W RUaH 32/2005 znajduje się relacja z VII Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej "Kerygmat Kwidzyn 2005". Autor porządnie zdenerwował się na Armię. Sam tytuł wywołuje dreszcze.
TROCHĘ CZADU, DUŻO DZIECI I ARMIA, KTÓRA PRZEGRAŁA!
(...)Następnie na scenie zagościli muzycy Armii, którzy wystąpili (chyba) w nowej dyscypline olimpijskiej, a mianowicie zagrali koncert na czas. Choć jakości tego występu można zarzucić niewiele, to Armia zagrała na sztukę i to z banalnego powodu. Kilka dni przed imprezą Tomek Budzyński mocno zapragnął zmiany godziny występu, ponieważ jeden z muzyków miał grać koncercik w naszych okolicach z jakąś inną grupą. Należy dodać, że występ Armii zaplanowany był na sam koniec festiwalu, późnym wieczorem i miał stanowić niejako muzyczną atrakcję imprezy. Tak więc zachowanie co najmniej dziwne, a już na pewno lekceważące wobec fanów. Plakaty i materiały promocyjne z pierwotnym terminem występu zostały już dawno wydrukowane i rozesłane, a zatem informacja nieodwracalnie poszła w świat. W takiej sytuacji pewnie najprostszym rozwiązaniem byłoby zabawienie się w złośliwość i odwołanie koncertu tego zespołu (szczerze mówiąc, niewiele brakowało, by organizator podjął taką decyzję), ale co tam, jak Armia zagra do podłoża, to może przemyśli temat następnym razem. Być może cała sytuacja wynika stąd, że zespół podnosi się z popiołu, gra coraz więcej koncertów i to nie tylko na tzw. scenie chrześcijańskiej. Kto choć trochę przygląda się polskiej rzeczywistości muzycznej, ten z pewnością zauważył, że obecnie panuje pewna moda na grupy powiedzmy z lat osiemdziesiątych. Dlatego też w całej Polsce odbywa się sporo koncertów, na których grają różne formacje z tego właśnie okresu, nawet te, które już dawno zapomniały, po co kiedyś grały (ale się ładnie zrymowało).
Wracając do tematu. W całej sytuacji najsmutniejsze jest to, że w godzinach planowanego koncertu zjechały się grupy fanów z wielu miejscowości, często bardzo odległych i co...? Czekały, czekały i nic. Niektórzy zaczęli się wręcz niecierpliwić i pytać - oczywiście organizatorów, bo Armii już dawno nie było w Kwidzynie. Nawiasem mówiąc, wielka szkoda, że zespół nie wysłuchał kilku wypowiedzi "wiernych fanów" - jak się sami określali, i zapewnień, że nie kupią już żadnej płyty, ani niczego, co jest związane z tym zaspołem. Przykre, ale co zrobić - życie. Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
Zespoły chrześcijańskie coraz więcej wymagają, chcą być traktowane w pełni profesjonalnie, łącznie z wynagrodzeniem. OK!, nie ma sprawy, ale co powiedzieć przedstawicielowi sponsora, gdy zespół nie wywiązuje się z danej wcześniej obietnicy? Może warto uszanować te kilka miejsc w Polsce, gdzie od wielu lat organizowane są imprezy cykliczne? Było nie było, są to stałe miejsca gdzie można promować wartości, którymi się żyje. Jeśli i to nie jest argumentem dostatecznie przemawiającym do wyobraźni niektórych artystów, to może należy spojrzeć na to z czysto pragmatycznego punktu widzenia. Organizatorzy takich imprez, mogą być przecież po prostu, w jakiejś perspektywie, potencjalnymi pracodawcami, a w dzisiejszych czasach, naprawdę jest mnóstwo propozycji koncertowych zespołów różnej maści.
Mimo zaburzenia przez Armię całego programu, Kerygmat trwał dalej i w godzinach wieczornych wystąpił niesamowity duet: Maleo i Joszko Broda. (...) I tak zamiast Armii, największą muzyczną atrakcją imprezy, w pełni zasłużenie zresztą, stał się występ duetu Maleo - Joszko Broda.
(...)
Maciej Manowski
Co sądzisz o problemach poruszanych w artykule?
Opinie można też kierować bezpośrednio do autora na e-mail:
maciej.manowski@plusnet.plPamiętam, że sprawa była komentowana kiedyś na forum. Nie pamiętam już komentarzy.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Wolę Niech Będzie w którym bebnił Denat 
