Powiem, że bardzo fajnie mieć takie coś w bliskiej okolicy, ale na drugi koniec Warszawy nie chciałoby mi się jechać, żeby to zobaczyć. Zwłaszcza, że po Twojej stronie miasta jest wiele innych fajnych jezioro-podobnych bytów, to raz. Tu z kolei mimo wszystko widać, że to miasto - blokowisko masz w tle, no i gdybym skierowała obiektyw w lewo (a nie zrobiłam tego, bo i po co

) to widać by było, że krajobraz psują kominy elektrociepłowni Żerań, to dwa.
Niemniej jednak, jeśli faktycznie będziesz w okolicy i będziesz miał czas na łażenie, to powiem, że cały odcinek Kanału Żerańskiego od Wisły aż do tego rozgałęzienia jest bardzo fajny.
Kładka Żerańska to bardzo malownicze miejsce i ciekawe przyrodniczo. W zeszłym roku zawsze, jak tam byłam, widywałam tam czaple. W tym roku czapli nie widziałam, za to wczesną wiosną widziałam mnóstwo bobrów i bażanty. Później już niestety nic ciekawszego, niż łabędzie się tam nie ujawniło, ale zawsze nadzieja na coś jest...

Za kładką można ulicą Zarzecze dojść aż do wału, na którym znajduje się Modlińska i przedostać się na drugą jej stronę. Znalezienie przejścia nie jest oczywiste, ja tam sobie skręcam w prawo w mało cywilizowaną ścieżkę, potem przechodzę przez taką górkę i dalej wzdłuż kanału przechodzę pod mostem. Za mostem wychodzi się na coś w rodzaju parku i już tam kanał wygląda jak jezioro. Można sobie iść tym parkiem wzdłuż 'jeziora', podziwiać półwysep, który stamtąd wygląda jak wyspa, na którą chciałoby się trafić, a potem... no cóż, potem jest drugi półwysep, jeszcze zeszłej jesieni również malowniczy, niestety, kiedy ostatnio tam byłam - czyli w czerwcu - jakieś orki się za niego wzięły, a mnie szlag trafił i zawróciłam, żeby na to nie patrzeć. Dziś natomiast chciałam obejść to od drugiej strony no i się udało, chociaż o mało nie utonęłam w błocie.

Mam nadzieję jeszcze tam wrócić i mam nadzieję, że i tego miejsca jakieś orki nie zniszczą w najbliższym czasie.
