Super! Nie wierzyłem w ten awans za cholerę, co widać po moich poprzednich postach i bardzo dobrze, bo radość jest tym większa
Szału nie było, ale wyglądało to jednak dużo lepiej niż ze Szkocją, gdzie dużo rzeczy było jednak losowych i niedopracowanych - tutaj więcej solidności i determinacji (co widać było po tych różnych zwarciach, starciach, trash talku Bielika i Isaka). Co mnie najbardziej jara?
- to, że kluczowy udział w wygranej mieli trzej najbardziej krytykowani zawodnicy: Krychowiak (faul z niczego, ale jednak na nim), Zieliński, Szczęsny
- mega radość z zobaczenia Bielika przy hymnie: kurna, on gdyby nie miał pecha do paskudnych kontuzji (dwa razy zerwane więzadła), to powinien być w pierwszym składzie od dobrych trzech lat, a nie kisić się na L4 w upadającym Derby County i myśleć, że Euro mu przepadło. Mam nadzieję, że nie tylko sen o mundialu mu się ziści, ale też sen o Premier League, bo Championship już dawno przerósł. I faktycznie fajny cymysik taktyczny, żeby ryglować się przez płynne przechodzenie Bielika z def pomocnika na typowego obrońcę - media, po opublikowaniu listy zawodników, ześwirowały i nie wiedziały jak narysować ten skład, widziałem dwie różne wersje
- ale fajnie wybiegany i dynamiczny, i w ogóle super zdolny jest Szymański! Chłopak mógł mieć cztery asysty, gdyby adresaci jego podań byli skuteczni. On też przerósł swoją ligę, niech już spada z tej Rosji jak najprędzej i dołącza do jakiegoś fajnego klubu!
- gol Zielińskiego na 2:0 BYŁ PRAWIE IDENTYCZNY, co gol Lubańskiego z Anglią (1973) i gol Smolarka z Belgią (2007) W TYM SAMYM MIEJSCU, też w dwóch decydujących meczach (ok, Anglia to był mecz długo przed końcem eliminacji, ale bez tej wygranej nie byłoby po co jechać na Wembley)
- pamiętacie mecz ze Szwecją na Euro? Dwa głupie błędy (piłka jak gorący kartofel w naszym polu karnym w drugiej minucie i szybka kontra, w której Kulusevsky zezłomował Frankowskiego) i wydawało się, że po meczu, a tu Polska przyciska, wychodzi na 2:2, próbuje desperacko wywalczyć trzeciego gola, ale za bardzo się przez to otwiera i przegrywa tuż przed końcem. Końcówka tamtego meczu to był najbardziej dramatyczny moment tej reprezentacji w ostatnich latach: pamiętam te ujęcia, kiedy czas leci, zostaje parę minut, remis się utrzymuje, a Lewandowski, Zieliński i Bereszyński cali czerwoni, upoceni, prawie z jakimś maniackim obłędem w oczach, kombinują co tu jeszcze zrobić, jak się przebić jeszcze raz przez te defensywę. Za cholerę nie miałem (w przeciwieństwie do poprzednich turniejów) wtedy uwierzyć, że ci piłkarze myślą sobie "no trudno, przynajmniej mam szybciej wakacje", bo po meczu nasza drużyna wyglądała na kompletnie załamaną. Fajnie, że udało się te porachunki wyrównać
Myślę też, że jest fajny team spirit w tej drużynie. Dwie rzeczy: po pierwsze dla starszych graczy Katar to może być ich Last Dance i mają tego doskonała świadomość. A po drugie: to były najbardziej powalone eliminacje, jakie pamiętam! Dwie zmiany trenera (pierwsza z radykalną, druga z mniej radykalną zmianą taktyki), zaskakujące udane (mimo przegranej na Wembley) mecze z Anglią, agresywni Albańczycy przerywający mecz, dziwna historia z węgierskim eksperymentem. Gdzieś pomiędzy tymi historiami: to dziwne Euro, gdzie tyle rzeczy się zepsuło, ale na Hiszpanów i nawet na tych Szwedów, z którymi ostatecznie nie udało się wygrać, wszyscy wyszli naładowani i zdeterminowani, chociaż w teorii nie było powodów do optymizmu. I ta najważniejsza rzecz: podjęcie przez samych piłkarzy decyzji o bojkocie Rosji, w momencie, kiedy nie było jeszcze żadnej pewności, że nie grozi to przegraną walkowerem, więc nie było pustym gestem, ale położeniem spraw na szali w imię zasad. Mam poczucie, że te wszystkie rzeczy zadziałały trochę w imię zasady "co cię nie zabije, to cię wzmocni".
Dzisiaj jest euforia, jutro ciężka robota. W czerwcu i wrześniu mamy Ligę Narodów z bardzo silnymi rywalami (Walia, Belgia, Holandia). Michniewicz będzie miał w sześciu meczach świetne laboratorium do budowania kadry i jednocześnie miarodajny barometr możliwości kadry w perspektywie Kataru. Mam nadzieję, że pokombinuje trochę: może jeszcze popróbuje z Żurkowskim na dzisiejszej pozycji Krychowiaka/Góralskiego, może pokombinuje z jakimś awaryjnym rozwiązaniem w obronie, gdyby (mam nadzieję, że nie będzie ale przy jego zdrowiu i wieku, to niestety realne zagrożenie) był jakiś problem z formą Glika na Katar, może sprawdzi Nicolę Zalewskiego, który świetnie gra w Romie na pozycji, na której dzisiaj z przymusu gra Bereszyński. Pamiętajmy, że taką trochę naszą klątwą na mundialach jest fakt, że nie dość, że kadra generalnie była jaka była, to każdy selekcjoner w XXI wieku, przed taką imprezą absolutnie wariował: Engel bez sensu zajechał skład intensywnymi treningami, Janas pozmieniał sobie skład tuż przed wyjazdem, a Nawałka po tym jak trener Danii powiedział publicznie, że "Polska jest łatwa do odczytania", wpadł w obsesję na punkcie tych słów i próbował wszystko w trybie nagłym pozmieniać, jednocześnie zostając przy nie do końca już się sprawdzających wyborach personalnych. Na chłodno i realistycznie liczę się z tym, że w Lidze Narodów pewnie będzie co najmniej jeden bolesny nokaut w dwumeczach z Belgią i Holandią, i mam nadzieję, że Michniewicza to nie przerazi, tak jak ta Dania przeraziła Nawałkę, i podejmie rozsądne decyzje. Personalia ma na ten moment nie najgorsze, do roboty