A jak się ma teraz?
Ja dziś miałem akcję ratowania Florki z opresji. Nie od razu skojarzyłem, że nietypowe szczekania z lasku poniżej domu, to coś na co powinienem zwrócić uwagę. Ale wreszcie tam pobiegłem - akurat szczekanie ucichło. Ale jakoś zlokalizowałem dwa psy, siedzące ramię w ramię i spoglądające w górę. Oczywiście bezzwłocznie ruszyłem na nie, grołlując przekleństwa, celem odgonienia, a potem jeszcze sieknąłem za uciekającymi jakimś kawałkiem gałęzi...
Potem zlokalizowałem Florkę: z cztery metry nad ziemią, w miejscu gdzie o goły, jesionowy pień opierały się gałęzie innego zwalonego drzewa, pośród nich zauważyłem kawałek futra. Nie ruszał się on mimo wołania, dopiero musiałem znaleźć dojście, między konarami tej leżącej czeremchy czy czegoś, i udało mi się zobaczyć pysk. Patrzyła na mnie z góry, ale wciąż bez ruchu. Trochę mnie to zaniepokoiło. Że coś jej jest? Że się tam zaklinowała?
Myślałem, że skończy się drabiną, ale jakoś tam do niej, po tym drugim drzewie, wylazłem, udało też się jej sięgnąć i wydobyć. Tu zachowała się rozsądnie, bo wdrapała mi się na ramiona, tak że miałem wolne ręce do schodzenia, a potem balansowała na moich plecach, gdy pochylony, szukałem drogi do ziemi. Zaczęła się trochę wyrywać dopiero gdy już niosłem ją do domu, ale nieskutecznie, tak że cała akcja zakończyła się sukcesem. I wygląda na to, że wyszła z opresji bez szwanku. Przekąsiła, a teraz śpi
.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
