Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 13:38:48

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 312 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 17, 18, 19, 20, 21
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 02 grudnia 2019 19:07:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Po latach ponownie trafiliśmy na recital Grigorija Sokołowa do Filharmonii. Po latach nadal gra on równie fenomenalnie, jak wtedy, kiedy go widzieliśmy przed laty i jak w tych nagraniach, które można zobaczyć na youtubie (płyt żadnych niestety nie mamy). Znacznie mniej podobał mi się repertuar - w pierwszej części był to jakiś Mozart, po części nudnawy, choć jak przyłoił Marsza Tureckiego, to hej! (i zresztą nie tylko). W drugiej inne klimaty, bo jakieś miniaturki Brahmsa, a la to (choć akurat nie to):

phpBB [video]


Też w sumie nie porywające, choć niektóre owszem bardzo ładne.

Ale o ile nie porwały mnie melodie i rytmy, to dźwięki, jakie Sokołow wydaje z fortepianu jak najbardziej tak! Jest to wręcz niewiarygodne, jak klarowne są grane przez niego dźwięki i frazy - nie ma tam ŻADNEGO, ale to żadnego poplątania, żadnej magmy dźwiękowej, każdy dźwięk jest idealnie taki, jak powinien być, prawa ręka, lewa ręka, każdy palec (co on wyczynia małym palcem!!), no a już zupełnym odlotem jest to, jak on kieruje dynamiką - płynnie przechodzi od piano do forte i z powrotem i na oborot, i słowo płynnie jest tu kluczowe, bo płynność jest wręcz nieprawdopodobna. Nic tam nie rozbrzmiewa nagle bez sensu, wszystko ma swoje miejsce w idealnie przemyślanej całości...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 05 grudnia 2019 18:36:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Moim zdaniem ten Prokofiev jest pierwszym rezerwowym do zastąpienia "Imperial March" gdyby ten nagle wszystkim Ziemianom wyparował z pamięci i trzeba by coś w tę dziurę wrzucić.


phpBB [video]

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 31 marca 2020 08:02:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Cytat:
w tych czasach kwarantanny wielu, bardzo wielu muzyków, pokazuje, jak można dobrze wykorzystać ten czas


To jeden z najpiękniejszych przykładów:

phpBB [video]


Ten moment, w którym na koniec pozostają same krzesła, jest naprawdę smutny. Ale jednak jest to przede wszystkim piękne - i muzyka, i inicjatywa.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 19 sierpnia 2022 01:02:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
wuka pisze:
Gorąco polecam {oh!} Orkiestrę Symfoniczną.

I to właśnie ona towarzyszyła dziś (wczoraj wieczorem właściwie) nie tylko Aleksandrze Świgut podczas emola, ale wcześniej również włoskiemu klarneciście Lorenzo Coppoli podczas klarnetowego koncertu Mozarta. Boże, jakie to piękne było. Wszystkie dźwięki (wszystkie) płynęły w sposób tak naturalny, OCZYWISTY, jakby były tam od początku świata, a było ich tam mnóstwo, bo orkiestracja bardzo bogata, nieskończenie polifoniczna, ale wszystkie te przeplatające się dźwięki są idealnie klarowne, ani śladu chaosu... Wiem, że brzmię, jakbym był Salierim z Amadeusza, ale co zrobić, skoro tak to już jest z tym Mozartem. Nie porusza mojego serca w połowie tak, jak Chopin, ale geniuszu mu to nie ujmuje. Może też niektóre utwory bywają nudnawe, ale akurat koncert klarnetowy jest pierwsza klasa.
Pierwsza klasa był też pan Lorenzo. Grał jednak nie na zwykłym klarnecie, tylko na jakiejś bardzo ciekawej historycznej odmianie - na początku zrobił cały wykład na temat swojego instrumentu; nie jestem pewien, ale chyba był to ten instrument, z tym że na końcu tej fajeczki miał jeszcze tłumik (!); pan mówił, że tak to sobie wymyślił Anton Stadler i że wprawdzie instrument jest przez to cichszy, ale orkiestra też będzie grała cicho, więc coś da się usłyszeć ;-) Pan mówił w ogóle bardzo ciekawie, prezentował też, czym się różni od zwykłego klarnetu oraz wskazywał na autocytaty z różnych oper Mozarta, które znajdą się w utworze, którzy zagrają. Niezły był z niego wodzirej w ogóle, tańczył z tym klarnetem, robił śmieszne miny, no ale przede wszystkim przepięknie grał. Pierwsza klasa występ.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 28 stycznia 2023 22:44:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Prawie 8 lat temu byliśmy z elseą na koncercie, na którym Julia Fischer grała koncert skrzypcowy Brahmsa. Z tutejszego wpisu nie wynika, że byłem wtedy zachwycony, ale jednak zapamiętałem osobę, a dziś mogłem się przekonać, że po latach naprawdę pięknie gra. A zagrała koncert skrzypcowy Karłowicza, z orkiestrą prowadzoną przez znanego nam z Konkursu Chopinowskiego Andrzeja Boreykę. Była to duża, a nawet bardzo duża orkiestra, ale dopiero po przerwie zrobiło się na bogato! Oto wwieźli dwie harfy, pianino, kupę instrumentów perkusyjnych, a na dodatek na górze postawili mnóstwo krzeseł.

Najpierw miała miejsce symfonia Lutosławskiego. Cóż, znalazłem swoje wrażenie z innego Lutosławskiego parę lat temu:

Crazy pisze:
dzieło pt. koncert wiolonczelowy Lutosławskiego. Wielka orkiestra, dużo bardzo interesujących dźwięków (nazwałbym to raczej dźwiękami niż muzyką, ale przypomnijmy, że jestem kołtunem), niektóre z nich ze świetnym potencjałem ilustracyjnym (kino, teatr...), wiolonczeliści też tak ekscentrycznie pogrywali, co było ciekawe. Ale o co tam chodziło w, powiedzmy, całości, to nijak nie wiem. Nie jestem w stanie z takiej muzyki zapamiętać niczego, no może: zapamiętałem początek tego koncertu, gdzie wiolonczelista zdaje się 20 razy zagrał ten sam, lekko stłumiony, dźwięk, po czym zaczął wydawać jakieś zgrzyty. Po czym jeszcze przez jakiś czas tak pograł slash zgrzytał i wtedy trębacz zadułł w trąbę. Potem się zgubiłem. W sumie to naprawdę mi się momentami podobało, ale jak dla mnie nie tworzyło żadnej całości.


Niewiele do tego dodam... nie jestem chyba tzw. targetem, choć znowu nie powiem, żeby mi się tego źle słuchało.

Na koniec chyba kulminacja wieczoru w postaci suity Ravela - Dafnis i Chloe, gdzie obok tej wielkiej dużej orkiestry wystąpił też chór. Można sobie tutaj zobaczyć, jak to mogło wyglądać (i brzmieć)

phpBB [video]


z tym że na scenie w Filharmonii Narodowej jest miejsca o wiele mniej i musieli się tam konkretnie ścieśnić.

Sama muzyka - bardzo ciekawa, bardzo impresjonistyczna, gdzie trudno o konkretne kształty, raczej wszystko zamazuje się w gąszczu dźwięków, zresztą plasowanych z ogromnymi różnicami dynamicznymi, od fragmentów cichuteńkich, gdzie flety i oboje ledwo coś tam ćwierkały, po istny brimstone & faja od całej tej orkiestralnej armii wzmocnionej dużym bogactwem instrumentów perkusyjnych i wielkim, śpiewającym bez słów chórem.

Żaden z prezentowanych dziś wieczór utworów nie był mi wcześniej znany, żadnego też nie zapamiętałem (teraz sobie słucham Ravela i Karłowicza - oba mi się podobają, choć do mojego kanonu raczej nie wejdą), ale po całości doświadczenie bardzo fajne, w pewnej odległości od mojej tzw. strefy komfortu ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 28 stycznia 2023 23:13:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Obejrzę sobie z odtworzenia, na kanale YT Filharmonii Narodowej. Nawet się zastanawiałem nad wczorajszym terminem i wspólnym wypadem z córką. Tymczasem jadę, choć nie na Szmulki, już po koncercie Starych pierwszym po dwudziestu kilku latach.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 stycznia 2023 00:20:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Nie spotkałeś nosorożca?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 04 lutego 2024 20:55:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Rok temu byłem na koncercie w Filharmonii, o którym dwa posty wyżej pisałem, że wypchnął mnie ze strefy komfortu, zainteresował, choć jednak ciężko mi się tego słuchało. Wczoraj poszliśmy na koncert poniekąd podobny, tym razem za to podobał się nam obojgu bez zastrzeżeń. Mimo ew. podobieństwa do rok temu nadal uważam, że był nietypowy pod kilkoma względami:

1) na scenie ogromna armia ludzi, orkiestra i chór, łącznie sto kilkadziesiąt osób
2) orkiestra Sinfonia Iuventus jest orkiestrą składającą się ze studentów i niedawnych absolwentów, limit wieku: 30 lat! - młodość i świeżość tego chóru bardzo mi odpowiadała
3) wszystkie trzy pozycje repertuarowe były nam wcześniej nieznane

W pierwszej części ukraińska dyrygentka Natalia Ponomarczuk poprowadziła z ogniem Tryptyk huculski ukraińskiego kompozytora Myrosława Soryka, a potem wiolonczelista Rafał Kwiatkowski zagrał z nie mniejszym ogniem koncert wiolonczelowy Saint-Saënsa. Obie rzeczy były bardzo fajne, ale dla mnie clue programu stanowiła jednak Sinfonia Antarctica brytyjskiego kompozytora Ralpha Vaughna Williamsa, o którym nic wcześniej nie słyszałem. Rzeczona symfonia zainspirowana podobno była antarktyczną wyprawą kapitana Scotta i momentami rzeczywiście wiało mrozem, zwłaszcza gdy jeden z perkusjonalistów robił odgłos polarnego wichru przy pomocy takiego bębna obrotowego - zawsze wtedy też śpiewali swoje wokalizy chór i sopranistka. W ogóle niesamowita była różnorodność instrumentów i środków wyrazu. Jak dla mnie pierwsze skrzypce grała sekcja dęta - mi w każdym razie wydali się wiodący, bo smyczki, choć ustawione z przodu, odebrałem bardziej jako akompaniament. Najbardziej ekscytująca jednak była dla mnie robota sekcji perkusyjnej - była ich piątka i obsługiwali dużo różnorakiego sprzętu od wielkich kotłów po różne, za przeproszeniem, cymbałki. Z boku sceny usadowiona była harfistka, pianista i pani grają na czeleście - tych jednak niemal nie słyszałem i właściwie nie wiem, co robili. Całość z niezwykłą dynamiką, bogactwem dźwięków, ale zero kakofonii i różnych dziwnych eksperymentów, które często zniechęcają mnie do nowoczesnego grania muzyki poważnej. Znakomity koncert!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 05 lutego 2024 08:56:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
O, przyznam, że brzmi to bardzo zachęcająco!
A ten koncert się jakoś nazywa? Mają go w stałym repertuarze, można jeszcze na niego pójść?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 05 lutego 2024 18:51:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Nie, to jest właśnie dziwne a nawet smutne: przygotowują koncert nie wiem ile, pewnie długo i ciężką pracą. A potem zagrają go raz-dwa i co? Chyba nic. Może czasem gdzieś indziej pojadą, ale w tym przypadku nie wiem. W Warszawie zagrali raz jeden.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 05 lutego 2024 21:16:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 11 lutego 2009 23:19:00
Posty: 1637
Skąd: Warmia/Poznań
Crazy pisze:
Sinfonia Antarctica brytyjskiego kompozytora Ralpha Vaughna Williamsa, o którym nic wcześniej nie słyszałem. Rzeczona symfonia zainspirowana podobno była antarktyczną wyprawą kapitana Scotta i momentami rzeczywiście wiało mrozem, zwłaszcza gdy jeden z perkusjonalistów robił odgłos polarnego wichru przy pomocy takiego bębna obrotowego

Sinfonia Antarctica - wspaniała nazwa, gdyby grali w Poznaniu i bym o tym wiedziała, to możliwe, że bym się wybrała.

_________________
CO ROBISZ NA NASZEJ ULICY
Co robisz na naszej ulicy, pomiędzy samochodami,
koniu?
Co słychać u twoich kuzynów, centaura i jednorożca?

Charles Reznikoff


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 05 lutego 2024 23:00:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
Crazy pisze:
Nie, to jest właśnie dziwne a nawet smutne: przygotowują koncert nie wiem ile, pewnie długo i ciężką pracą. A potem zagrają go raz-dwa i co? Chyba nic. Może czasem gdzieś indziej pojadą, ale w tym przypadku nie wiem. W Warszawie zagrali raz jeden.

Faktycznie dziwne... Szkoda. :(


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 312 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 17, 18, 19, 20, 21

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group