Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 15:23:14

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 225 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: ndz, 09 października 2022 22:25:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Prazeodym pisze:
można nie lubić
Uff.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 09 października 2022 22:44:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9991
Prazeodym pisze:
Różne rzeczy w obrębie hip-hopu, który przeszedł radykalna zmianę z bum bap na cyk cyk cyk, i to jest słyszalne nawet w centrum głównego nurtu. Można lubić, można nie lubić, ale tak po prostu jest.

Ciekawe.
Ja faktycznie za hip-hopem raczej nie przepadam, a co za tym idzie, nie słucham i za bardzo nie wiem, co tam się dzieje, ale od zawsze odnosiłam wrażenie, że jest to muzyka mocno zróżnicowana. I że czasem da się w niej znaleźć nawet takie rzeczy, które i mi potrafią przypaść do gustu. :) Toteż pytanie - czy tam faktycznie pojawiło się coś nowego, czy tylko przesunęły się akcenty i np. do głównego nurtu trafiło coś, co kiedyś było mniej popularne?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 10 października 2022 10:21:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Fengari pisze:
uświadomiłam sobie tę smutną rzecz - że właściwie to już minęły dwie dekady, kiedy w muzyce nie pojawiło się nic tak naprawdę nowego.


Sprawa jest o wiele smutniejsza niż się wydaje. W ciągu tych dwóch dekad zestarzeliśmy się na tyle, że wszelkie nowe zjawiska, które pojawiają się na tym poletku kompletnie do nas nie docierają, bo nie wiemy gdzie ich szukać, nie umiemy tego robić, ba! nawet gdybyśmy wiedzieli gdzie i jak, to i tak trzymalibyśmy się naszej bezpiecznej strefy komfortu, tj. brzmień i stylów, które są nam (a więc i całemu światu) znane od lat. I gdyby nawet przyszło nam się zderzyć czołem z takim nowym zjawiskiem, to pewnie zareagowalibyśmy tak, jak przeciętny słuchacz wychowany na Bitlach w starciu z industrialem - całkowita negacja i wyparcie.

Tymczasem o ile ktoś nie śledził jakieś 15 lat temu buzowania na myspace, a obecnie np. na bandcampie, może zareagować np. na wieści o nowych nurtach w hip-hopie tak:

Fengari pisze:
a faktycznie za hip-hopem raczej nie przepadam, a co za tym idzie, nie słucham i za bardzo nie wiem, co tam się dzieje, ale od zawsze odnosiłam wrażenie, że jest to muzyka mocno zróżnicowana. I że czasem da się w niej znaleźć nawet takie rzeczy, które i mi potrafią przypaść do gustu. :) Toteż pytanie - czy tam faktycznie pojawiło się coś nowego, czy tylko przesunęły się akcenty i np. do głównego nurtu trafiło coś, co kiedyś było mniej popularne?


Tymczasem to porównałbym do sytuacji, w której ktoś, kto na początku lat 70-tych słuchał Led Zeppelin, dwie dekady później, na początku lat 90tych pyta, czy w cięzkim graniu pojawiło się coś nowego. No trochę. Heavy metal, thrash metal, death metal i black metal się pojawiły (że o kilku innych odmianach nie wspomnę).

No i z rapem jest podobnie. Jeśli dla kogoś kojarzenie HH kończy się na przełomie XX/XXI to prawdopodobnie przegapił cloud rap, trap, industrialny hip-hop, czy eksplozję czegoś co można by nazwać "eksperymentalnym hip-hopem" i takich wykonawców jak Death Grips, JPEGMAFIA, KIDS SEE GHOSTS, Playboi Carti, Czy chociażby polski Pro8l3m, Syny, czy inne wynalazki. Oczywiście wcale nie znaczy, że jeśli nawet już do tego się dotrze, to cokolwiek z tego przypadnie mu do gustu.

No ale przede wszystkim na hip hopie muzyka się nie kończy. Gdy szukać stylów które pojawiły się, lub na dobre zaistniały, pojawiły sie i wydały swoje najdonioślejsze dzieła w ciągu ostatnich dwóch dekad, to należałoby jeszcze wspomnieć o indietronice (i innych odmianach współczesnej elektroniki, których nazw nie jestem nawet w stanie spamiętać), wielkim renesansie garażowego rocka i bluesa, brutal progu (Lightning Bolt!), progresywnym grindzie (tu chociażby nasza rodzima Antigama się kłania), cybergrindzie (Genghis Tron), mathcorze, metalcorze, screamo (których pierwsze jaskółki pojawiały się pod koniec lat 90tych), ale które na dobre zaatakowały w pierwszej dekadzie XXI w (Converge + Dillinger Escape Plan, czy ostatnio The Armed), neo-soulu (Tyler, the Creator, SZA, Genesis Owusu), sasscorze (Foxy Shazam z pierwszych płyt, czy Black Eyes.
Przede wszystkim jednak należałoby wspomnieć o całym, wielgachnym worze z napisem "post-punk revival", który z tym "oryginalnym" post-punkiem z przełomu lat 70/80 ubiegłego stulecia ma już coraz mniej wspólnego, a do którego upycha się kolanem zespoły, z którymi nie bardzo wiadomo co robić gdzie indziej. I dlatego trafiają tu z jednej strony jakieś współczesne klony Joy Division, a z drugiej takie zespoły jak IDLES, czy Sleaford Mods (do których zresztą coraz częściej zwykło się też przypinać tabliczkę z napisem "brexitcore", identyfikując tym samym nowy nurt).

Mało? No to dorzućmy do tego wszelkie mutacje blackmetalu, które wyewoluowały w ostatnich dwóch dekadach (które zresztą stoją bardzo prężenie także na naszym rodzimym podwórku). Począwszy od tych mocniej osadzonych w klasyce (Mgła, Furia), black'n'rollu (Kvelertak, Owls Woods Graves), aż do tego co chyba można by juz nazwać post-black metalem (Gruzja, Odraza, Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi).

No. I to by było tak w dużym skrócie tyle z tych baniek, do których mi, staremu zgredowi udało się dotrzeć. Mam jednak silne wrażenie, że o kilku rzeczach zapomniałem, a jednocześnie świadomość, że do wielu nowych nurtów, trendów i wykonawców nie dotarłem po prostu dlatego, że nie śledzę odpowiednich profili na insta, tic-tocu, czy spotify. Czuwaj!

PS: O! Wiem o czym zapomniałem! O całym współczenym nu jazzie, który poczyna sobie nader swobodnie na poletku "elektronicznym" - tutaj chyba Shabaka Hutchings (AKA King Shabaka) będzie wystarczającym kierunkowskazem.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 10 października 2022 23:05:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9991
No dzięki, wygląda na to, że faktycznie trochę tego jest. :)
Ale też - że te nowości to podgatunki podgatunków i generalnie rzeczy mocno niszowe. Takie, które - żeby je znaleźć, to trzeba umieć kopać i wiedzieć gdzie.
Bo z tym to się osobiście zgodzę, w moim przypadku tak to właśnie wygląda:
Pet pisze:
W ciągu tych dwóch dekad zestarzeliśmy się na tyle, że wszelkie nowe zjawiska, które pojawiają się na tym poletku kompletnie do nas nie docierają, bo nie wiemy gdzie ich szukać, nie umiemy tego robić

Co do ciągu dalszego, to już nie do końca, choć coś w tym z prawdy jest:
Pet pisze:
robić, ba! nawet gdybyśmy wiedzieli gdzie i jak, to i tak trzymalibyśmy się naszej bezpiecznej strefy komfortu, tj. brzmień i stylów, które są nam (a więc i całemu światu) znane od lat. I gdyby nawet przyszło nam się zderzyć czołem z takim nowym zjawiskiem, to pewnie zareagowalibyśmy tak, jak przeciętny słuchacz wychowany na Bitlach w starciu z industrialem - całkowita negacja i wyparcie.

Mam głód nowych brzmień, ale fakt, że w strefach bliskich mojej strefy komfortu. ;) Tyle, że jeśli mówicie np. o nowościach w hip-hopie, to znaczy, że fan hip-hopu szukający czegoś nowego w swojej strefie komfortu - właśnie tam to znajdzie. Podobnie, jak fan np. black metalu. Ja też chcę coś fajnego i nowego w mojej strefie, która znowu wcale taka wąska nie jest, albo chociaż gdzieś obok. :D I nie jestem pewna, czy jestem całkiem zamknięta na nowe zjawiska, tak, żeby reagować tylko całkowitą negacją i wyparciem. Na niektóre - owszem, jak najbardziej. Ale nie na wszystkie, mam taką nadzieję. ;)

W każdym razie, kiedy podniosłam ten wątek, chodziło mi raczej o to, czy jest szansa na wyodrębnienie się czegoś, co będzie można uznać za całkiem nowy gatunek? I co przy okazji ma szansę stać się szerzej znane? Nie kolejną nową odmianę hip-hopu, metalu, punka itp. Wiem, że to trudne pytanie, zwłaszcza, że nic nie bierze się znikąd, wszystkie nowe gatunki z czegoś ewoluowały i w czymś tam mają swoje korzenie.

A tak swoją drogą, wracając do medialnego mainstreamu, pomyślałam sobie, ze to właściwie dobrze, że on się od dawna nie zmienia. Najwyraźniej osiągnął dno i niżej zejść się już nie da. A ponieważ jego zadaniem jest tkwić na dnie, odmóżdżać i odczulać, to dobrze, że jest skazany na śmierć. Bo skoro się nie zmienia, to skazany na smierć jest. Siłą rzeczy musi to doprowadzić do sytuacji, w której wśród młodzieży słuchanie mediów 'głównego nurtu' będzie zwyczajnie obciachem. Pójdą szukać sobie muzyki po tych wszystkich niszach i oby tak to się właśnie skończyło... I albo mainstream ulegnie poprawie, albo zdechnie. Przynajmniej, dopóki mamy jeszcze wolny internet.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 09:54:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 19:55:19
Posty: 3133
Skąd: Poznań
Fengari pisze:
mógłbyś zapodać linki do jakichś przykładów?

Tak oczywiście. I tak jak mówisz, nisze, czy nisze nisz to są.

Skwee to skandynawska elektronika. Kiedyś na ślepo kupiłem siódemeczkę i mi bardzo weszło: posłuchaj. Potem jakieś składanki wpadły mi na dysk, jakieś live obejrzałem podczas którego generowali te dziwne dźwięki z wielu, wielu maszyn robiących BIP. Przestałem śledzić ale teraz patrzę, że jest soundcloudowy kanał tym kwikom poświęcony.

Cumbia to Ameryka południowa i jej bogactwo muzyczne przefiltrowane przez kolejne warstwy popkultury. Cumbia psychodelica np. W Tego słucham wrzucam regularnie, więc przypomnę tylko: 1, 2, 3, 4, 5.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 10:38:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:36:56
Posty: 7696
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Fengari pisze:
te nowości to podgatunki podgatunków i generalnie rzeczy mocno niszowe

Niby tak, z naszej perspektywy. Ale pomijając już Bogusława Kaczyńskiego, dla którego Madonna była jedyną przedstawicielką rocka, jaką był w stanie wymienić :twisted: , to dla tego Petowego wychowanka Bitli punk, metal, grunge, noise, industrial itd. to też mogły być tylko podgatunki podgatunków. Taki rock, czyli coś, co on zna (bo Presley, Bitle, a nawet mocniejsze uderzenie the Who albo Stonesi), tylko rejony mniej interesujące, choć jak się coś pojawi w radiu, to nie wyłączy, ale nie odróżni czy ta Nirvana to bardziej punk czy metal.
Co do niszy, to mnie się jako dość ważny gatunek obił o uszy trap. W symbolicznych empikach ma oddzielne półki obok zwykłego rapu. I gdy wymieniano mi nazwy wykonawców, to właśnie byłem jak ten z powyższego przykładu od Nirvany - no tak, gdzieś się widziało, ale czym to się różni od MC Hammera czy Ice-T, to się tak do końca nie wie.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 11:45:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Fengari pisze:
Ale też - że te nowości to podgatunki podgatunków i generalnie rzeczy mocno niszowe. Takie, które - żeby je znaleźć, to trzeba umieć kopać i wiedzieć gdzie.


Nie rozumiemy się. :)
To co wymieniłem to nie są żadne nisze. To jest obecny mainstream i to miejscami taki topowy (Tyler, the Creator czy JPEGMAFIA, Playboi Carti). Gdybym wczoraj zaczął wymieniać wykonawców niszowych, to pewnie ciągle bym jeszcze pisał tego posta :D. Natomiast co do nazywania tego podgatunkami podgatunków, to mniej więcej tak, jakbyśmy nazwać jazz i punk rocka, podgatunkami, podgatunków bluesa i pchać oba nurty do tej szufladki poprzestając na tej klasyfikacji ;)

Fengari pisze:
Mam głód nowych brzmień, ale fakt, że w strefach bliskich mojej strefy komfortu


Znowu się nie rozumiemy.
Chyba dlatego, że źle zinterpretowałaś to co miałem na myśli pisząc o "strefie komfortu". To nie jest tak, że dla kogoś kto słuchał w latach 90tych House of Pain, czy Molesty tą "strefą komfortu" jest wszystko co ma w nazwie "hip hop" czy "rap". Zaryzykuję twierdzenie, że już taki Playboi Carti mógłby być dla niego ciężkostrawny, a płyty Death Grips mógłby nie dać rady dosłuchać do końca.
"Strefę komfortu" rozumiem jako przyzwyczajenie słuchacza do pewnych brzmień, struktur, kompozycji, aranżacji, frazowania, rytmów, temp etc, etc i wszystko co odbiega zbyt daleko od wprasowanych w głowie wzorców, klisz i przywyczajeń, jest dla niego zbyt głośne/szybkie/jazgotliwe/połamane/irytujące/dziwaczne/agresywne/usypiające/monotonne/płaskie etc etc [potrzebne dopisać, niepotrzebne skreślić]
Jeśli więc piszesz, że "masz głód nowych brzmień, ale w strefach bliskich Twojej strefy komfortu", to rozumiem, że chciałabyś czegoś "nowego", ale żeby było podobne do "starego". OK, ale wtedy nie mówilibyśmy o "nowych" twórcach, ale o epigonach, którzy poruszają się w ramach brzmień/stylów/formy od dawna już znanych, tworząc co najwyżej nowe szufladki różniące się od starych prefiksem "neo-", albo dodatkowym członem "revival". Jednak nieco dalej piszesz tak:
Fengari pisze:
kiedy podniosłam ten wątek, chodziło mi raczej o to, czy jest szansa na wyodrębnienie się czegoś, co będzie można uznać za całkiem nowy gatunek? I co przy okazji ma szansę stać się szerzej znane?

Ja wymieniłem Ci wcześniej całą litanię nowych gatunków, ale z jakiegoś powodu nie uważasz ich za nowe, bo nie chodzi Ci o "kolejną nową odmianę hip-hopu, metalu, punka itp." I tutaj znowu dochodzimy do jakiegoś nieporozumienia, bo w takim rozumieniu to grunge nie był niczym innym jak tylko nową odmianą punka, a techno to tylko kolejna odmiana disco. I znowu pozostaje nam przyjąć, że właściwie czego byśmy nie słuchali to jest to blues.
Tymczasem, jak pokazuje historia muzyki, "nowe" gatunki powstają najczęściej wtedy, kiedy doprowadzi się do fuzji starych i dobrze znanych nurtów. I właściwie wszystko to co wymieniłem we wcześniejszym poście wykazuję się tą cechą. Zderzasz ekstremalny, bezlitosny noise/industrial z chłodną, matematyczną strukturą rytmiczną i patentami stosowanymi w rocku progresywnym i masz "brutal prog". Bierzesz twardego jak skała i samczego jak Roman Bratny hardcore'a, miksujesz z indie-emo wrażliwością i szczyptą soulowej żarliwości i masz sassycore. Tak naprawę to wszystko kwestia nazewnictwa.
A ono bywa mylące, bo np. po takiego Death Grips prędzej sięgną słuchacze cięższych brzmień, niż mordeczki z dzielni, pomimo, że w nazwie jego szufladki gatunkowej jak wół stoi "hip-hop".

Fengari pisze:
A tak swoją drogą, wracając do medialnego mainstreamu, pomyślałam sobie, ze to właściwie dobrze, że on się od dawna nie zmienia. Najwyraźniej osiągnął dno i niżej zejść się już nie da. A ponieważ jego zadaniem jest tkwić na dnie, odmóżdżać i odczulać, to dobrze, że jest skazany na śmierć. Bo skoro się nie zmienia, to skazany na smierć jest. Siłą rzeczy musi to doprowadzić do sytuacji, w której wśród młodzieży słuchanie mediów 'głównego nurtu' będzie zwyczajnie obciachem. Pójdą szukać sobie muzyki po tych wszystkich niszach i oby tak to się właśnie skończyło... I albo mainstream ulegnie poprawie, albo zdechnie.


I po raz kolejny powiem, że to nie jest kwestia głównego nurtu, tylko nasza. Bo mainstream się zmienia. To MY się nie zmieniamy. I z nim nie nadążamy. Ba! Nie wiemy nawet GDZIE ten "stream" aktualnie płynie. I znowu porównanie: to trochę tak, jakby słuchacz wychowany w latach 60-tych na radiu Luxemburg utyskiwał w latach 90tych, że nic nowego nie ma, bo mu tego na jego ulubionym zakresie fal nie puścili.
- Ej! Panie! Ale nowości to na MTV pan sobie obejrzyj.
- Gdzie?
- No na MTV. Taka telewizyjny kanał muzyczny.
- A! To sprawdzę.
...
- Sprawdziłem. Nie ma takiego.
- Jak nie ma? Przecież wszyscy tego słuchają!
- Nie ma. Dwa razy przeczesałem wszystkie zakresy w moim Rubinie. Po całym pokoju z anteną chodziłem.
- A m pan kablówkę?
- Co?
- #jprd
- Co?
- ...

I tego rzędu to jest problem. Żeby to unaocznić, to zapytam Cię, czy jesteś w stanie wymienić bez googlowania i szybkiego sprawdzania teraz list przebojów jakies nazwy wykonawców ze ścisłego światowego mainstreamu, którzy debiutowali nie wcześniej, niż powiedzmy 5 lat temu (także wszelkie Kendricki Lamary i Lany Del Rey, których płyty można kupić nawet w popularnych dyskontach spożywczych odpadają, bo oni debiuty zaliczyli znacznie wcześniej). I żeby nie było, że tak się mądrzę. Ja bym nie potrafił. I to pomimo, że naprawdę staram się nadążać, być na bieżąco i tak często jak się da wychodzić poza moją "strefę komfortu".

Kolejny test: czy kojarzysz postać artystki znanej szerszemu gronu jako Grimes? Jeśli nie to podpowiem, że to partnerka Elona Muska (nie wiem czy wciąż jeszcze obecna, czy już była), której płyty są stałe obecne na listach Billboardu, NMA i innych światowych periodyków muzycznych i w tamtejszych podsumowaniach rocznych często lądują w ich ścisłych szczytach. Mówić krótko: mainstream, jak ch..j! Znasz? Słyszałaś kiedyś? W radio? W TV może? Chociaż jeden jej kawałek?
Przyznam, że ja nie. Chyba. Bo nie nie jestem w stanie powiedzieć, że gdybym usłyszał, to bym wiedział, że to akurat ona. Tymczasem płytę "Visions" wydaną 10 lat temu (a więc nawet ona nie łapie się w ramy pytania, które zadałem w poprzednim akapicie - tym bardziej, że to nie był jej debiut) nagrała tylko i wyłącznie przy użyciu Applowej apki Garageband, którą ma (lub w każej chwili może mieć) w swoim urządzeniu każdy posiadacz sprzętu z nadgryzionym jabłkiem. To dzieło (nie wiem czy dodawać cudzysłów, czy nie) okazał się wizjonerski dla całego nurtu "bedroom popu" (nie kłamię, zidentyfikowano taki gatunek, ale to już faktycznie raczej nisza), który eksplodował podczas covidowego lockdownu. Ludzie zamknięci w domach, żeby nie zwariować siedzieli w sypialniach i nagrywali swoje piosenki "ku pokrzepieniu serc", albo wręcz przeciwnie (zależy kto był w jakiej kondycji psychicznej) wykorzystując przy tym te narzędzia i instrumenty, które akurat mieli pod ręką. A najczęściej mieli telefon, tablet, albo laptopa. I kiedy już je nagrali, to je publikowali. Ale nie jak Elvis przez single nagrywane w Sun Records i puszczane w radio. Ani tak jak przyszłe gwiazdy metalu czy grunge'a na kasetach powielanych na jamnikach i rozdawanych/sprzedawanych wśrod znajomych i na koncertach. Ale w necie. I już nie od promotorów, managerów, wytwórni płytowych, dziennikarzy muzycznych czy stacji radiowych, ale od umiejętności nakręcania zasięgów w mediach społecznościowych zależało czy utwór dotrze do 10, 1000 czy 1000000 osób.

I dochodzimy do kluczowej kwestii, a nawet kilku kluczowych. Po pierwsze gdzie ten mainstream w ogóle płynie. Bo wspomniany przez Ciebie w ostatnim zdaniu internet w pewnym momencie wywrócił wszystkie klocki i kompletnie zmienił zasady gry. Kiedyś były dużo prostsze - o wszystkim decydowała liczba egzemplarzy sprzedanych albumów/singli. Płyty topowych kapel, sprzedały się w ilościach 300k egzemplarzy NA TYDZIEŃ (casus "Nevermind"). Teraz wykonawcy ze ścisłego szczytu mogą mówić o zawrotnej popularności, jeśli sprzedadzą tyle w ciągu kwartału. Ale raczej jest to ich ROCZNA sprzedaż. Czy to znaczy, że to obecna miara popularnośc? No raczej nie. Bo co to jest 300k unikalnych wyświetleń popularnego utworu na YT? Pestka. Niektóre potrafią zaliczyć tyle w jeden dzień.
Dlatego teraz szukanie "głównego nurtu" w źródłach, do których przywykło pokolenie wyrosłe w czasach przed-internetowych (tj. radio, TV, prasa), to kompletne nieporozumienie. Te media co najwyżej próbują nadążyć za tym, co rozgrywa się w sieci. Ale to trochę jak próba gonienia samolotu ręczną drezyną - nie dość, że szybkość nie ta, to jeszcze da się jechać tylko po ułożonych torach. No więc pozostaje internet - z platformami streamingowymi, instagramem, bandcampem, pitchforkiem, podcastami, playlistami układanymi przez vlogerów i inne wirtualne celebryciątka. Ale gdzie szukać tego jednego, jedynego nurtu głównego? Bardziej na spotify, czy jednak na YT? I tu pojawia się drugie pytanie: czy takie coś jak "mainstream" w rozumieniu do jakiego MY przywykliśmy (tj, pewnego punktu odniesienia dostępnego dla wszystkich i kojarzonego przez przytłaczająca większość odbiorców), w ogóle istnieje. A może nei ma już w ogóle mainstreamu, bo internet rozbił to na dziesiątki, setki pojedynczych strumyczków z własną publicznością, własnymi kanonami i swoimi przebojami. I nawet jeśli publiczność śledząca strumyk C, ma pewne pojęcie o trendach panujących przy strumykach B i D, a nawet wie o istnieniu strumyków A i E (ba! zna nazwy ich glównych gwiazd), to już o czymś takim jak F i G słyszała tylko raz w życiu. I na tym kończą się jej horyzonty.

Czytałem niedawno ciekawe opracowanie, jak zmieniło się postrzeganie i recepcja pewnych wykonawców przez ludzi, dla których streamingi są już normą znaną im "od zawsze", na której najnowsze, jeszcze ciepłe premiery najgorętszych gwiazdeczek sezonu, są tak samo łatwo dostępne i dokładnie w takim samym zasięgu jak np. klasyka jazzu z lat 50-tych czy 60-tych, rock z lat 70tych, czy syntezatorowe cukierasy nowych romantyków z lat 80tych. To spowodowało, ze muzyka przestała być kategoryzowana (jak jeszcze 20, czy 30 lat temu) na tą "młodzieżową", "zgredziarką" i zupełnie "emerycką". Teraz nastolatkowie czy dwudziestolatkowie z równą łatwością (i ochotą) sięgną po wspomnianą Grimes, jak po Def Leppard (który dla mojego pokolenia, na początku lat 90tych, był takim samym starociem pokrytym kurzem jak single Mieczysława Fogga).

A cała ta przydługa pisanina sprowadza się do tego co nasmarowałem na samym początku: To nie brak nowych brzmień czy nurtów jest problemem, ale nasz wiek. :D

Na koniec propozycja małego eksperymentu:
Tutaj jest lista Billboardu najpopularniejszych singli roku 1992: https://en.wikipedia.org/wiki/Billboard ... es_of_1992
...a tutaj analogiczna lista za rok 2021: https://en.wikipedia.org/wiki/Billboard ... es_of_2021
Do tego zestawienie najlepszych albumów i singli wg NME w roku 1992: https://www.nme.com/features/1992-2-1045374
...i zestawienie najlepszych 50 albumów z 2021 z tego samego periodyku: https://www.nme.com/big-reads/nme-best- ... 21-3114833

Jeśli chcesz, to zrób sobie ćwiczenie i policz ilu wykonawców jest Ci znanych (chociażby z nazwy) z tych współczesnych list, w stosunku do tych sprzed 30 lat. ;)
Miłej zabawy.

EDIT: O! Widzę, że w czasie kiedy ja smarowałem swój elaborat, to panek ujął poruszane przeze mnie kwestie krócej i bardziej przystępnie niż ja. Pogódźmy się z tym, że nasz czas kumania bazy bezpowrotnie minął i obecnie jesteśmy Bogusławami Kaczyńskimi współczesnych trendów - kompletnie ich nie jarzymy. Dzięki temu życie stanie się prostsze, my przestaniemy się martwić, a nowa muzyka (i nowe brzmienia) świetnie poradzą sobie bez nas. :)

EDIT 2: I jeszcze jedno wyzwanie. Tu jest link do aktualnego notowania listy Billboardu: https://www.billboard.com/charts/hot-100/. Sprawdźcie ilu z tych wykonawców znacie (że o ich utworach nie wspomnę). Przyznam, że z pierwszej 10 o uszy obiła mi się tylko jedna nazwa - One Direction (w niezbyt przychylnym kontekście), ale żebym słyszał chociaż pół jakiejkolwiek piosenki tego zespołu to sobie nie przypominam. Za to na 26 pozycji jest artystka, którą stosunkowo dobrze znam! Kate Bush! 8-)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 14:50:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Poznając "Art Angels" doszedłem do wniosku, że chyba jednak nie jest to muzyka dla mnie (bo i nie każda musi być), ponieważ słuchając jej, zaczynam się czuć jak nastoletnia miłośniczka cyberpankowych mang, wracająca do domu w słoneczny dzień, po napisaniu egzaminu ósmoklasisty. A że nie do końca odnajduję się w tej roli, jako łysy 45-ciolatek, z kredytem mieszkaniowym do spłacenia, to chyba jednak dam sobie spokój. Jednak przy okazji odsłuchu poszperałem w poszukiwaniu jakiś recenzji, opisów etc, słowem czegoś, co dałoby mi jakiś punkt zaczepienia dla tego fenomenu i natknąłem się na dwa teksty dotyczące jej twórczości (jak i jej samej) z Dwutygodnika. Pierwszy z nich, to recenzja płyty, której akurat słucham (niezbyt pochlebna zresztą i mógłbym się z nią zgodzić), ale nadająca temu albumowi szerszy kontekst społeczno-kulturowy: https://www.dwutygodnik.com/artykul/624 ... losci.html
Tekst drugi to po części recenzja późniejszego o 5 lat albumu "Miss Anthropocene", a po części opis ewolucji Claire Boucher od fenomenu wirtualnego, panoszącego się na portalach społecznościowych, do bytu zasiadającego na samych szczytach mainstreamu. Czyli to, o czym wspominałem powyżej. Polecam: https://www.dwutygodnik.com/artykul/880 ... haosu.html

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony wt, 11 października 2022 18:57:56 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 14:55:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Pet pisze:
To jest obecny mainstream i to miejscami taki topowy (Tyler)


Miałem nadzieję, że moja kariera solowa jeszcze przez pewien czas będzie lokowana w kręgach off/alt, ale cóż....

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 15:03:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tyler Durden pisze:
Miałem nadzieję, że moja kariera solowa jeszcze przez pewien czas będzie lokowana w kręgach off/alt


I pewnie taką by wciąż była, gdybyś pozostał białym mężczyzną w średnim wieku. No ale postanowiłeś się spigmentalizować i kariera natychmiast przyspieszyła wynosząc Cię na szczyty blichtru i dripu

Obrazek

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony wt, 11 października 2022 15:05:37 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 15:05:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
To Mata?! Nieźle sczerniał :O

* * *

...a tak w ogóle, to zajebiście ciekawy to wątek (ten wątek)!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 15:07:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Nie to Gracjan Roztocki.

Który sczerniał.

...i się ubrał.

Mata tylko nieudolnie go naśladuje, bo zazdrości mu pengi, propsu i koksu.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 15:12:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:36:56
Posty: 7696
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Pet pisze:
Przyznam, że z pierwszej 10 o uszy obiła mi się tylko jedna nazwa - One Direction

Ej no, przecież jest Sam Smith (pop, długo myślałem, że to czarny), Nicki Minaj (rap i to chyba już mogłaby się łapać w złote przeboje gatunku*), a Post Malone feat. Doja Cat to chyba coś, co przypomina fuzję powyższych. No, oczywiście, nie podam tytułów przebojów, bo wszystkiego tego nie da się słuchać, zwłaszcza popu, bo jest strasznie mdłe ;-) to już ta Minaj, choć nie moja bajka, jest bardziej zauważalna w swoim popowym disco hiphopie (to mój opis, nie mam pojęcia jak ją klasyfikują znawcy).

*) Kiedy w radiu Złote Przeboje czy inna Pogoda usłyszałem Amy Macdonald, uznałem, że ja się już tak nie bawię...

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 15:16:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 14:09:14
Posty: 4702
A ten artykuł z Dwutygodnika dość skrótowo pisze o przewrocie w polski rapie w ostatnich latach: https://www.dwutygodnik.com/artykul/818 ... opaci.html

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 11 października 2022 16:13:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
panek pisze:
Ej no, przecież jest Sam Smith (pop, długo myślałem, że to czarny), Nicki Minaj (rap i to chyba już mogłaby się łapać w złote przeboje gatunku*), a Post Malone feat. Doja Cat to chyba coś, co przypomina fuzję powyższych


Ej no! Przecież ja z faktami nie będę się spierał!
Rzeczywiście wszystkie te nazwiska/pseudonimy figurują na tym linkowanym zestawieniu.

Ale ten fakt, wcale nie stoi w sprzeczności z drugim faktem, że ja o nich po prostu nigdy wcześniej nie słyszałem. :)

Nie wiem, może i powinienem, ale widocznie ci twórcy wymknęli się moim radarom i do dzisiaj pozostawali dla mnie anonimowi.

Prazeodym pisze:
ten artykuł z Dwutygodnika dość skrótowo pisze o przewrocie w polski rapie w ostatnich latach: https://www.dwutygodnik.com/artykul/818 ... opaci.html


A czy ja tego artykułu jakiś czas temu tutaj nie linkowalem? :taaaaa:
Bo oczywiscie też czytałem go na łamach 2tygodnika, ale wydawało mi się, że już tu go przywalywalem.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 225 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 251 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group