Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 19 kwietnia 2024 07:13:17

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 7653 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 496, 497, 498, 499, 500, 501, 502 ... 511  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 27 grudnia 2022 18:43:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25379
Pet pisze:
Ich należałoby pytać jakie to ma znaczenie dla akcji, fabuły, czy choćby motywacji głównego bohatera.

Myślę, że takie samo, jak to, czy Herkules Poirot był homo-, hetero-, czy nawet metroseksualny. Czyli żadne.

Pet pisze:
gdyby mnie ktoś zapytał o czym jest seria Hercules Poirot, to odpowiedziałbym (pewnie tez w pierwszej linijce), że o zagadkach kryminalnych rozwiązywanych przez tytułowego bohatera, którym jest detektyw belgijskiego pochodzenia, mający obsesję na punkcie symetrii i porządku. Zaś opisując Sherlocka Holmesa wspomniałbym o jego zamiłowaniu do fajki, morfiny, gry na skrzypcach i myśliwskiej czapki z podwójnym daszkiem.

I bardzo słusznie, bo choć nie ma to znaczenia dla akcji i intryg, to ma znaczenie dla charakterystyki postaci. I w postaci granej przez Craiga też jest sporo takich rysów charakterystycznych, od niesamowitego sposobu mówienia poczynając. Natomiast nie należy do nich orientacja seksualna bohatera.

Ta natomiast może nie jest taka całkiem obojętna w przypadku cumberbatchowskiego Sherlocka - on bywa czasem całkowicie aseksualny (w sensie: niezainteresowany), w odcinku z Irene Adler jest dla odmiany wyraźnie zainteresowany, a gdzie indziej napięcie, jakie tworzy się między nim a Moriartym wydaje się nie być pozbawione aspektu seksualnego, choć w bardzo nieoczywistym układzie. Tym niemniej fan-fic z odcinka 7, gdzie ci dwaj zaczynają się całować wydaje się w ten aspekt znakomicie wcelowywać :lol:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 27 grudnia 2022 19:57:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21392
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Crazy pisze:
to ma znaczenie dla charakterystyki postaci.


Crazy pisze:
Natomiast nie należy do nich orientacja seksualna bohatera.


Jak to nie? :D

Natomiast by ostatecznie zamknąć temat, zwracam uwagę, że nie bez powodu napisałem, że Benoit Blanc to "homoseksualna wersja Herculesa Poirot". Rian Johnson sam wprost przyznał, że kreując tego bohatera tak mocno zapatrzył się na Poirota, że zlepił swoją postać z samych jego dziwactw. Do tego stopnia, że potem musiał go trochę wygładzać, "unormalniać" i odróżniać od pierwowzoru. Jedną z tych zmian była zmiana akcentu, a drugą widocznie orientacja. Reszta pozostała - zamiłowanie do wyszukanej elegancji, perfekcjonizm, przekonanie o swojej nieomylności etc. Zresztą gdybyśmy porównali filmowe kreacje znanych Poitorów, z Blanc' kiem, to wyszło by nam, że Craig, to Ustinov bez wąsów i z mniejszą nadwagą. :)

I stąd także moja uwaga o orientacji wyartykułowana w pierwszym zdaniu. Po pierwsze to MA znaczenie dla charakterystyki bohatera (emfaza, zamiłowanie do specyficznych kreacji), chociaż nie ma żadnego wpływu na akacje, a po drugie ma za zadanie odróżniać postać od innej, na której była wzorowana. I tyle.

I tylko nie rozumiem po co zostałem wezwany do tablicy, żeby to wyjaśniać. :)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 29 grudnia 2022 23:27:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 21:54:20
Posty: 6846
Dla statystyk - obejrzeliśmy i my, nie zauważyliśmy orientacji detektywa, nie czytaliśmy wywiadów ani w ogóle żadnych tekstów na temat Glass Onion wcześniej.
Co do meritum - poprzednia część bardziej mi się podobała, choć nie pamiętam już szczegółów, to z pewnością sama zagadka kryminalna była lepsza, bo tutaj ostatecznie trochę z tym cienko, aczkolwiek do połowy zapowiadało się lepiej. Ogólnie jednak rozrywkowo całkiem nieźle:

Crazy pisze:
na ferie bardzo dobra propozycja


tak właśnie.

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 03 stycznia 2023 13:49:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 19:26:27
Posty: 2896
Skąd: Buckland
W przerwie świąteczno -noworocznej, w końcu obejrzałem film mistrza Romka Polańskiego pt. Śmierć i dziewczyna.
Ekranizacja sztuki teatralnej, rozegrana na 3 niezłych aktorów, choć fabularnie widać sceniczność - mimo, że oczywiście film pozwala na więcej, może pokazać prawdziwe morze czy prawdziwy samochód, co jednak nie ma znaczenia dla całości.
Mamy więc trójkąt: kobieta po prawdziwych przejściach (torturowana w czasach jakiegoś południowoamerykańskiego reżimu wojskowego), mąż- mężczyzna, którego przy niej nie było w tamtym czasie, a dla którego się poświęciła, a on dał ciała na wielu płaszczyznach, oraz rzekomy kat. Tortury prowadzone były tak, że ofiary nie widziały swoich oprawców. Kobieta więc tylko po głosie, zapachu, powiedzonek rozpoznaje swojego kata, zrządzeniem losu trafia on do domku na odludziu, gdzie zaczyna się gra, czy kobieta oszalała, czy kat idzie w zaparte. Nie będę spojlerował (do końca waży się ta kwestia). Film jak film, fajna muzyka Wojciecha Kilara, mistrz Roman jak zawsze operuje kamerą i montażem po mistrzowsku. Mnie jednak znów zastanawia dlaczego wziął ten temat. Film-sztuka to nieustanne monologo-dialogi na temat winy i kary. Odpowiedzialności i konsekwencji wzięcia jej za swoje niecne czyny. Prawa ofiary do osądzenia kata i wymierzenia mu kary. Czy za każdą zbrodnię należy się kara, czy samą karą jest już psychiczne uznanie sprawcy, że zawinił, a więc poniekąd utracił kontrolę nad sobą samym, nad poczuciem, że zrobił źle i jest mu z tym dobrze, że utracił tym status tego, że nadal on jest katem, a ofiara-ofiarą. Akt ekspiacji odwraca poniekąd te role. Kat staje się ofiarą, a ofiara katem, choć bez okrucieństwa albo z innym rodzajem okrucieństwa, niż pierwotne. Wszak teorie (także prawne) kary i winy zakładają, że sprawca winien zadośćuczynić za swój czyn a niektórzy nawet twierdzą, że musi cierpieć, musi go zaboleć, że cierpienie, ból sprawcy, choćby psychiczny, dopiero zadośćuczynia ofierze.
W tym wszystkim osoba reżysera nie powinna schodzić na dalszy plan (co krytykom jednak uciekło), dlaczegóż wziął na tapetę ten temat? Otóż nasz Romek jak wiemy, uciekł z USA oskarżony o gwałt na nieletniej. Czy tym filmem próbował autorefleksji nad przyznaniem się do swojej winy, której nie widzi? Czy sobie i swoim oskarżycielom chciał pokazać, jak trudno jest dojść do prawdy o samym sobie, do przyznania się przed sobą, że jednak źle się zrobiło? Czy zaproponowane rozwiązanie finalne - jakże odmienne od sienkiewiczowskiego spotkania Juranda z Zygfrydem de Lowe - było swoistą propozycją Romana do swoich oskarżycieli? Film jest z 1994 r. i jak widać, do dziś sprawa się za nim ciągnie, tak więc propozycja raczej nie została przyjęta. A Roman zdążył jeszcze popełnić film o niewinnie oskarżonym Dreyfusie, przejść falę nawrotu oskarżeń z czasów metoo i zaszyć się w Szwajcarii chroniącej przed ekstradycją. Należy więc zakładać, że za życia naszego mistrza, tej kwestii formalnie się nie rozwiąże.
Zostaną tylko filmy.

Jeszcze w starym roku poleciała "Jackie" film o żonie prezydenta Kennedy'ego. W tej roli znana i lubiana Natalka Portman.
Była za tę kreację nominowana do Oscara, nie dostała go, chyba słusznie (o czym niżej), bo niestety aktorsko ten film nie przekroczył Natalki tak, by widzieć w niej Jackie Kennedy. Film w zasadzie nakręcony by opowiadać znaną powszechnie historię z perspektywy młodej małżonki zamordowanego prezydenta USA, próbować pokazać jej przeżycia związane stricte z zamachem (swoją drogą sugestywnie pokazanym, łącznie z wylewającym się mózgiem JFK), czy wspólnych chwil w Białym Domu z mężem-prezydentem, oraz radzenia sobie tej młodej kobiety z czasem nagłego, gwałtownego wdowieństwa (przygotowania do ceremonii pogrzebowej, tej przebieg). Pretekstem jest wywiad jaki udziela Jackie, dziennikarzowi, który z twarzy długo kogoś przypominał (i okazuje się, że to żołnierz-pacyfista z Szeregowca Ryana, który jak widać po wyjściu z woja, zmężniał) To na pewno pokoleniowe doświadczenia USmanów, pełne smaczków, których my nie kumamy. W latach 60 zmagaliśmy się ze swoimi demonami.
Ciekawe w tym filmie jest na pewno pokazanie tej kobiety JFK, jak się okazuje, jednej z wielu, niejako będącej awersem wobec tych innych (np. Marylin Monroe w późniejszym filmie Blondie A.Dominika - gdzie jest scena jej oględnie mówiąc, romansu z JFK, świetnie zagrana przez Ane de Armas, co pokazuje jak można było wycisnąć aktorsko ten czas i tamte postacie - dlatego Natalka słusznie Oscara nie dostała, skoro jedynie co grała to kompulsywne palenie papierosów i ubieranie kiecek).
Nieźle gada o życiu i śmierci John Hurt, w roli księdza katolickiego (w końcu JFK był katolem), z którym Jackie, omawia tradycyjne pytania o istnienie ale i dobroć Boga w takich wydarzeniach jak śmierć męża i ojca malutkich dzieci.
To jedna z ostatnich ról Johna, odszedł rok później - jakoś czuć, że nasz niezapomnianym pasażer z Nostromo grał i nie grał jednocześnie. Mówi bardzo kerygmatycznie. Zapewne nie przekonuje Jackie i Natalki, ale mnie i owszem. Piękne pożegnanie. Dzięki John za wszystkie role (no może oprócz w Indiana Jones IV).

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 08 stycznia 2023 23:04:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7692
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Meriadok Brandybuck pisze:
Śmierć i dziewczyna.


Sześć Gwiazdek!

...wczoraj spróbowaliśmy z Glass Onion i mniej więcej po 15 minutach wyłączyliśmy. Nie wiem, czy warto było próbować dalej, ale się to raczej nie stanie...

....w zastępstwie poszła "Gra" Finchera, którą ostatni raz widziałem pewnie koło 1998 roku. Solidne cztery gwiazdki!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 09 stycznia 2023 11:31:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17254
Skąd: Poznań
"Gra" bardzo dobra, choć wiadomo że robi największe wrażenie za pierwszym razem, kiedy też się nie wie.

Przedwczoraj "Azyl" (o Żabińskich i warszawskim zoo w latach II WŚ). Poprawny film, w sumie niewiele mogę mu zarzucić. Jednak widać tu doskonale na czym polega różnica między filmem oscarowym ("Lista Schindlera", "Pianista") czy po prostu wybitnym - a przeciętniakiem.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 09 stycznia 2023 11:51:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21392
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tyler Durden pisze:
spróbowaliśmy z Glass Onion i mniej więcej po 15 minutach wyłączyliśmy


Jakkolwiek nie nazwałbym tego filmu "wyszukanym arcydziełem na najwyższym poziomie", to aż taki stanowczy w jego odrzuceniu tez bym pewnie nie był. Tedy zapytam: co zadecydowało o tak zdecydowanym kroku?

My z kolei wczoraj obejrzeliśmy inną kryminalną produkcję netflixową - "Nieznajomy". Ale w zupełnie innym klimacie niż Glass Onion - bez gwiazd, fajerwerków, gwałtownych zwrotów i galopującej narracji, za to minimalistyczną thrillerowatą, duszną, snującą się pomału historię o mrówczej, operacyjnej policyjnej robocie i relacji działającego pod przykrywką tajnika z typem podejrzanym o porwanie chłopca parę lat wcześniej.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 10 stycznia 2023 00:04:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25379
Tyler Durden pisze:
Meriadok Brandybuck pisze:
Glass Onion i mniej więcej po 15 minutach wyłączyliśmy.

Dziwne. Mi się akurat początek najbardziej podobał, by nie rzec, że wręcz bardzo mi się podobał. Dopiero jak trafiają na wyspę, robi się, no nadal jest fajnie i plusem staje się z kolei Edward Norton, of course, ale najlepiej wspominam cały wstępniak: te dzielone ekrany, jak kolejne osoby dostają przesyłkę, Craig w wannie, maseczki.

Tymczasem mam za sobą trzy bardzo udane seansy, teraz tylko krótko dla kroniki:

80 milionów - ŚWIETNY sensacyjniak w bardzo udanie oddanych realiach grudnia '81

ABBA: The Movie - pisałem we wątku

W trójkącie - napiszę we wątku niebawem, w każdym razie choć nie do końca wszystko, to zdecydowanie na plus i warto.

A, Smierć i dziewczyna pełna rewelacja, nie rozumiem rezerwy Merry'ego.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2023 00:36:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7692
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Prawdę mówiąc, to wszystkie elementy które wymieniłeś tak mnie zmierziły, by nie rzec: wkórwiły, że postanowiłem wyłàczyć w momencie, kiedy wszystkie postacie spotykają się na jakimś molo, czy pomoście. Jakiekolwiek odniesienia do kowida budzą we mnie odruch wymiotny (maski, dzielone ekrany), a ogólna ‚estetyka’ poszczególnych scen po drodze do pomostu wywołała u mnie tylko odrzut. Każdy z bohaterów był tak strasznie odpychający, że nie miałem ochoty poświęcać mu kolejnych minut, które znacznie efektywniej poświęciłem Fincherowi :)

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2023 03:39:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 11 stycznia 2023 02:53:35
Posty: 137
Po maratonie na Amazon Prime
- „koło czasu „,
-„Wiedźmin”
”- kolejne części „Outlander „
Ten ostatni serial wzbudza we mnie
nieodpartą ochotę pojechania do Szkocji.I na wzgórzu z kubkiem Taliskera wsłuchiwać się w szept wiatru .
W filmie zawarte są prawdziwe wątki historyczne jak np. Historia Klanu MacKenzi który w wyniku wojen wyginą.
No i muzyka szkocka… eh ,
mogę słuchać jej w nieskończoność.
„The Skye Boat Song”


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2023 20:00:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 19:26:27
Posty: 2896
Skąd: Buckland
Krejzi,bo ja wiem czy rezerwa.Lubie kino mistrza Romana on nigdy poniżej pewnego poziomu nie schodzi, brakowało mi po tym filmie ciarek i poczucia dotknięcia czegoś głębokiego,jak po Autorze widmo chociażby, z nowszych produkcji na ten przykład.
A TVP Kultura puściła wczoraj społeczne kino z USA pt. Florida Projekt.
Film zasadniczo o dzieciach z marginesu społecznego, ludzi żyjących na obrzeżach Disneylandu na Florydzie.
Upalne lato,kilkoro dzieciaków w wieku 7,8 lat nudzi się w wakacje. Mieszkają w hotelu, pensjonacie dla biedoty, pomalowanego na wściekły róż. Bieda amerykańska to basen na terenie obiektu, niezle samochody i ludzie pracujący w fastfoodach.Film ogladamy z perspektywy dzieciaków (urocze szkraby, grające zdemoralizowane maluchy,widać jak im się fajnie przeklina i pokazuje faki). Dorosli, to m.in samotna mamuśka- nastolatka,wydziarana, wiecznie ujarana kombinatorka i kierownik hotelu, w tej roli znany Willem Dafoe. Ten ostatni gra rolę bardzo nietypową dla siebie-kierownika, safanduly, który próbuje heroiczne ogarnąć wszechogarniajaca entropie powierzonego mu w zarząd mienia ale też i życia jego mieszkańców. Nie wiemy do końca czy z quasiojcowskiej czy innej miłości obejmuje dyskretna opiekę nad mamuśka i jej córka. Troche jak sw.Jozef próbuje byc opiekunem samotnej matki z dzieckiem, a właściwie staczającej się dziewczyny, i na ile też może chroni przed złem tego świata jej córkę. Walka z góry skazana na porażkę, ale mimo wszystko zażarcie prowadzona w morderczej codzienności tej Ziemi, by chociaż trochę odmienić jej oblicze. W tym filmie nic się właściwie po filmowemu nie dzieje, sporo schematów, aktorsko właściwie bez szaleństw, ale jednak...historia wciąga, nie pozwala zapomnieć, pracuje w głowie. Losy bohaterów nie pozostawiają obojętnym.
Dlatego myślę, że warto poświęcić chwilę na ten film.

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2023 20:38:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7692
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Meriadok Brandybuck pisze:
brakowało mi po tym filmie ciarek i poczucia dotknięcia czegoś głębokiego,jak po Autorze widmo chociażby, z nowszych produkcji na ten przykład.


Mówisz o "Śmierci i Dziewczynie"???

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2023 20:48:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 19:26:27
Posty: 2896
Skąd: Buckland
Tyler Durden pisze:
Meriadok Brandybuck pisze:
brakowało mi po tym filmie ciarek i poczucia dotknięcia czegoś głębokiego,jak po Autorze widmo chociażby, z nowszych produkcji na ten przykład.


Mówisz o "Śmierci i Dziewczynie"???

Tak, o tym.
Tyler,jakby co, to nic nie gadam o wiadomo czym (zasada nr 1)

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2023 21:01:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7692
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
:)

....ale ze Śmiercią, to pojechałeś!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 stycznia 2023 23:06:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25379
Ciekawe, ja bym miał dokładnie na odwrót z Twoimi dwoma przykładami: Autor widmo spoko, do obejrzenia, taka melancholijnie atmosferyzowana rozrywka z refleksją. Natomiast Śmierć i dziewczyna = wstrząs, ciary, nawet na wspomnienie, kilkanaście lat po obejrzeniu.

A co do Florydy, to się w pełni zgadzam. Pisałem tu sporo o tym filmie, od razu po seansie, który wręcz mnie zniesmaczył, ale potem co trafiałem w TV na jakiś fragment, to coraz lepiej o tym filmie myślałem i dziś już mi się zdaje, że jest bardzo dobry. Choć może lepiej go oglądać fragmentami, bo pamiętam, że denerwował mnie w nim brak osi dramaturgicznej (celowy oczywiście, ale źle mi się to oglądało).

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 7653 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 496, 497, 498, 499, 500, 501, 502 ... 511  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 71 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group