stiw pisze:
nie no jakiś pomysł co powiniem jeszcze zrobić ?
Primo: nie wpadac w panikę.
stiw pisze:
moj pokoj do malowania kuchnia też
Jeżeli chodzi o kuchnię, to może nie będzie takiej potrzeby. Nie wiem kiedy była u Was ostatnio malowana, ale od paru dobrych lat do malowania kuchni stosuje się farby wodoodporne i zmywalne = szmata/zmywak/gąbka w garść, jakiś płyn do mycia (np. cif do mycia blatów kuchennych - taki zółty cytrynowy, albo zwykła
woda z mydłem - najlepsza) i do szorowania.
Co do pokoju, to tez najpierw spróbuj wyszorować. Możliwe, że się nie da i tylko rozmażesz brud po ścianach, ale skoro i tak ma być malowane, to ściany trzeba będzie jako-tako umyć. W najgorszym razie pokój będzie do malowania, ale to też nie tragedia. Spójrz na to z tej strony: jezeli np. zawsze chciałeś mieć pokój w kolorze soczystej zieleni, albo dojrzałych malinek, a Twoi rodzice uparli się przy tradycyjnej bieli, to teraz masz jedyną niepotarzalną okazje, żeby strzelić sobie taki kolorek na jaki miałes ochotę. Rodzina po powrocie i tak będzie się cieszyła, że nie utonęliście w tym potopie i nowego kolorku nie powinni się czepiać. Tak więc do najbliższego sklepu po farbę, folie pędzle/wałki (lepiej wałki) i do roboty.
Jeżeli chodzi o instalację wodną to niech się tym fachowiec martwi. Z wyłączeniem prądu na górze (czyli jak rozumiem na strychu) też dobre posunięcie... możesz tam jeszcze połazic z latarką i poświecić czy nigdzie mokro nie jest, a jak stan będzie zadowalający, to pod włącznik pradu i skrzynkę z bezbiecznikami. Spróbuj włączyć elektrykę... jak gdzieś coś, jest zalane i dojdzie do jakiegoś spięcia, to najwyżej korki wywali i po bólu... wtedy będziesz wiedział, że trzeba będzie suszyć dalej...
...aha! I koniecznie prowadź stałe wietrzenie we wszystkich zalanych pomieszczeniach (okna drzwi, wszystko pootwierane na ful), że ściany/podłogi/sufity/zakamarki mogły szybciej przeschnąć.
Dasz sobie radę. Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Nazywam się Wolf. Rozwiązuję problemy
Tymczasem ja zdycham. Wczoraj wizyta kumpla i długie nocne Polaków rozmowy przy pankroku, sajko, szlugach, piwkach i łiskaczach. Dziś łeb ciężki jak kula armatnia, trociny na języku i zapałki w oczach.
Zdrówka życzę
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
współczuje..
), bo o północy jadę na brudstok pracować. Ale że pewnie wcześniej jakaś ekipa przewinie się przez mieszkanie, to chyba nie ma sensu to sprzątanie.
