Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 11:55:19

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 402 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 ... 27  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 stycznia 2009 16:13:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 11 kwietnia 2007 20:16:14
Posty: 788
Skąd: Moria
słucham przynajmniej dwa razy dziennie od parunastu dni.zupełnie nie wiem czemu za pierwszym razem mi nie podeszło.świetny album!

_________________
„Bo słowo Boże jest żywe i oddziałuje z mocą, i jest ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, i przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha, a także stawów i ich szpiku, i jest zdolne rozeznać myśli i zamiary serca.”


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 stycznia 2009 21:43:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
Crazy pisze:
wcale nie głośność jest potrzebna, żeby usłyszeć 'luna de marija", tylko wyczulenie na bardzo wysokie dźwięki.

O! Dzięki! To już coś. Wsadziłam płytę do innego odtwarzacza, gdzie miałam możliwość podkręcenia wysokich dźwięków i coś tam chyba w końcu usłyszałam. Słabiutko, ale jednak...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 stycznia 2009 23:13:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
ups, obawiam się, że wbrew moim intencjom mój post wpłynął na przekształcenie się wątku w "Luna - listy" :oops:

Peregrin Took pisze:
Nadal nie potrafię zrozumieć o co chodzi w tym refrenie.

... kocham cię i poczebuję cię... czego tu nie rozumieć? :D

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 22 stycznia 2009 03:00:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 02 października 2006 12:09:41
Posty: 2805
Skąd: f'karium
Ok, to chyba nadeszła moja kolej. Wprawdzie swoją 'recenzję' układam, przemyślam i trawię jakoś od czerwca ubiegłego roku, to jednak myślę, że co jakiś czas będę ją uzupełniać o nowe przemyślenia i odkrycia (tak jak np. dziś zostałam zaeureczona "Poza tym światem" ( :shock: ) )


Rozpoczynamy podróż. Na początek utwór nieco lżejszego kalibru ale otwierający tematykę tego co tu i tego co tam. Pociąg powoli rusza...

1. HALO HALO

Pierwsza zwrotka - to, co kiedys miało jakieś znaczenie teraz straciło swój sens, stało się bezużyteczne. Droga, cyrk, słoń.... ja?
Dalej, modlitwa już się nie wznosi, jest za słaba, jak wątły dym co ściele się po ziemi. Ledwie słyszalny, daleki głos - zupełne nic.
Czy jest tu ktoś? Czy ktoś mnie słyszy? Halo, halo, wołam! Ale w odpowiedzi słychać jedynie wtórujące echo. Teraz słychać też rozpaczliwe trąbienie słonia z 1-szej zwrotki - zaplątał się w pułapkę i niezgrabnie woła o pomoc.
Nagle jakaś zmiana - nie ma już ociężałego słonia, ani smutnego cyrku, jest za to niebo nad dachami wioski, ziemia pod stopami dziecka, jest nawet obraz, przy którym czujesz sie kochany. A to wszystko jest po drugiej stronie! Tak, jest już tam! A może... może wcale nie? Być może jest, a być może to wszystko to wszystko to tylko złudzenie, fantazja i naiwne marzenie?
Rozpoczynający tę swoistą wędrówkę do jądra ciemności duszy utwór kończy się znakiem zapytania. Nic już nie jest oczywiste.


2. ECHO

Tułam się tak jak On - 5 słów, tak mało, a jednak tak wiele. Przed oczami staje mi obraz wijącej się po przestrzeniach ziemskich duszy.
W tle niby to odgłosy radiostacji, niby... wysyłane w przestrzeń kosmiczną modlitwy, prośby, żale i pretensje. Teraz tułam się przechodzi w tułaj się.
No bo co? Niby dlaczego nie? W czym jesteś taki dobry, abyś mógł być spokojny, nie targany życiowymi i emocjonalnymi tułaczkami?. Skoro On się tułał, to tym bardziej Ciebie to nie ominie. W kolejnej zwrotce bardzo na plus jest echo, główna warstwa tekstowa wypowiadana normalnym głosem, wyraźnie, stanowczp, zdecydowanie, a zaraz pod nią druga wartstwa. Warstwa metafizyczna - przenikający do szpiku kości szept, niczym szepczący wiatr, ale wiadomo kto, a właściwie Kto za tym wiatrem stoi, bo po kosmiczno-tajemniczo-intrygujących cymbałach padają chyba najważniejsze dla mnie osobiście z całego utworu słowa: gdy byłeś dzieckiem rozmawialem z tobą zawsze. I tu ten szept znika, zostaje jakby wessany sam przez siebie. Te ostatnie słowa są dla mnie nasiąknięte jakimś rodzajem tęsknoty, nostalgii; rozmawiałem nie 'mówiłem', bo rozmowa polega na dialogu, nie na monologu, jaki ma miejscu teraz...


3. LUNA

Nasz pociąg staje na jakiejś stacji. Ty wybiegasz zdezorientowany i biegniesz, przed siebie, na skraj, i wołasz, wołasz cały świat, żeby Ci pomógł. Gubisz się w wąskich, słabo oświetlonych uliczkach, a tam - Luna de Maria! Jest! Świeci! Daje ci jakieś nikłe światło nadziei. Te słowa, Luna de Maria, jakże niesamowicie one brzmią! Taki cierpki, a jednak łagodny, samotny, obolały głos.
Jest jeszcze drugi sens jaki odnajduję w tej pierwszej zwrotce. Ty, tak ty - masz biec, choćby i na skraj świata i wołać wszystkich ludzi, napominać ich. Mówisz, że to tylko ja, że jesteś właściwie nikim, dlaczego więc to ty masz biec? Nie nadajesz się do tego, a poza tym masz swoje życie, swoje plany, to wszystko... Ale to wszystko to tak naprawdę nic, zupełnie nic, te wszystkie dni. Już biegłeś? Bez skutku? To nic! Biegnij jeszcze raz, wołaj jeszcze raz!
Ktoś już wcześniej wspominał, że to ajajaj to jakby jęki zranionego, obolałego człowieka. Też tak to słyszę, widzę i czuję. Ajajaj i dalej ledwo słyszalne, ale jest! -Luna de Maria!
Ta przenikliwa, świdrująca ucho i serce trąbka, barwa głosu, falsety, linia basu (!), ogólny niepokój i smutek...
Minęło już ładnych parę miesięcy od mojego pierwszego zachwytu tą piosenką (piosenka - jak to słowo banalnie i groteskowo brzmi w odniesieniu do tego co właśnie rozbrzmiewa w moich uszach), a jednak nadal efekt jest ten sam - zachwyt i niepojęte zdziwienie, że kilka dźwięków i zwykłych słów może aż tak bardzo dotknąć, sięgnąć otchłani, gdzie już chyba nie dochodzi światło Luny, znaleźć serce i je ścisnąć, schwytać i choć na chwilę ożywić...


4. DZIEŃ BEZ DUCHÓW

Czasem zdarza się taki dzień, kiedy na chwilę zapomina się o duchach, o upiorach duszy i umysłu.
Godziny-gadziny śpią! Tak, jedziemy dalej! Pociąg rusza do tam i tu. Tempo sprawia wrażenie pośpiechu, ucieczki - oby tylko zdążyć nim duchy powrócą! I nagle uświadamiasz sobie - I love you, I NEED you!. To dzień bez duchów, więc zatańczmy znów! Znów znajdujesz siłę aby móc się cieszyć, chcesz tańczyć z radości i znów wołasz I love you, I need you!
Kolumna ognia i dymu słup - owszem, te gadziny cie gonią, pędzą na ognistych rydwanach, wydaje się, że zaraz cię dopadną, nie widzisz ucieczki i nagle - jest! Ta kolumna ognia i słup dymu przeprowadzą cię przez twoje Morze Czerwone!
W zasadzie na tle całego albumu ten utwór się wyróżnia dość szybkim tempem no i wolnością od duchów.
I to zagadkowe ktoś wola nas na koniec...


5. UFO

Bębny! Tamburyno! Gitara! Hipnotyzuje mnie ten utwór. Lekko przygłuszony wokal sprawia wrażenie jakby był zamknięty w jakiejś kapsule samotnie błąkającej się w kosmosie. Ok 1:58 ten sam głos słychać jakby z jakiegoś radioodbiornika znajdującego się na pokładzie statku kosmicznego.
Niepojęta to sprawa, ale przy wciagającym rytmie przeszkadzajek i niesamowitym, przejmującym wokalu brwi samoczynnie układaja mi się w taki sposób, jakby chciały wymusić jakąś łzę. Ale nic z tego, ufo jest czułe i rozbrzmiewa zbyt głęboko, głęboko wewnątrz, bez szans na logiczne wytłumaczenie dlaczego jest tak przejmujące.


6. NA NIEBIE CIĄGŁY RUCH

Mijają się dni - jeden obok drugiego, jeden do drugiego podobny. Chmury pędzą i zmieniają swój kształt. Dni niby podobne jeden do drugiego, ale te chmury pokazują, że jednak wszystko się zmienia i nic nie pozostaje takim, jakim było. Druga zwrotka w jakiś dziwny sposób jest mi bliska, nie potrafię jej roztłumaczyć samej sobie, ale w pewien sposób czuję ją na płaszczyźnie niewerbalnej. Cały czas wpatruję się w nic, myślę, że coś tam jest, coś więcej, ale to tylko zwyczajne nic.
Oddech co zna imię twoje - :!:
No i początkowe może lepiej mnie nie słuchaj. Jak to prawdziwie brzmi... Znów slychać 'piki', szumy i cymbały. Znów w przestrzeń są wysyłane modlitwy i przekleństwa. A ja? Moich 'pików' i szumów lepiej nie słuchaj...


7. SERCE

Z poprzedniego utworu w 'Serce' wprowadzają nas nieco enigmatyczne dźwieki gitary. Te dźwięki jakby pochylają się nad losem człowieka, którego jęk słyszymy już na początku utworu. W tym momecie muszę zaznaczyć, że tekst sam w sobie jest dla mnie niezwykle piękny. To niebywałe, że w tak małej liczbie słów można umieścić tak wiele znaczeń, skojarzeń, obrazów. Do tego wszystkiego ten nostalgiczny, uśpiony, kojący zielenią obraz, którego zdjęcie jest zamieszczone w książeczce obok tekstu. Być może znalazł się tam zupełnie przypadkeim, ale myślę, ze to własnie TAM, to tam jest to miejsce nad rzeką, do którego ucieka moje serce...
Nie mogę też przemilczeć słów tak rozpadał bezgranicznie się ten śnieg - zimno, duchowa pustka, zamieć, w której nie widać zupełnie nic, nawet jakiego kolwiek sensu, śnieżna pustynia uczuć.
W kolejnej zwrotce moje serce ma zaśpiewać od nowa, ale do tego prowadza jedynie słowa ze zwrotki 3eciej - umieraj moje serce z kamienia - bardzo mocne, bardzo prawdziwe, bardzo moje. Strasznie podoba mi się też fragment niech rozlegnie się, popłynie moja krew. Rezlegnie! Coś, co w moim mniemaniu odnosi sięraczej do dźwięku niż do materii, a tutaj rozlec ma się moja krew! Świetne zestawienie słów.
Kolejne, prawdziwe do bólu słowa niech nadejdzie godzina, co się nie zapomina / niech się stanie tylko to, co ma sie stać - w moim odczuciu tą godziną jest godzina śmierci, już na nic innego się nie czeka. Czasem chce się czekać już tylko na Nią... Te słowa mają swoją kontynuajcę w "Poza tym światem", gdzie ta godzina, ta pora nie jest czymś, co zwala z nóg, sieje strach i panikę, nie, Ona urzeka...
W refrenie słychac delikatne, pojedyncze prześwity słońca, ale to jeszcze nie ta stacja...


8. TREN

Moment płyty, który swego czasu był dla mnie niekwestionowanym sednem, kwintesencją 'Luny'. Samotny muzyk stojąc nocą na dachu, wygrywa na trąbce melodię swojego znękanego, połamanego życia. Rozpoczyna się utwór właściwy. Skromne klawisze niczym spadający jesienny liść, a potem tworzące tło, jakby księżycową mistyczną poświatę.
Rozpoczyna sie spowiedź życia biblijnego Jeremiasza. Ale czy tylko? Z jednej strony widzimy, a właściwie słyszymy proroka, który nie zgadza sie z wolą Pana, z poleconą mu misją głoszenia. Usiłuje zapomnieć o swym darze i o Tym, który mu go powierzył. Z drugiej jednak strony jest to zwykły człowiek, który zostawszy uwiedzionym przez Pana zaczyna w Niego wierzyć. Długo z Nim walczył, opierał się, uciekał gdzie się tylko da. Ale On z niego nie zrezygnował. Nie był bierny, nie czekał aż człowiek Go zapragnie, bo to mogłoby nigdy nie nastapić. Zawalczył o niego tak, jak ojciec walczy o błądzące i raniące samo siebie dziecko. Teraz jest przy nim nocą i dniem. Jest delikatny jak letni deszcz ale też potężny jak burza. Człowiek postanawia zapomnieć o Bogu, zbyt wielu krzywd doświadcza od ludzi, wszędzie tylko przemoc, przemoc, ciemiężenie. Jak ma dalej o Nim myśleć, skoro mówiąc o Nim napotyka jedynie na kpiny i zniewagi. Przeklina dzień swych narodzin. Czy może być dla rodzica coś gorszego, niż usłyszeć z ust ukochanego dziecka, że żałuje ono, że w ogóle się urodziło? Jednak w jego sercu wciąż pali się ogień, niepojęty ogień, który trawi jego wnętrze, przeszywa duszę i siega aż do kości. Tak jak do kości sięga prosty, ale nad miarę prawdziwy refren tej pieśni umarłych...
dopisek: nie dają mi też spokoju interpretacje:
kiedy mówię muszę krzyczeć - to tak bardzo boli! zostaw mnie w spokoju, nie walcz już ze mną, mam Cię dość!
przemoc, ciemiężenie - to Ty mnie ciemiężysz! jestem jak kukła na scenie teatru życia, w którym za sznurki pociąga siła pozbawiona uczuć, zrozumienia, współczucia.
Twoje słowo jest kpiną i zniewagą dla mnie - bawisz się mną! kazesz mi robić coś, z czym wiesz, że sobie nie poradzę, kpisz ze mnie, ciągle poniżasz pokazując przy tym swoją wielkość...


9. UMIERAJ

I tu mam pewien problem. Bo z jednej strony On kaze mi umierać, slyszy jęk i płacz, ale mówi, że warto! -aby żyć!
Ja zwlekam, mówię, że jeszcze nie dziś, jestem już zmęczony tym ciągłem umieraniem, jestem za słaba, nie mam już sił.
Ale z drugiej strony to ja chcę umierać! Jestem zmęczona czekaniem, tym co tu. On mówi, że nie, jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz. Nie bój się iść bo będę tam gdzie ty! Pomogę Ci w tym twoim umieraniu, aby naprwdę żyć. To jedyna droga.
dopisek: koncertowo wpaniale podkreślone umieRAJ!


10. WIOSNA NA WYGNANIU

O, to jest chyba najczęściej przeze mnie przełączany (początkowo) utwór. Jest w nim takie nagromadzenie, skumulowanie zła, że jego uważne słuchanie wcale nie przychodzi lekko.
Pierwsze piszczące dźwięki gitary oraz dalsze wejście reszty instrumentów kreuje mi taki oto obraz: zupełne pustkowie, na ktorym nie ma nawet wiatru, nad brunatną od krwii ziemią, po niebie rownież w kolorze mięsa lata jakiś dziwny ptak - sępo-pterodaktylo-mewa - to jego odgłosy imituje gitara. Stoję na tym pustkowiu, a mój pociąg (ostatnia szansa ucieczki) odjeżdża beze mnie. Zostaję z krążącą nade mną (jak nad padliną) istotą nie z tego świata. Wszystko dookoła niemal ocieka krwią, lepi się od niej, w powietrzu czuć odór zgnilizny. No dlaczego mi nie odpowiadasz?! Jestem tu sama! Miało być pięknie, niebiesko, przyjemnie, a jest zupelnie na odwrót! To na tym polega życie? Wiara? Nie ma wiosny, nie ma życia, jest tylko cierpienie, okropieńśtwa i wędrówka dusz z kąta w kąt - w ciagłym poszukiwaniu skrawka niebieskości. Znów dojeżdżam tu - po raz kolejny trafiam w to samo 'miejsce', za którymś razem jednak pojawia się delikatny promień slońca (tu jaśniejąc wchodzi głos Gera) i daje jakąś namiastkę nadziei, że ta wędrówka dusz dokądś zaprowadzi...


11. POZA TYM ŚWIATEM

Modlitwa o śmierć. Powtarzam ją szeptem tak, żeby nie przestraszyć samj siebie ale też dlategp, bo nie mam już sił wołać.
Niech przyjdzie, niech nie zwleka pora, co nas urzeka. Niech wreszcie przyjdzie! I nagle w 30 sekundzie z ciszy tępego bólu wyłania się Ona. Wcześniej słychać jak krązy gdzieś nade mną; gdzieś na tym świecie.
Rozpoczyna się najprawdziwszy danse macabre. Śmierć toczy walkę z życiem, szarpie się z nim, obraca, się, wiruje na suchej ziemi, gdzie dookoła nie ma nic.
I wtedy w 1:33, gdy słychać szum morza kości śmierc zwycięża. Teraz tańczy ze mną. Nagle uświadamiam sobie, że I love you, I need you! I want YOU! Przez dławiące gardło łzy krzyczę, i dopiero teraz zaczynam to rozumieć - I love you!
Podczas gdy na tym świecie na polu walki pozostaje echo gorzkiej modlitwy, w tle slychać jak dusza jest unoszona w górę. Bez fanfar, wspanialych anielskich chórów, ale przy skromnym akompaniamencie pojedynczych dźwiękow fortepianu. Tak mało, a jednak tak wiele dla obolałej, wystraszonej duszy. To tak jakby te dźwięki ocierały jej ciężkie łzy i delikatnie gładząc ją po głowie mówiły, że teraz juz będzie dobrze.


12. DOM

Jaka zmiana! Nie ma juz ciemności, zimna, ale ciepło i wołające światło. To jakby przebudzenie się ze straszliwego snu. Jest już po i można iść - i to jest piękne! Krew, kolor mięsa i przeraźliwy chłód ziemi zostają zastąpione przez wilgotny nos, oddech pól, pachnący dym.
Przeciągam sią z długiego snu. Przeciągam - wiadomo, po śnie, ale też ZE snu, tj. z jednej strony na drugą! Ze strony nocy, ciemności na stronę światła.
Zostań ze mną, nie odchodź, nie jest jak prośba bezbronnego dziecka: już nigdy mnie, człowieka, nie zostawiaj samego!
Przekraczam próg drzwi, zza których jaśnieje niewypowiedzianie piękne, ciepłe światło.
I ta melodia Debussy'ego! Jak dopisek wygrawerowany pod historią życia, jest materializacją pełni poznania.




Nie wiem, czy Luny powinno słuchać się po 30tce, 15tce czy 50tce. Wiem tylko, że na pewno jest to płyta niebezpieczna, jak każda podróż w głąb siebie, w głąb swojego własnego jądra ciemności. Mimo to bardzo się cieszę, że jest, bo jest to muzka niezwykle piękna, zagadkowa, z wieloma dnami i mozliwościami interpretacji.
ja, Inverness dziękuję za jej powstanie.

_________________
tory wyjeżdżają z lasu a tam...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 22 stycznia 2009 06:59:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
no niezły wpisik :brawa: czy to atak bezsenności? :wink:
sam się do recenzji Luny szykuję podobnie długo ale cały czas jakośnie mogę się zebrać, nawet przez miesiące nie czytałem tego wątku i recenzji aby się nie sugerować

przypomniało mi się tylko jedno odkrycie w trakcie słuchania koncertu Budzego Solo z BOK-u z 2006. Zaczęto tam od nietypowej wersji Wyludniacza, bardzo rozbudowanej. I oto w jego trakcie pojawiają się słowa Na niebie ciągły ruch a muzyka pod nimi dziś brzmi bardzo znajomo...

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 22 stycznia 2009 09:41:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 22:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Inverness pisze:
Ok, to chyba nadeszła moja kolej

I dobrze, że tak się stało. Muszę powiedzieć, że czytanie Twojej recenzji Luny dostarczyło mi wielu emocji i ciekawych, nowych interpretacji niektórych fragmentów - np. dotyczących kolumny ognia, rozlegania się krwi czy sępo-pterodaktylo-mewy. A do tego wszystkiego podczas czytania w głowie grały mi cytowane przez Ciebie fragmenty.
:brawa:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 22 stycznia 2009 09:55:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 19 listopada 2004 15:47:56
Posty: 11811
Invi - bardzo podoba mi się to co napisałaś,,, Po koncercie w Warszawie odkryłem, że zaczęły mi się podobać utwory z tej płyty - w zupełnie innej kolejności - niż do tej pory,,,


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 22 stycznia 2009 12:49:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 02 października 2006 12:09:41
Posty: 2805
Skąd: f'karium
marecki pisze:
czy to atak bezsenności?

nie, to sesja tak pobudzająco wpływa na moją wszelaką twórczość nieedukacyjną :wink:

marecki pisze:
nawet przez miesiące nie czytałem tego wątku i recenzji aby się nie sugerować

dokładnie! ja nawet ograniczyłam ostatnio słuchanie Luny, żeby mi nie spowszedniała, ale żebym mogła za każdym razem odkrywać ją na nowo.

wybaczcie za literówki i inne dziwne rzeczy, ale jednak o 3 w nocy bywa ciężko z koncentracją :wink:

Zapomniałam napisać o szeptach: pierwszy raz tak naprawdę je usłyszałam w trakcie drzemkowego zasypiania. Ale to był szok usłyszeć w półśnie ze słuchawek dlaczego mi nie odpowiadasz! To jakby głos nie z tego świata mówił te słowa wprost do mnie. Nie powiem, trochę mnie to zmroziło, bo od razu poderwałam się z łóżka. Mocne.

_________________
tory wyjeżdżają z lasu a tam...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 22 stycznia 2009 14:12:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 07 lutego 2005 16:00:53
Posty: 500
Skąd: kraśnik
Inverness chylę czoła przed twą recenzją!!!
Jestem pod dużym wrażeniem. :bukiet:

_________________
Wczoraj jest historią. Jutro jest tajemnicą. Dziś jest darem.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 22 stycznia 2009 18:16:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
Inverness, też jestem pod wrażeniem! Naprawdę, pięknie! :D


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 30 stycznia 2009 13:44:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
właśnie przeczytałem recenzję Invernes...hej! to jest porażające :shock: :shock: :shock: :brawa:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 31 stycznia 2009 01:21:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 31 stycznia 2009 00:19:44
Posty: 8
Skąd: truskawkowe pola
LUNa... coś pięknego :) Koncert pana Tomka w Łodzi na Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej....bezcenny :) pozdro

_________________
"mam ALIBI pytaj o co chcesz :P:P " MRR


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 06 lutego 2009 10:57:54 
Czekając dziś na autobus, zrozumiałem, o czym może być druga połowa pierwszej zwrotki "Wiosny na wygnaniu" - ta najbardziej enigmatyczna:

czarne słońce i biała dziewczyna
Warszawa Wschodnia po południu


Napisałem może być, bo widzę tu szczególne niebezpieczeństwo rozminięcia się z intencją Budzego - zdaje się, że ten właśnie fragment jest (tak bezpośrednio) najmniej uniwersalny, najbardziej dotyczy konkretnych doświadczeń podmiotu lirycznego.

Otóż, olśniło mnie dziś zestawienie tych słów z refrenem:

wspomnij choć raz, poświeć nade mną
znów dojeżdżam tu


i tak sobie pomyślałem, że chodzi o wspomnienie tych konkretnych chwil z przeszłości bohatera, kiedy Bóg objawiał mu się najbliżej, był niemal namacalny, tych chwil, które pamięta się do końca życia, i które, jak właśnie w tym momencie uchwyconym w utworze, pozostają jedyną nadzieją na dnie. Widzę to tym wyraźniej, że wydaje mi się, że bohater właśnie staje przed tymi miejscami (Warszawa Wschodnia / dojeżdżam tu), przed tymi zjawiskami (czarne słońce i biała dziewczyna), które były świadkami / nośnikami tych objawień. Ale one nie powracają.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 06 lutego 2009 20:12:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Dzięki, Inverness, za piękną recenzję ! Dzięki niej pogłębiło mi się spojrzenie na kilka wątków Luny :brawa:

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 19 lutego 2009 23:00:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Łaaa, ale czad! :D

[Witek postanowił wyrazić radość z faktu zasygnalizowanego w tej chwili gdzie indziej. Pozdrawia Miki :wink: ]

Ale ja chciałem tu o czymś innym jednak:

dawno dawno temu laska pisze:
po potrójnym przesłuchaiu( niestety po łebkach), śmiem stwierdzić ,że nie istnieje coś takiego jak target docelowy tej płyty. zdecydowanie nie bije w konkretne środowisko. ide słuchać


Myślę, że Nasza Ulotna Koleżanka, mimo że sięgnęła do niezbyt miłych kategorii handlowo - ekonomicznych, to jednak bardzo trafnie oceniła płytę. Bo tak: ani to muzyka zwykła rockowa, ani tradycyjna piosenka, ani pop music. A jednak (po ponad roku myślę, że mogę to stwierdzić) "Luna" broni się, co więcej: wciąż atakuje :) .

Chyba nie tak znów często się to zdarza, że płyta "mówi" prawie każdym dźwiękiem, że są one stawiane nie tyle zgodnie z przyjętym obyczajem, ale z myślą o wyrazie całości. Gdybym miał szukać, dla przykładu, innych takich muzyk (a łatwiej może byłoby porównać do malowania obrazów :wink: ), to wskazałbym nagrania Czesława Niemena, powiedzmy z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych. Styczne: odejście od pewnych schematów np. aranżacyjnych, duch eksperymentu, waga przywiązywana do słowa, i jeszcze coś z klimatu: chodzi mi o to, że muzyka i tu i tu często samotnie krąży po miejscach opuszczonych, zdziczałych, i że odbija się w niej mocno osobność artysty. Choć wiadomo, że Czesław pojechał nieco dalej (ale też nie wiemy jakie będą następne płyty/projekty Tomasza Budzyńskiego :wink: ).

A druga rzecz, o której mam ochotę wspomnieć to "fiu fiu". Pewnie, że dużo jest różnic, ale myślę, że zestawienie akurat tej płyty Janerki i "Luny" może dać ciekawe rezultaty.

Hej, a dziś zwróciłem uwagę jak bardzo rytmicznym utworem jest Dom! Można sobie wręcz wyobrazić, że muzyka odzwierciedla bicie dzwonów, zresztą nie tylko muzyka, również tekst (Dom. Dom. Stuk i puk :wink: ). Super! (A mi nie po raz pierwszy tak się wydaje z tymi dzwonami: słyszę je też np. w pierwszym i ostatnim numerze na PMK, przy czym za każdym razem to dzwonienie ma inny wyraz.)


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 402 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 ... 27  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group