jpl wspomniał na UT jakiś czas temu o Wytwórni Filmów Oświatowych. Filmy z owej Wytwórni są dla mnie pewnym odkryciem tego roku.
Dzielę je roboczo na 3 grupy:
1) techniczne - stosunkowo najmniej mnie interesujące, choć zdarzają się naprawdę ciekawe. Czyli jest o budowlance ("Budynki szkieletowo-ramowe"), różnych procesach produkcyjnych ("Fabryka mydła") czy już naprawdę wąsko sprofilowane pod kątem odbiorcy ("Naprawa bieżąca wagonów towarowych bez wyłączenia z pociągu").
Poniższy film z tej grupy załączam, bo charakteryzuje się niezwykle odjechaną muzyką. Większość tych filmów brzmi jak z Warszawskiej Jesieni - i piszę to bez ironii, albo prawie bez
- ale niektóre przewyższają resztę stawki.
2) propagandowe - im starsze tym lepsze. Mamy tu groźbę wojny atomowej ("Uwaga! Pył promieniotwórczy"), krucjaty antyalkoholowe i tym podobne ("Ostrzegamy, trucizna!") i krzepiące obrazki z rozwijającego się ludowego państwa ("Z wizytą w PGR Parlin").
Jako reprezentanta załączam film "Stacja kolejowa wobec wybuchu atomowego". Wprowadza mnie w nim w zachwyt komendant, który przyjmuje telefoniczne wiadomości typu
"Pół miasta rozpirzone przez atomówkę!" ze znudzonym spokojem, tak jakby myślał sobie, że jeszcze tak do 15:00 a potem do chaty, bo żona zrobiła dziś mielone.
3) takie faktycznie oświatowe - skierowane już do szerszej grupy widzów, o najróżniejszej tematyce. Niektóre sztywne i słabe ale wiele bardzo ciekawych. Trzeba oczywiście przy tym pamiętać o ówczesnych warunkach i stanie wiedzy, bo inaczej momentami robi się z tego czysta beka. mamy więc tu porady domowe dla pań i panów ("Czy umiesz palić w piecu?" z 1953, "Technika jazdy samochodem osobowym"), trochę humoru z dziedziny np: bhp ("Przygody na gospodarskim podwórzu") a nawet wizje przyszłości ("Jak będziemy mieszkać w roku 2000"). Jest sporo niezłej treści popularnonaukowej - "Z życia pająka", "Cztery warianty wyprawy na Księżyc", "Alfabet seksu - jak to jest". Zdarzają się też perełki - klimatyczna nowelka "Kanalarze" albo niezwykłe w realiach PRL "Apokryfy Nowego Testamentu" (1980 rok więc pewnie w atmosferze Sierpnia 80). Nie może tu też zabraknąć dawki strachu, poniżej ostrzeżenie dla szerokich mas ludności w zakresie kiły.
WFO co jakiś czas wrzuca coś nowego ze swych przepastnych archiwów, więc będzie jeszcze ciekawie jak mniemam!