz no, to ja zagłosowałem w Radocynie za Marleyem przeciwko Jethro Tull, co mogłoby zaszokować nawet araska Tylko że Bowie wydaje mi się bardziej "albumowym" gościem, niż Marley - całościowo na pewno wygrywa Marley, za pojedyncze numery, za koncerty (!), za całokształt. Ale Station To Station, Heroes... to są poważne kontrpropozycje dla Exodusa, Kaczej faji czy innej faczej Kaji

_________________
ćrąży we mnie zła krew

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

U mnie Bowie jakoś z nikim nie wygrywa .

Tymczasem kontynuuję naprzemienność ND/FZ - ale nie w takich ilościach jak Pet - całkiem dobrze się to sprawdza. Wczoraj były to płyty Utopia Banished i The Grand Wazoo, raz sierpem, raz młotem.

A w nocy z kolei Wariacje Goldbergowskie w wykonaniu Angeli Hewitt.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

FIELDS OF THE NEPHILIM Elizium

Hmm, może z Republiką?

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Remis 0:0

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Hubert Zemler - Gostak & Doshes

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Wysłuchałem właśnie płyty roku 1973. Ach, ale mi to dobrze zrobiło!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Pewnie Dark Side, co?

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

E, no chyba nie. Ale też jestem ciekaw, co Witt miał na myśli, bo pewnie nie to, co ja bym chciał i nie to, co Ty byś chciał?

U mnie właśnie Iggy leci, więc załóżmy, że Raw Power
A może z zupełnie innej beczki, Larks Tongues...?
Albo, po ludzku, Kaczą faję?

Ciekawe, czy trafiłem...

_________________
ćrąży we mnie zła krew

U Witka to pewnie Aladdin Sane.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

O ty złośliwcze!

Każda z płyt, które wymienili Tyler i Crazy miała swój moment na szczycie. Ale wczoraj pisałem o... Raw Power (Crazy ma punkt!). Odpaliłem głośno i bardzo mi się podobało, ekscytujące doświadczenie! Oczywiście wiem, że i tu Bowie maczał palce i ten chamski miks czasem odrzuca (pamiętam jak ściągałem mp3, to myślałem, że są złe i próbowałem ponownie), ale wczoraj sprawdził się wyśmienicie . RĄBAŁEM!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?