Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 07 maja 2024 18:00:54

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 580 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 39  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 22 marca 2010 16:36:20 

Rejestracja:
pn, 07 marca 2005 23:40:05
Posty: 1662
Co do rowerów to z nowych polecam produkcje Krossa. Mają sklep przy przystanku PST na alejach solidarności. Używane są w starej rzeźni w niedziele i w niektórych sklepach, ale w których - nie wiem.

ps: aha i jeszcze allegro:)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 22 marca 2010 16:37:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24329
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Leniwiec pisze:
Używane są w starej rzeźni w niedziele

A dlaczego nikt ich nie używa na ulicach w dzień powszedni? :wink:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 marca 2010 09:36:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
W niedzielę wyciągnąłem mojego bicykla. Krótki test, dopompowanie kół. Jakaś dłuższa trasa (może do Tyńca?) pewnie w weekend.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 marca 2010 13:02:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 05 lutego 2008 00:32:44
Posty: 3641
ja dziś na rowerze jechać będę! Ale nie mam świateł :(


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 marca 2010 13:08:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24329
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Chciałem się pochwalić nieśmiało, że chyba napompowałem...

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 marca 2010 15:04:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24329
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Właśnie - czy z tyłu trzeba mieć żarówkę, czy wystarczy odblask? Ktoś pamięta z kodeksu?
(Sam mam żarówkę, ale pytam tak teoretycznie.)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 marca 2010 22:07:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 05 lutego 2008 00:32:44
Posty: 3641
Igor pisze:
Jak się nie ma bądź nie posiada świateł przy rowerze, a także i też światełek odblaskowych z tyłu i przodu roweru, to lepiej zakończyć swą jazdę,

:) no, tak zupełnie nic to nie. Mam odblaski i przywiesiłam sobie z tyłu takie mrygające. Ale i tak muszę naprawić te światła :?
Ale jechało się miło. A, i została mi tylko najcięższa przerzutka :?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 marca 2010 09:13:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Zainicjowałem sezon rowerowy przyjeżdżając dziś nim do pracy. Łapy mi zmarzły, bo o rękawiczkach zapomniałem. Ale rowerek niesie!! Super!

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 marca 2010 23:19:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25406
Natalia, jestem przekonany, że można kupić rower odpowiedni dla nastolatka za mniej niż tysiaka. No chyba, że w ostatnich powiedzmy dwóch latach ceny poszły wyraźnie w górę. Kiedy ostatnio szukałem, to cen typu 1000 zł w ogóle nie brałem pod uwagę i spokojnie coś tam nabyłem. W ogóle nigdy nie kupiłem roweru za więcej niż 800 zł, a miałem już Meridę, Skota i Gianta ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 26 maja 2010 09:19:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 16:53:29
Posty: 14866
Skąd: wieś
Wreszcie udało mi się przyjechać rowerem do pracy. Ale wysiłek... Ale super...

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 grudnia 2010 21:38:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28019
Ej, wreszcie spróbowałem jak działa rower w zimie!

Ogólnie jest beka (to zaleta), ale pod żadną stromszą górkę nie da się wyjachać (to wada). Za to można fajnie łapać poślizgi kontrolowane (to zaleta), ale jak złapie się za bardzo to łatwo się wywrócić (wada). W wysokim śniegu można stać bez podpórki (zaleta), ale jechać da się tylko w dół (wada). Rower wykonuje różne dziwne i zaskakujące ruchy (zaleta i wada) - to moje pierwsze doświadczenia :) .

Fajna zabawa! (ZALEETAAA!!!!!) :D :D :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 grudnia 2010 22:17:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 05 lutego 2008 00:32:44
Posty: 3641
:D


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 grudnia 2010 23:09:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25406
Po złych doświadczeniach w poniedziałek, dziś spróbowałem znowu i było super! O jeżdżeniu pod górkę w ogóle nie mówię, nawet nie stromszą, ja przy kiepsko odśnieżonej nawierzchni w ogóle nie mogę podjechać nigdzie, jeżeli teren wznosić się choć o procent ;-)

I w ogóle muszę przemyśleć postanowienie, że nie wyjeżdżam z Ursynowa, bo tu jednak dobrzy ludzie odśnieżają... i w dodatku wcale tak obficie nie sypią piachem = nie ma tyle szlamu, co np. w centrum (dzisiaj byłem :x ). Niestety rower w zimie to nie jest naturalna rozrywka, więc przydaje się ingerencja człowieka w środowisko; nie chodzi bynajmniej o co2, ale o pług i łopatę, a nawet o zwykłe udeptanie śniegu przez większą ilość przechodniów.

No i musi być dla mnie ścieżynka o szerokości przynajmniej na koło (w poprzek oczywiście), bo co chwila trzeba machać kierownicą na wszystkie strony, żeby się nie wydupić. A jak np. tuż przed naszym domem jest taka ścieżynka na szerokość dwóch butów zaledwie, to niestety nie dałem rady: co pokręcę kierownicą, natychmiast koło wpada w zaspę albo dziurę :-).

Fajnie, Witt, że spróbowałeś!

Ale czas na narty teraz (niedziela?...)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 12 kwietnia 2011 16:55:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28019
Przeprowadziłem dziś eksperyment z techniką podjazdu pod górkę, podjechałem pod nią mądrze :P .

Pisałem już tu o górze na którą muszę wjechać i zjechać po drodze do i z pracy. Zwykle rwę do góry, żeby było szybko. Ale teraz po zimie... ciężko. Dwa razy obróciłem, ale tak na ostatnich płucach. Dziś rano już mi się nie chciało tak forsować i podprowadziłem. Jednak jadąc z powrotem postanowiłem nie tylko oszczędzać siły na płaskim, ale też pod samą górę jechać woolnoo. No i kurde: owszem oddychałem intensywnie, ale żeby to była zadyszka to nie, tętno w normie :) . Tylko w samych nogach potem czułem ów wolny podjazd.

No i przez tę wolną jazdę nie zdążyłem przed deszczem. Ale ten był całkiem przyjemny :) .


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 24 maja 2011 11:47:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 15 lutego 2005 00:28:13
Posty: 437
Skąd: Kraków (sercem Gdynia)
Moje sprzęty:

- Reksio, w kolorze musztardy Dijon. Posiadłem go w wieku ok. 4 lat, jak tylko udało mi się wkroczyć na pierwszy etap magii, czyli praktyczne wykorzystanie efektu żyroskopowego, poczułem jakąś czarowną więź. Rower vs klocki lego - ciężko było wybrać ulubioną zabawkę ;) Legendy miejskie mojej dzielnicy mówią, jakobym w latach 88/89 jeździł na nim i wykrzykiwał antysystemowe hasła ("Precz z komuną", "Jaruzelski na Syberię", "Znajdzie się pała na d*pę generała" itd.). Pozdro dla sąsiada-tajniaka ORMO, który mnie lubił i nie zakablował rodziców :)

- Salto, czyli taki nieskładający się Wigry 3 - odziedziczony po siostrze, na nim już czułem się doroślej, wszak rower dla "młodzieży", a nie dla przedszkolaków. Czerwony jak krew. Salt na nim nie wycinałem.

- Romet Olimp - łomatko, "Góral"! :D Komunijny prezent od rodziców chrzestnych, ponoć oczy wyszły mi z orbit na jego widok. Grube, bieżnikowane opony, duże koła, 5 indeksowanych biegów od Shimano... 1993 rok, generalnie szał. To nic, że ten cud ze stali konstrukcyjnej ważył jakieś 18kg, czyli tyle, co dzisiejsze maszyny do walenia uskoków 5m w dół :) Był mój i czułem się panem wszechświata. No, a przynajmniej dzielnicy.

Po roku upojnej jazdy został mi bestialsko skradziony z piwnicy. Był płacz i zgrzytanie zębów. Do dziś na myśl o tym robi mi się smutno...

- Romet Sprint 2 - Kasy na nowego górala nie było, dostałem w spadku po synu koleżanki mamy "młodzieżową kolażówkę", powrót do PRLu. Koła 26 cali, ale mi to pasowało, wtedy bardzo mikrego wzrostu byłem. Rower oczywiście stalowy, ciężki. 5 biegów, przerzutka dość szybko uległa dezintegracji, bo zacząłem uprawiać na nim (nie znając fachowej nazwy) Cyclocross, czyli kolarstwo przełajowe :) Generalnie, brałem kolarzówkę w ten sam teren, co mojego "Olimpa", było srogo, zjazdy w dolnym chwycie, gładkie opony, twarde siodełko... wizja piekła na każdym zjeździe :)

Rower ten towarzyszył mi dość długo, potem kumple w liceum mieli górale, ja miałem kompleksy i głupio mi było się na Sprincie pokazywać, trochę jeździłem sam na szosie... Zmiany nadeszły dopiero w roku 2003:

- Mongoose Summit - czyli powrót do MTB. Amortyzator z przodu, 24 przełożenia, aluminiowa rama. Ponowny zachwyt jazdą w terenie, próba atakowania każdej górki w okolicy. Ostatecznie wspomnieni wyżej kumple okazali się miętcy i preferowali jazdę trekkingową, pod ich wpływem zmieniałem charakter roweru na bardziej wyprawowo-trekingowo-szosowy. Nasza najfajniejsza wyprawa to 3 województwa w 5 dni w 2004 roku. Trasa:
dzień 1: Gdynia-Kościerzyna (ok. 80km)
dzień 2: Kościerzyna-Piła (ok. 200km)
dzień 3: odpoczynek w Pile u znajomych
dzień 4: Piła-okolice Świecia (ok. 170km)
dzień 5: powrót do Gdańska (ok. 170km)

Potem studia - nie miałem rowerowych znajomych, więc jeździłem sam, bez specjalnej motywacji. Chciałem poznawać Trójmiejskie tereny, ale jakoś głupio było mi umawiać się z nieznajomymi przez Internet... Rower jednak jeździł, służył dzielnie aż do 2009 roku, teraz jest własnością mego kolegi (a właściwie szwagra) i dalej śmiga. Nie mam teraz zdjęcia pojazdu, więc obejdzie się bez ;)

- Żółty przecinak - w 2009 pojawili się koledzy do jazdy, wkręciło mnie i nabyłem na allegro starutką ('80s) szosówkę produkcji francuskiej (naklejki Scott to mistyfikacja!). Fajna, bo z lekkiej stali Cro-Mo, waga w granicach 10kg. Rozpędzała się gładko, jednak zbyt często łapałem gumę ;) Potem zew Sprinta zrobił swoje i zacząłem przerabiać ją (już świadomie) na przełajówkę. Poniżej foto już po zmianach. Kierownica z roweru górskiego była spodowana jazdą w okularach - jezdżąc z barankiem, niewiele widziałem... Po przeprowadzce do Krakowa w 2010, odsprzedałem ją innemu koledze. Podkrakowskie asfalty były dla mnie zbyt dziurawe, by jeździć po nich takimi cienkimi oponkami, po prostu męka...

Obrazek

- Unibike Flite - Kupiony używany na wiosnę 2009, sprzedany jesienią ;) Typowy rower XC, spory skok technologiczny po Mongoosie, hamulce tarczowe, całkiem porządny osprzęt... Zaliczyłem na nim kilka maratonów MTB w 2009 roku, jednak poczułem, że ściganie się w lajkrze nie jest dla mnie, ciągnęło mnie w coraz trudniejsze, techniczne trasy i zjazdy, aż jesienią tegoż roku stało się i go sprzedałem (poniżej foto katalogowe).

Obrazek

- Kona Dawg - Kupiona zamiast Unibike'a. Pierwszy full, czyli amortyzacja i z przodu i z tyłu, skok 120mm, po prostu szał. Byłem Terminatorem pagórków i korzeni :D Na nim odbyłem pierwszą wycieczkę w Beskidy (Gorce). Chrzest bojowy zdany pomyślnie, wycieczka pozostanie wyryta w mym sercu na zawsze. Nie dość, że pierwszy raz góry na rowerze, to jeszcze samotnie, w październiku, we mgle. Zupełnie wyjątkowo.

Stan roboczy:
Obrazek

Bukowina Obidowska:
Obrazek

-Specialized Enduro - zimą 2009 okazało się, że będę przeprowadzał się do Krakowa, więc góry pod nosem. Stwierdziłem, że fajnie by się przesiąść na coś grubszego kalibru niż ta Kona, bo rower będzie często poniewierany w górach. Kona sprzedana po kilku miesiącach, na jej miejsce terenowy masakrator, ten rower miał subtelność traktora, ale zjeżdżał po prostu cudnie:

Obrazek

-Pipedream Torero - trochę dla fanaberii, a trochę z powodów technicznych (coraz bardziej wgryzałem się w alchemię budowy roweru) sprzedałem Speciazlieda i na wiosnę 2010 zanabyłem jedyną taką ramę w Polsce, sprowadzona z Anglii. Ciut subtelniejszy i lżejszy, lepiej podjeżdżał. Zaliczyłem na nim sporo wycieczek górskich w roku 2010 oraz zawody Enduro Trophy w maju 2010.
Obrazek

-Specialized Crossroads - zamiast Żółtka-kolażówki na śmiganie po szosie, dojazdy do sklepu i pracy. Coś niedrogiego, co można bez większych obaw przypiąć pod sklepem.

Obrazek
Bulwary nad Wisłą

Obrazek
Zakrzówek, Kraków

-Romet Mosquito - z przyczyn finansowych jesienią 2010 sprzedałem ramę od Pipedream'a i kupiłem tańszą, sztywną (bez tylnej zawiechy), ale nie mniej wytrzymałą ramę polskiego producenta, który akurat powrócił z naprawdę fajną kolekcją.

Obrazek
Jura Krk-Cz.

Obrazek
Beskid Wyspowy, zjazd ze Strzebla.

- Haro Extreme X1 -W dobrej cenie na wiosnę 2011 udało się ustrzelić inną ramę i po przekładce gratów, znowu mam fulla. Prosty i skuteczny, sprawia wrażenie niezniszczalnego :)

Obrazek
Kopiec Krakusa

Obrazek
Polica, 8 maja 2010

Obrazek
Lasek Wolski, otwarcie pierwszego legalnego singletracka w Polsce.


Po ostatniej zmianie sprzętowej nie chcę za szybko zmieniać roweru, trafiłem na to, czego mi trzeba, teraz raczej zamierzam zwiększać umiejętności :)

_________________
w ręce kamień. my i oni.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 580 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 39  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 248 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group