Kiedyś, gdy czytałem Narnię pierwszy raz, obiecałem sobie, że przy następnej okazji zrobię katalog takich szczególnie ciekawych dla mnie fragmentów. Takich bardzo mnie radujących. No i czytam sobie ostatnio, wybieram po jednym na tom - kawałeczku, o którym, z większą lub mniejszą pewnością, myślę - a! to ten! I mimo, że czwartego tomu jeszcze nie doczytałem, to wpisuję tu te z pierwszych czterech tomów (według kolejności wydawnictwa).
Z "Lwa, czarownicy i starej szafy":
" - Ale jak coś takiego może być prawdą? - spytał Piotr. - Dlaczego o to pytasz? - Z jednego powodu - odpowiedział Piotr. - Jeżeli to prawda, to dlaczego każdy, kto wejdzie do szafy, nie znajduje tego kraju? Chodzi o to, że tam naprawdę nic nie było, kiedy zajrzeliśmy do środka; nawet Łucja nie twierdziła wówczas, że jest inaczej. - A co to ma do rzeczy? - zapytał znowu Profesor. - Ależ panie profesorze, jeżeli coś jest prawdziwe, to musi być prawdziwe zawsze! - Musi? - raz jeszcze zapytał Profesor i Piotr nie wiedział, co ma na to powiedzieć."
Z "Księcia Kaspiana":
"(...) Łucja nie potrafiła zupełnie powiedzieć, skąd się wzięły jakieś inne istoty pląsające wokół drzew. Zobaczyła młodzieńca odzianego w jelenią skórę, z pędami winorośli wplecionymi we włosy, którego twarz była niezwykle piękna, choć o wiele bardziej dzika niż twarz chłopca. (...) Różnie go nazywano: Bromios, Basareus albo po prostu Kozioł - to tylko trzy imiona spośród wielu, jakie nosił. Było z nim wiele dziewcząt, równie dzikich jak on sam. I była też jakaś dziwna postać na osiołku! I każdy śmiał się, tańczył i wykrzykiwał: "Euan, euan, euoi, euoi-oi-oi-oi!" (...) - Słuchaj, Zuziu, ja wiem, kim oni są. - No? - Ten chłopiec z dziką twarzą to Bachus, a ten staruszek na ośle to Sylen. Nie pamiętasz, jak pan Tumnus kiedyś nam o nich opowiadał? - Ależ tak! Ale wiesz, Łusiu... - Co? - Chyba nie czułabym się zbyt bezpiecznie z Bachusem i jego dzikimi towarzyszkami, gdybym ich spotkała bez Aslana. - Chyba masz rację - powiedziała Łucja."
Z "Podróży 'Wędrowca Do Świtu'":
"I nagle pośrodku tego stada ryb zobaczyła morską dziewczynkę mniej więcej w jej wieku - spokojną, nieco smutną, z czymś w rodzaju laski pasterskiej w ręku. Łucja była pewna, że dziewczynka jest pasterką, a ławica ryb jest stadem na pastwisku. Było tu bardzo płytko. I właśnie w tej chwili, gdy podmorska pasterka błądząca po płytkiej wodzie i Łucja przechylona przez burtę znalazły się naprzeciw siebie, dziewczynka podniosła głowę i spojrzała prosto w twarz Łucji. Żadna nie mogła wydobyć z siebie głosu, a morska dziewczynka natychmiast rzuciła się do tyłu, niknąc między wodorostami. Ale Łucja nigdy nie zapomniała je twarzy. (...) Łucja polubiła ją i czuła, że ona polubiła ją także. W tej krótkiej chwili zostały w jakiś sposób przyjaciółkami. Nie wydaje się, by miały większą szansę na ponowne spotkanie - w tym świecie czy jakimkolwiek innym. Ale jeśli się to kiedyś zdarzy, pobiegną ku sobie z otwartymi ramionami."
Ze "Srebrnego krzesła":
" - Jedno słówko, pani - rzekł, wracając od kominka i kulejąc przy tym z bólu. - Jedno słówko. Wszystko, co powiedziałas, jest prawdziwe, i wcale bym się nie dziwił. Taki już jestem, że lubię wiedzieć najgorsze, a wtedy staram się zachować twarz, jak potrafię. Nie będę zaprzeczał temu, co powiedziałaś. Ale mimo to trzeba powiedzieć jeszcze jedno. Przypuśćmy, że my naprawdę tylko wyśniliśmy czy wymyśliliśmy sobie te wszystkie rzeczy: drzewa i trawę, słońce i gwiazdy i samego Aslana. Przypuśćmy, że tak jest. Ale jeśli tak, to mogę tylko powiedzieć, że te wymyślone rzeczy wydają mi się o wiele bardziej ważne niż tamte prawdziwe. Przypuśćmy, że ta wielka czarna dziura, twoje królestwo, JEST prawdziwym światem. No cóż, muszę wyznać, że to bardzo żałosny świat. To bardzo zabawne kiedy się o tym pomyśli. Jeśli masz rację to jesteśmy tylko dziećmi, które wymyśliły sobie zabawę. Ale czworo bawiących się dzieci może stworzyć fantastyczny świat, który sprawia, że twój prawdziwy świat staje sie pusty. Dlatego zamierzam pozostać przy tym świecie z zabawy. Jestem po stronie Aslana, nawet jeśli nie ma żadnego Aslana. Chcę żyć jak Narnijczyk, tak jak potrafię, nawet jeśli nie ma żadnej Narnii. Tak więc dziękujemy pięknie za kolację i, jeśli tych dwóch młodzieńców i ta młoda dama są gotowi, opuszczamy twój dwór natychmiast, ruszamy w ciemność, aby spędzić resztę życia na poszukiwaniu Nadziemia. Nie sądzę abyśmy żyli bardzo długo, i wcale bym się nie dziwił, ale to niewielka strata, jeśli prawdziwy świat jest tak ponurym miejscem, jak mówisz."
_________________ Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?
|