Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 10:39:29

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 7657 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 507, 508, 509, 510, 511
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 27 lutego 2024 18:30:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Pet pisze:
"Looney Tunes spotyka niemiecki ekspresjonizm",


Byłem, widziałem i wciąż się nie mogę otrząsnąć. :D

Za to mogę powiedzieć z całą pewnością, że już nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem na filmie, którego hasło reklamowe nie tylko tak wiele obiecywało, ale w dodatku z nawiązką spełniało tą obietnice. Tu naprawdę jest klimat jak w Loony Tunes i naprawdę jest podany w duchu niemieckiego ekspresjonizmu.

Mało tego! Coś, co na papierze wygląda na rozrywkę, której formuła wyczerpie się po ośmiu minutach, bawi przez bite 108 i chyba za to należą się twórcy nawet większe oklaski, niż za sam koncept takiego miksu. Może jest to zasługa tempa akcji, która ma dynamikę kuli śnieżnej - rozkręca się powoli, ale pod koniec pędzi już na takim gazie, że widownia trzyma się jedną ręką oparcia foteli (żeby utrzymać się na zakrętach), a drugą ręką za brzuchy (które trzęsą się z coraz bardziej niekontrolowanego śmiechu).

Dlatego powiadam Wam, jeśli kiedykolwiek nadarzy Wam się okazją do obejrzenia "Setek Bobrów", to nie zaprzepaszvzajcie jej. Nie odkładajcie projekcji na później. Nie szukajcie wymówek w postaci obowiązków domowych. Nie czekajcie na lepszy humor, czy bardziej odpowiednią atmosferę. Inwazja Bobrów nie będzie czekać. Ta okazja może się nie powtórzyć. Łapcie ja!

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 28 lutego 2024 10:11:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Bardzo się cieszę i będę wypatrywał!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 11 marca 2024 10:24:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17263
Skąd: Poznań
Takoż i ja!


U mnie po kilkunastu latach ponownie "Dom zły". Nadal mocne, choć efekt w odbiorze już nie ten.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 21 kwietnia 2024 20:44:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 12 lutego 2009 00:19:00
Posty: 1655
Skąd: Warmia/Poznań
W Wielkim Poście obejrzałam "Drzewo życia" Malicka. Nastawiałam się, że to będzie coś, co na pewno mi się będzie podobać... Może to po prostu nie jest kino dla człowieka XXI wieku, niepotrafiącego się skoncentrować i zagłębić? Choć uważam, że akurat te cechy mam ponad przeciętną i dlatego jest mi tym bardziej smutno, że się rozczarowałam. Oczywiście do docenienia są kadry, zdjęcia, kostiumy, ale SENS się jakoś rozcięcza z biegiem kolejnych kwadransów. Podobnie długa była "Wielka cisza", a trzymała w napięciu, jeśli można tak powiedzieć o tego typu filmie. Jest jeszcze kilka obrazów Malicka, więc dam mu szansę, ale to za jakiś czas.

A wczoraj zaległość, którą dawno chciałam zobaczyć, w katalogu biblioteki widniała, ale na półce nie. W końcu fizycznie się pojawiła - "Chinatown" Polańskiego. Trochę jego twórczości widziałam i to jest najlepsze! Teraz po głowie chodzi mi główny temat muzyczny, przepiękny. Jaki jest sens "Chinatown"? Chyba, że się nie udało...a tak bardzo się chciało...no, nie udało się... Ja się popłakałam na koniec, na kryminale noir...

_________________
CO ROBISZ NA NASZEJ ULICY
Co robisz na naszej ulicy, pomiędzy samochodami,
koniu?
Co słychać u twoich kuzynów, centaura i jednorożca?

Charles Reznikoff


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 22 kwietnia 2024 10:58:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
marcela pisze:
Ja się popłakałam na koniec
Leave it, Jake...

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 24 kwietnia 2024 22:05:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Pet pisze:
Wczoraj wrzuciliśmy na tapet netflixowy mini-serial dokumentalny na temat przebiegu Woodstocku 99. Ja wiedziałem, że wtedy z tą imprezą coś nie pykło, ale kurka wodna, nie miałem świadomości JAK BARDZO nie pykło. Tym bardziej, ze 5 lat wcześniej relację z Woodstock 94 śledziłem nocą na MTV, czy gdzie tam ona wtedy leciała i koncerty, które się tam wtedy odbywały mocno wgryzły mi się w głowę i niebagatelnie wpłynęły na moje ówczesne zamiłowania muzyczne. Ale minęło parę lat, muzyczny mainsrteam przestał mnie kompletnie interesować (falę nu metalu odnotowałem dopiero wtedy, kiedy właściwie już się kończyła) i to co się odjebało (pardon my french, ale inaczej nie sposób tego nazwać), jakoś do mnie nie dotarło. Tym większe wrażenie zrobił na mnie ten dokument. Autorzy dokonują wiwisekcji całej imprezy dzień po dniu (wraz ze skokami retrospektywnymi), próbując dociec co było powodem tego, że hasło "peace, love and music" zostało w praktyce przekute na "rage, destruction and anarchy". Moim zdaniem, to wyjaśnienie tej zagadki pada już w pierwszych minutach filmu, a cała reszta jest wyłącznie skutkiem tego, co było głównym założeniem promotorów tzn. zorganizowanie wielkiej imprezy, bazującej na legendzie (a raczej micie) Woodstock, która przyniesie im zysk. Cała reszta była podporządkowana. Najbardziej szokujące są dla mnie dwie rzeczy. Pierwsza pojawia się wyraźnie w filmie - ani wtedy, ani po latach organizatorzy nie poczuwali się do jakiejkolwiek odpowiedzialności za to co się stało. Wszyscy dookoła byli winni - zespoły, firmy zewnętrzne, agresywni prowodyrzy, tylko nie oni sami. O drugiej w filmie jest tylko wzmianka. Pomimo wydarzeń w 1999, w 2019 ci sami ludzie próbowali zorganizować kolejną imprezę tego typu z okazji 50 rocznicy oryginalnego festiwalu. Dokument nie wspomina jednak o tym, że działali właściwie wg tego samego modus operandi co 20 lat wcześniej. Kompletna beztroska i kierowanie się zyskiem jako głównym celem, przy całkowitym olaniu takich kwestii jak bezpieczeństwo i komfort uczestników.


Skończyliśmy właśnie na Netfliksie dokument o Woodstocku '99, pt. Trainwreck: Woodstock '99. Zgromadzony materiał - rewelacja. Akurat to był czas, kiedy byłem bardzo skutecznie odcięty od tego, co się działo na świecie (małe dzieci, brak telewizora...) i na bieżąco w zasadzie nic o tym nie słyszałem. Potem niewiele, więc dla mnie to były właściwie świeże niusy - o powyższej relacji Peta zdołałem (przepraszam!) zapomnieć.
Wydarzenie niesamowite, burdel jeszcze bardziej niewiarygodny. W samym dokumencie trochę niektóre interpretacje wydają mi się wątpliwe, choć trzeba uznać, że nie są one jednoznaczne, i jednak silnie wybrzmiewają te opinie osób uczestniczących, które MIMO całej krytyki i braku wybielania, mówią, że to BYŁ experience of a lifetime. Trochę niepotrzebne wydają mi się te nawiązania do "me too" na koniec, ale może to taka netfliksowa konieczność - natomiast jednak wychodzi z tego, że głównym winnym katastrofy był GREED i generalna deprywacja uczestników (brud, smród, skażenie wody, zdzierstwo i potworny upał), które w połączeniu z bardzo silną wtedy kulturą gniewu (choćby ten KoRn!, o dziwo o Rejdżach prawie nic nie ma) i wszechobecnym najebaniem wszelkimi środkami wzmacniającymi, doprowadziły do tego, co ten film pokazuje. Na pewno BARDZO warto obejrzeć (trzy odcinki po ok. 50 minut), a materiał daje możliwość ułożenia sobie własnej interpretacji.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 25 kwietnia 2024 11:25:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Crazy pisze:
Skończyliśmy właśnie na Netfliksie dokument o Woodstocku '99, pt. Trainwreck: Woodstock '99. Zgromadzony materiał - rewelacja. Akurat to był czas, kiedy byłem bardzo skutecznie odcięty od tego, co się działo na świecie (małe dzieci, brak telewizora...) i na bieżąco w zasadzie nic o tym nie słyszałem. Potem niewiele, więc dla mnie to były właściwie świeże niusy - o powyższej relacji Peta zdołałem (przepraszam!) zapomnieć.
Wydarzenie niesamowite, burdel jeszcze bardziej niewiarygodny. W samym dokumencie trochę niektóre interpretacje wydają mi się wątpliwe, choć trzeba uznać, że nie są one jednoznaczne, i jednak silnie wybrzmiewają te opinie osób uczestniczących, które MIMO całej krytyki i braku wybielania, mówią, że to BYŁ experience of a lifetime. Trochę niepotrzebne wydają mi się te nawiązania do "me too" na koniec, ale może to taka netfliksowa konieczność - natomiast jednak wychodzi z tego, że głównym winnym katastrofy był GREED i generalna deprywacja uczestników (brud, smród, skażenie wody, zdzierstwo i potworny upał), które w połączeniu z bardzo silną wtedy kulturą gniewu (choćby ten KoRn!, o dziwo o Rejdżach prawie nic nie ma) i wszechobecnym najebaniem wszelkimi środkami wzmacniającymi, doprowadziły do tego, co ten film pokazuje. Na pewno BARDZO warto obejrzeć (trzy odcinki po ok. 50 minut), a materiał daje możliwość ułożenia sobie własnej interpretacji.


To dla porządku przypomnę, że jeśli macie taką możliwość, bardzo warto uzupełnić produkcję netflixową, analogicznym dokumentem przygotowanym przez konkurencję, o której także wspominałem. O tu: viewtopic.php?p=652367#p652367

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 7657 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 507, 508, 509, 510, 511

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 273 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group