Byłam i bardzo się cieszę z tego powodu.
Budzy wystąpił całkiem solo. Na początku miałam wrażenie, ze w muzyce było sporo smutku i jakiegoś ciężaru, ale potem wrażenie pierzchło. Było dużo opowieści - właściwie po każdym utworze, większości z nich wcześniej nie słyszałam, a nawet te o Babci Anieli brzmiały inaczej niż zwykle. I trafił do nich nawet telefon Araska w sprawie Przebłysku 5.
Z każdą kolejną historią Budzy rozkręcał się i ożywiał coraz bardziej, kontakt z publicznością stawał się coraz lepszy, co słychać też było w muzyce, która z każdym kolejnym utworem nabierała mocy. Repertuar był urozmaicony, oprócz piosenek budzo-solowych było tez sporo armijnych, pojawił się nawet Rimbaud i Tymoteusz.
Publika niezbyt liczna, atmosfera początkowo w klimatach 'grania do kotleta', z czasem jednak coraz bardziej się ocieplała i w końcu zrobiło się tak fajnie i miło, jak tylko na kameralnych koncertach potrafi być.
Reprezentacja forum niewielka ale zwarta - byli jeszcze Bogus, Marecki i Erkejowie. Po koncercie Budzy usiadł z nami, zjadł zupę i wypytany opowiedział o swoich planach płytowych. Jest na co czekać.

Erkejom dziękuję za podwózkę, wszystkim za miłe spotkanie i oby podobne okazje częściej się trafiały!