Ultima Thule

Może by na winylu wydać?

_________________
Andres Pedro Cristobal de Corteza

Ja też dziękuję, dostałam nową książeczkę, choć niestety tylko jedną (kupiłam dwie płyty)

Popracujemy nad koncepcją.

_________________
Andres Pedro Cristobal de Corteza

Tak niestety w Empiku dziś zakupu dokonałem i klątwa mnie dosięgła. A płyta zaczarowana jest jak dla mnie po pierwszym przesłuchaniu. Bardzo ciekawy czas się zapowiada z Luną.

Użytkowniczce Edyta Menago dziękuję za naprawienie niedoróbki składaczy.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Świetny wyrób. Płyta z grupy płyt fachowych, czyli nic mnie w niej nie drażni, a "dom" czy "umieraj" po prostu zachwycają. No i jeszcze graficzna otoczka, chyba najfajniejsza z graficznopłytowych dokonań autora.
Ale chyba moim ulubionym momentem na płycie jest basowe solo w "wiośnie" przez to że jest takie "brudne"
No i pozwoliła mi się uwolnić od męczenia nowej płyty o.s.t.r.-a, a już się bałem, że się odzwyczaiłem od gitarowej muzyki

_________________
-------------------------
nie inaczej

dobrze, że nie napisałeś "produkt"

A to (kontra)basowe solo we Wiośnie to swoją drogą jak dla mnie należy ewidentnie do utworu następnego.... Zaczyna się kontrabasem, a potem zaraz solo na instrumentach perkusyjnych. Bardzo fajne oba te motywy, ba - rewelacyjne! (czy było takie coś na wcześniejszych płytach okołoarmiowych? chyba nie, i wiele takich pomysłów muzycznych wydaje mi się tu nowych)

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Luna debiutuje na 37 miejscu na liście OLIS

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

U mnie mija tydzień z Luną. Po tym czasie i wielu odsłuchach mogę z czystym sumieniem powiedzieć - płyta jest piękna, z kategorii tych, które "nocą i dniem u mego boku i w sercu mym". Nie czuję się na siłach, aby napisać coś w temacie Luna-recenzje, ale tu chciałem napisać kilka słów. Kulminacyjnym momentem płyty jest dla mnie Tren. Pokazuje mi sens niełatwej drogi życia pokazanej we wcześniejszych utworach, drogi, po której nikt nie chodzi, którą się biegnie na sam skraj, drogi, z której nie raz się chce uciekać, ale palący się w sercu ogień nie pozwala. Ale ja się na to godzę, ale tylko dzięki temu, że On jest nocą i dniem u mego boku i w sercu mym. Słabość, ale i siła, walka, ciężkie chwile, ale i zwycięstwo. Ile razy sobie myślę - jestem już zmęczony, ja nie mam już sił. Dom - dla mnie to Poranek Zmartwychwstania, wiosenny, słoneczny i piękny...

Ja także słuchałem tydzień i... nie wiem czy mogę napisać, że się rozczarowałem, ale po tych szumnych recenzjach na tym forum, spodziewałem się chyba czegoś więcej.
Wyróżniłbym (dostępny od pierwszych "przecieków") utwór tytułowy. Niesamowity klimat, towarzyszy jej coś tajemniczego, pare razy przechodził mnie dreszcze... . Dla mnie jedna z najlepszych piosenek Budzyńskiego w ogóle.
Słabe momenty... Dzień bez duchów? Też można było posłuchać przed premierą i od początku podobała mi się średnio... taka w ogóle nie pasująca do dotychczasowej twórczości autora. Nowa wersja Echa moim zdaniem kiepska. Motyw z "refrenu", czyli to śpiewane "echoooo, echooo", mocno kojarzy się z "haloo, haloo" z pierwszej piosenki. Nie wiem czy może było to zamiarem twórców, ale drażniło mnie to, szczególnie na początku.
Najbardziej poruszyło mnie "Serce". Wspaniały tekst, przy "Bo niebo trzeba podnieść już dziś" łzy same cisną się do oczu . Podobnie Tren. Potem słyszymy też w sumie dobre "Umieraj", ale "łan, tu, tri..." uważam za "zapchaj dziurę" i trochę moim zdaniem psuje całość utworu.
Dom też poruszajacy, czy pocieszający, jak tu wyżej zostało napisane? Moim zdaniem nie. Płya ogólnie utrzymana w mrocznym klimacie i ostatni utwór wcale nie rozjaśnia sytuacji.
Ogólnie płyta na pewno jest dobra, nawet bardzo dobra. Napisałem wyżej momenty dla mnie słabsze. Oprawa graficzna robi wrażenie. Niestey także dostałem zepsutą książeczkę.
Luna dostałaby ode mnie cztery gwiazdki .
pzdr.

Mnie bardzo raczy utwór "Tren" 8)

Przyłączam się do oceny - cztery mocne gwiazdki , jednak zostaję we frakcji szkieletowej.

Ulubiony utwór na płycie: "Dzień bez duchów"
Najsłabszy według mnie: "Tren"

czyli zupełnie inaczej niż większość z was.

(-)

Muszę przyznać , że wstawki : "łan tu tri.." strasznie mnie denerwują i psują obraz (słuch) utworów. Z początku nawet mnie lekko bawiły. Gdy się na nich nie skupiam to jest znacznie lepiej