Ja u siebie zauważyłem ostatnio, że śni mi się cokolwiek dopiero wtedy, kiedy po obudzeniu się rano postanawiam sobie jeszcze trochę pospać. I to już jest u mnie taka reguła - budzę się rano, oczywiście nic mi się nie śniło (albo tego nie pamiętam) i zasypiam ponownie, tym razem już ciekawy, jaki to sen dzisiaj będę miał
Tak więc dzisiaj mi się śniło, że byłem na jakiejś wyprawie archeologicznej - poszukiwaliśmy wraków starożytnych statków w jakimś stawie (polskim
). Wyglądało to śmiesznie, bowiem przypominało to raczej jakąś wyprawę na grzyby czy jakieś zawody - kto pierwszy znajdzie jakiś zabytek. Wszyscy rzucili się do stawu - ja przy jakimś pomoście znalazłem skorupy po starożytnej greckiej wazie
. Następnie sen przeniósł mnie na skocznię narciarską. Wyglądała cokolwiek dziwnie bowiem od belki do progu trzeba było pokonać parę zakrętów
Moim trenerem był mój nauczyciel wuefu z liceum. Kiedy patrzył jak pokonuję zakręty to tylko łapał się za głowę i krzyczał: "no co ty robisz!", "szybciej, szybciej!!". Zresztą ja sam potwornie się wkurzałem, bo na ostatniej prostej, kiedy przede mną był już tylko próg, "mknąłem" z prędkością żółwia, a próbowałem przybierać jak najbardziej poprawną pozę - kucałem, próbowałem poruszać nartami w przód i w tył w celu zwiększenia prędkości - a tu nic.... powolutku powolutku po prostu zmierzałem do progu, a koleś wrzeszczał na mnie ile wlezie
.. kurde, irytujący sen to był..
Niestety nie dane mi było zobaczyć, jak to się wszystko skończyło, bo obudziłem się.. ale pewnie po prostu spadłbym z tego progu
_________________
"Ale my kochamy to, co nieświadome; kusi nas wino, miłość i krew." Ernst Jünger
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
I tak siedziałem z nimi w tym apartamencie cały wieczór a pod hotelem się gromadziło coraz więcej wrogich mi kibiców. Przyjaciele wychodzili sobie gdzie chcieli a ja musiałem siedzieć na miejscu. Nie pamietam jak się to skończyło ale byłem nieziemsko posrany...
... tym bardziej, ze koles mial naprawde talent do pisania takich opowiadan. Proponuje zwlaszcza zwrocic uwage na ten odcinek:
Nie był to przyjemny sen. Byłem wraz ze znajomymi w jakimś wąwozie (było tam dużo ludzi) i nagle nadleciały śmigłowce, które zaczęły do wszystkich strzelać. Potem pojawili się żołnierze z karabinami maszynowymi i powoli szli wąwozem, po kolei wszystkich zabijając. Nie było żadnej ucieczki, wiadomo było, że to tylko kwestia czasu, gdy dojdą do nas i nas zastrzelą. Byliśmy jak sparaliżowani ze strachu i bezsilności. W końcu żołnierze doszli do nas i zaczęli do nas strzelać z karabinów. Skuliłem się i poczułem ostry ból, kiedy pociski trafiały mnie w nogi i plecy. Pamiętam, że pomyślałem tylko "Niech mnie już trafią skutecznie, żeby to się wszystko skończyło". Wtedy się obudziłem.