Ultima Thule

Precz z pieniądzem fiducjarnym emitowanym przez banki centralne. Tylko złoto!

_________________
Sometimes good guys don't wear white

W filmach było powiedziane, jak pachną (nie pamiętam), czy opieramy się na wyobraźni?
Jeśli na wyobraźni, to Predator.


Też jestem za gotówką.

Jednak niesolone, ale walka, rzekłbym, do ostatniego kryształka.
Przewazyło masło orzechowe jako najczęściej spożywana forma orzeszków, i sosy orientalne.


Predator pachnie mi nijako, żabio-błotniście. Xenomorf pachnie mi stalowo-laboratoryjnie.
Żadne z wyobrażeń nie kwalifikuje się do kategorii "ładnie".


Na poziomie wygody karta. Z emocjami i znaczeniami, gotówka.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Ja tam sobie nie przypominam, żeby coś konkretnego było mówione, ale nawet jeśli, to mówienie o zapachach, jest jak klaskanie o kolorach, albo tańczenie o architekturze (© Frank Zappa). Chodziło mi o własne wyobrażenia w tej kwestii.



Toteż pytanie nie brzmiało, która z w/w kreatur pachnie "ładnie", tylko "ładniej".

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Predator: żaba, bagno, igliwie, zgniłe liście > Xenomorf: stal, smar, kwas, żelazo.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Nie zgadzam się, gdyż o zapachach można powiedzieć, że coś pachnie jak:

i to nam daje całkiem konkretne wyobrażenia o tym, jaka ta woń może być!

Niestety nie zgodzę się, bo zawiesiłem się już na pierwszym punkcie - okazuje się, że nie mam pojęcia jak pachnie żaba (już nawet nie zapytam jakiego gatunku ). Próbowałem mimo wszystko brnąć dalej, ale łatwiej nie było. O ile od bidy zapach igliwia, gnijących liści i smaru mogę sobie jakoś przywołać, o tyle już zapachu kwasu nie (po pierwsze wypadało by zapytać jakiego kwasu, bo mają różne fetorki, a po drugie większości nie miałem "przyjemności" wąchać). Podobny problem ze stalą i żelazem. Bo są bezwonne. Wiem co mówię - przed chwilą wąchałem łyżeczkę do herbaty. Jedyne co poczułem, to pełne politowania spojrzenia kolegów z biura.

Nie mówiąc już o tym, że nie przypominam sobie, żeby w którymkolwiek z filmów ktoś podawał takie malownicze opisy zapachu adwersarzy. Co najwyżej bohaterowie wąchali jakieś pozostałości/wydzieliny obcych i krzywili się tak, jakby im śmierdziały. Ale to o niczym nie świadczy. Ja się tak krzywię kiedy czuję zapach chłodników, a inni się nimi zajadają.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

THERE IS NO SPOON!

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Ale jak to?

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Oj tam, to był tylko przykład pierwszy z brzegu, jaki wpadł mi pod klawiaturę. Istotnie, również bazujący częściowo na wyobraźni, ja też nie wiem, jak pachnie żaba, ale suma tego bagiennego zestawu już daje coś, co jak sam zauważyłeś, da się przywołać.

Oczywiście można było wymyślić coś bardziej adekwatnego, np. zapach zgniłych jaj pomieszany z wonią padliny (niekoniecznie w odniesieniu do któregokolwiek z tych stworów, tylko ogólnie jako przykład opisu zapachu) i oto mamy coś, co jest mówieniem o zapachu i to konkretnym, a nie abstrakcyjnym, jak klaskanie o kolorach.


Masz słaby węch.
Może dlatego, że istnieje coś takiego, jak 'metaliczny smak', a smak i zapach to są zmysły bardzo sobie bliskie, to mój mózg generuje jednak w zetknięciu ze sztućcami coś, co można by nazwać 'metalicznym zapachem'. No ale niech będzie, że to kwestia wyobraźni. Jednak zestaw Zasady (stal, smar, żelazo) - jako całość, a nie w rozbiciu na poszczególne części, przywołuje mi na myśl całkiem konkretną woń, którą czuć czasem np. w środkach komunikacji, a której pochodzenia nie umiem określić - czy to od rozgrzanego metalu, czy jakichś środków chemicznych typu smar właśnie, czy od wszystkiego razem. Jest to woń paskudna, której szczerze nie znoszę, a dorzucenie do tego zestawu kwasu przywołuje z pamięci żrące wyziewy z kibli na pewnym polu namiotowym, i każe te dwie wonie pomnożyć przez siebie, co daje łącznie mieszankę zaiste straszliwą.
Aczkolwiek osobiście zapach Xenomorfa wyobrażam sobie zupełnie inaczej, niemniej jednak tu faktycznie brakuje mi słów do opisania tegoż.

Żaden to konkret, skoro w grę wchodzą wyobrażenia, subiektywny odbiór i takaż paleta odniesień.

To już konkretniej można wyklaskać kolory. Kodujemy je binarnie i klaszczemy zero-jedynkowo.

PS:

Wąchaj żabę.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Kiedyś po wyjściu z Cafe Lura (Łódź Radwańska), jakiś nietrzeźwy ziomek bełkotliwie zapytał mojego kolegi czy jest z gastronomika. Po uzyskaniu potwierdzenia odparł: To łap cuksy batonie! I pobiegł w noc.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Piękne uzupełnienie do "turlaj dropsa"

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Akurat to, co zacytowałeś odnosiło się do czegoś równie konkretnego, co stwierdzenie, że coś ma np. kolor pomarańczy.
Jeśli chcesz się upierać, że mówienie, że coś pachnie jak coś, to są subiektywne wrażenia, to na pewno nie w większym stopniu, niż mówienie o kolorach, bo kolory też każdy widzi inaczej.


Spoko. Mogą to być świeżo usmażone udka?

Zapach metalu wyczuwam bez trudności.

Ciekawe jak pachną te żabie udka... nigdy nie jadłem żadnego płaza.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co