Uff, plan wykonany. Irlandia Płn była słabiutka, powinniśmy wygrać wyżej, ale trzeba się cieszyć, że przynajmniej nasi przełamali ten syndrom meczu otwarcia. Stawiam, że Niemcy rozklepią Irlandczyków pewnie z 3:0 albo i więcej. Ukraińcy też są do tego zdolni, ale mam nadzieję, że ich zlekceważą, albo wdadzą się w jakieś twarde granie z faulami i kartkami.
Co do naszej drużyny - jednak bez Grosickiego było cokolwiek sennie. Do tego widać, że on jest etatowym wykonawcą rzutów rożnych i bez niego to kuleje. Słabo zagrał Krychowiak (mimo lizusowskiego komentarza Hajty był obok Pazdana najsłabszym z Polaków). Na początku bez sensu graliśmy wrzutkami w pole karne, z czego nic nie mieliśmy (chyba za trzy razy tak grał Jędrzejczyk), na szczęście w przerwie trener pewnie coś o tym powiedział, bo takich zagrań już nie było. Dość fajnie zagrał Kapustka. W jego grze brakowało mi tylko zwrócenia uwagi na podłączającego się z boku Jędrzejczyka - mogło z tego wyjść parę groźnych wejść w pole karne Irlandii, ale nie wyszło.
Czyli w sumie na plus, choć do entuzjazmu daleko (pozdro Bogus
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
). Pierwsze mecze są trudne, nie wychodzi nawet lepszym drużynom, niż my (wczoraj Anglia), więc trzeba być zadowolonym.
A propos Anglii - moim zdaniem ten mecz spieprzył im trener. Może i miał tam swoje jakieś racje, ale: 1. Wysoki napastnik, umiejący grać głową, wybijający wszystkie rożne, zamiast dać do tego Sterlinga z jego 170 cm wzrostu to wyglądało wręcz na sabotaż; 2. w ogóle nie wyciąganie w czasie meczu wniosków z tego, co się dzieje na boisku. Przecież 90 minut działo się cały czas to samo - dennie grająca Rosja, tylko dlatego nie przegrywała 3, czy 4 bramkami, że Anglicy właśnie niczego nie zmieniali, począwszy od zmiany Harry'ego Kane'a na Jamiego Vardy'ego. I w końcu rzutem na taśmę wcisnęli Anglikom wyrównującego gola. Mam żal, bo Anglia ma naprawdę fajną kadrę, a przy takim prowadzeniu niestety znowu się może okazać, że wrócą z niczym.