..wstałem 6:30 zjadłem jajecznicę, napiłem się herbaty wsiadłem na rower i pojechałem sobie najpierw do Parku Śląskiego. Jest to dobry pomysł na sobotni poranek, ponieważ nie ma tłumów ludzi. Po drodze spotykałem tylko pojedynczych biegaczy i panie od nordik łoking. Przejechałem koło planetarium , następnie minąłem legendarną
Leśniczówkę ..
Z parku wyjechałem w kierunku Chorzowa Starego. Lekki podjazd, zjazd asfaltem w kierunku remontowanego mostu , przejazd prowizoryczny przejściem przez most i po łuku jazda w kierunku pól i nasypu wąskotorówki, który to nasyp doprowadzi mnie do Michałkowic..
Po drodze w oddali moja dzielnica , a pola zasiane rzepakiem i złoto tak ,że nie sposób nie zatrzymać się i spojrzeć w magiczną intensywną zółć...jak pszczółka jakaś albo trzmiel..
Nasyp doprowadził do ulicy Oświęcimskiej , przeskok przez asfalt, wjazd do Parku Górnik i kierunek staw Rzęsa..Na Rzęsie sporo wędkarzy i budząca się kaczka, która zwinięta w kłębek tylko odprowadziła mnie wzrokiem mówiąc..
poleżę jeszcze.. 
Przez Rzęsę w kierunku centrum Siemianowic. Wziąłem ze sobą siatkę żeby kupić chleb w społemowskiej piekarni..Chleb kupiłem i udałem się w kierunku Bytkowa..Przejechałem przez
Sporcik obok zabytkowego basenu miejskiego , przejazd wzdłuż walącego się ceglanego płotu byłej huty
Jedność i
przez dzielnicę cudów i latających noży pod nieczynnym wiaduktem wąskotorówki i osiedle Korfantego udałem się do mej dzielnicy..
Poranny rozruch fizyczny uważam za niezwykle udany.
(piszę szybko, bo idę ciąć trawę do ogródka)
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
raczej nie. Akurat tam zaczynałem pracę po szkole i zupełnie inaczej to wyglądało. Z drogi którą dojeżdżaliśmy autobusem linii 22 najpierw zniknął asfalt, ukazując pod sobą piękną kostkę brukową, a obecnie powoli zaczęła znikać ta kostka..Droga przypomina raczej drogę gruntową.
