Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 19:45:31

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 77 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 21 stycznia 2019 09:42:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Budyń pisze:
muszę sobie przypomnieć
:lol:

Crazy pisze:
Bogus zwykle daje oceny po jakimś czasie
Tak, tak, jak ktoś ma coś poniżej dziesiątki, to proszę się nie krępować - ja muszę się jeszcze zastanowić, jak ocenić tę dość w istocie banalną napierdalankę na sekcję, klawisz, waltornię i odkurzacz.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 21 stycznia 2019 12:50:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
odkurzacz


Masz dość dziwny sposób zapisu słów "najlepsza gitara rytmiczna w polskiej muzyce rockowej" :P

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 21 stycznia 2019 14:21:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Nie ogarnę w jednym poście wszystkiego co chciałbym napisać nt. "Opowieści", zacznę więc od wspomnień.

Utwór usłyszałem wczesną wiosną 1991 roku. Wiedziałem wówczas, że Armia nagrała nową płytę. Zespół należał już do mojego ulubionego grona wykonawców, ale nie zagrażał wtedy jeszcze Kultowi i Dead Kennedys. Nie miałem więc jakiejś szczególnej napinki, tym bardziej że od kilku tygodni znałem już "Gdzie ja tam będziesz ty", który nie porwał mnie jakoś specjalnie (do dziś zresztą to mój bottom "Legendy"). I nagle usłyszałem fragment w Trójce - utwór znalazł się w poczekalni LP3, nigdy z niej zresztą nie wyszedł jak się później okazało. Były to czasy kiedy czatowałem z przygotowanym magnetofonem by nagrywać co ciekawsze kawałki no i kiedy usłyszałem , że Armia wcisnąłem rec. Nagrało się około pół minuty utworu, na pierwsze słowa refrenu wszedł już Marek Niedźwiedzki by zapowiedzieć jakąś Julee Cruise albo inną gwiazdkę pop. No i wiecie jak to czasem jest - uderzenie, bum! Od razu wiedziałem, że to będzie COŚ. Katowałem później ten półminutowy fragment przez kilka tygodni, aż kupiłem całą płytę i to już był odlot zupełny - ale o tym przy okazji "Kochaj mnie". W zasadzie ta wiosna 1991 zmieniła już trwale moje rankingi i ulubienia.
Prowadziłem wówczas moją listę. Ostatnie jej notowanie nr 200 miało datę 1.04.1991. Przerwałem to, bo jako grzeczny chłopiec rozpocząłem przygotowania do majowej matury. Wskutek tego "Opowieść" zadebiutowała na liście na pozycji 21, awansowała na 16 a potem na 12 w tym ostatnim notowaniu - tylko na postawie tego trzydziestosekundowego kawałeczka! Osobliwe!
Nie zastanawiałem się zupełnie nad treścią tej pierwszej zwrotki. Ale te wszystkie dzwony, ptaki, lasy i ryby działały na mnie bezpośrednio, jakoś tak wnikały we mnie jak atrament w papier. Znów poczułem to co wcześniej słuchając "Aguirre" czy "Saluto" - to że słucham czegoś bardzo innego od Tiltu, Sexbomby, Kobranocki czy Kultu, że to jest jakaś pieprzona liga wyżej!

A był to czas kiedy wiele rzeczy przeżywałem intensywnie. Przez lato i jesień jeździłem tu i tam, nawiązywałem relacje i je rozluźniałem, zakochiwałem się (oczywiście przeważnie nieszczęśliwie - cóż, przywilej/przekleństwo wieku! :P ) i odkochiwałem. I ta soczystość "Opowieści zimowej" i później całej "Legendy" była jakby wrzucić kawałek litu do wody, reakcja natychmiastowa!
Zatem nie tylko muzycznie lecz także w szerszym sensie ten utwór wiele u mnie zmienił i był jakimś słupem milowym.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 21 stycznia 2019 16:52:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
I w mojej wspomince poczekalnia Listy Trójki odegra rolę :piwo:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 21 stycznia 2019 19:14:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 09:03:24
Posty: 17986
..nie ma co się zastanawiać. Szlager to jest jak nic!
10/10.

_________________
..Ty się tym zajmij..


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 21 stycznia 2019 21:23:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
arasek pisze:
Nagrało się około pół minuty utworu, na pierwsze słowa refrenu wszedł już Marek Niedźwiedzki by zapowiedzieć jakąś Julee Cruise albo inną gwiazdkę pop.


HAŃBA!!!

phpBB [video]


(a tydzień później, było to nawet samo "Wind of change")

PS. Wychodzi, że Armia faktycznie raz sąsiadowała z Julee Cruise, ale było to dopiero na początku kwietnia

PS 2 Tak się oburzyłem, że nie doczytałem, że piszesz o wiośnie, dla mnie to już pamiętny 22 lutego i nierozłączny do dziś pakiet piosenek, które poznane w ciągu kilku minut, zmieniły na zawsze moje postrzeganie muzyki, ale napiszę o tym potem (i kiedyś już pisałem)

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 22 stycznia 2019 00:40:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Najlepsze, że ten utwór Julee Cruise tez jest 10/10 :)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 22 stycznia 2019 09:34:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Budyń pisze:
HAŃBA!!!


:lol:

Prazeodym pisze:
Najlepsze, że ten utwór Julee Cruise tez jest 10/10


:lol:

Ps. Ale sprawdzę!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2019 01:27:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
To jest jeden z najtrudniejszych dla mnie do napisania tekstów w historii tego wątku. Serio, głowię się, kombinuję, coś piszę o tej "Opowieści Zimowej", ale mam wrażenie, że to mi się wymyka, że esencja tego utworu mi gdzieś ucieka. Może zacznę od tego, że gdy słucham "Okien" czyli instrumentalnej wersji beta "Opowieści", to mam wrażenie, że już to demo opowiada jakąś historię. I wydaje mi się, że Budzy jakoś genialnie to złapał, poczuł i, pisząc tekst, wydobył z tego utworu, to co tam było tam ukryte zawsze, w samej muzyce. Albo inaczej: że każda linijka tekstu po prostu idealnie z tymi dźwiękami rezonuje i jest z nimi w silnej symbiozie. Zresztą ta muzyka...Niby pędzący czad, ale zmyślnie ułożony, świetnie rozedrgany dramaturgicznie, chociaż ktoś może zarzucić, że ot, taka łupanka na powerchordach. Może, ale dla mnie sam moment, kiedy po ikonicznym E-C-G, wjeżdża nagle F i B już pokazuje, że jednak to jest przemyślana sprawa, a to dopiero początek, każda część, która potem następuje jest absolutnie na swoim miejscu i coś wnosi do całości. Gitara. No ja uwielbiam sound Bryla, uważam, że nie było i nie będzie pewnie nigdy drugiego takiego gitarzysty, a tutaj ten surowy Ibanez pasuje jeszcze bardziej niż w innych utworach, bo to dosłownie jest brzmienie jak przerąbywanie się przez śnieg w długą zimową noc. I jakie to jest żywe: ta chropowata tkanka oddycha, wygina się, ma swoje zadziory, drzagi. Wokal. Budzy na "Legendzie" miał taki swój etap przejściowy: już śpiewał dużo melodyjniej niż na debiucie, ale był bardziej punkowy niż później. I wydaje mi się, że ta ekspresja wyjątkowo pasuje do tego utworu, jest w tym niesamowity żar, determinacja. Jest jeszcze to, co jest tak zwaną magią tego utworu: sprzężenie, część instrumentalna ze "światem stojącym na krawędzi", geneza tekstu i noc z 12 na 13 grudnia. Nie mam słów, to jest wielka sprawa. I jednak - chociaż słyszałem ten utwór z setki razy, to jego kolejny odsłuch to zawsze jest jednak, jeśli okoliczności pozwalają, pełne zanurzenie w ten świat, tak, że kiedy się kończy, to czuję się jakbym przeżył jakiś gruby trip. Kiedy oglądam te koncerty Armii z lat 91-93, to mam wrażenie, że wszyscy tam tak mają: zespół i publiczność. A i ja, chociaż dla mnie nic nie przebije wykonań (które znam niestety tylko z nagrań) z tamtych lat, miałem dużo bardzo mocnych przeżyć przy tym utworze na bardziej współczesnych koncertach Armii.

I tak nie oddałem tego, co chciałem. Ikoniczny utwór po prostu. A najlepsze, że to nawet nie jest moja ulubiona rzecz z "Legendy".


PS. (głupio mi, ale muszę pociągnąć ten off-top, no nie mogę się oprzeć):

arasek pisze:
:lol:


Proszę się nie śmiać, bo 1) możesz ściągnąć na siebie gniew forumowej frakcji Twin Peaks (Badalementi pisał muzykę, Lynch tekst, a ten numer był w jednym z mocniejszych odcinków!) 2) "Rockin' back inside my heart" serio jest wspaniałe, tak jak cała płyta, z której pochodzi. Dla mnie to jest jakaś piękna sprawa, że ten numer sąsiadował z "Opowieścią Zimową" na LP3, dwie zupełnie różne rzeczy w muzyce, które mnie aż tak ruszają. Co prawda przez kilka pierwszych sekund można pomyśleć, że właśnie ruszył utwór w stylu "potańcówka emerytów w Ciechocinku", ale potem ten trans, wokal czy elementy w stylu NIEPOKOJĄCO GŁOŚNYCH DĘCIAKÓW w miksie są dla mnie naprawdę niesamowite. Tak by grało Cocteau Twins, gdyby było zespołem jazzowym, chociaż tak szczerze, to uważam, że Cocteau Twins nigdy nie było aż tak dobre.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2019 08:58:25 

Rejestracja:
wt, 22 grudnia 2015 10:01:40
Posty: 153
wuka pisze:
..nie ma co się zastanawiać. Szlager to jest jak nic!

Że what? Proszę mi tu nie bluźnić! Szlagierem to sobie można nazywać jakiegoś tam Niezwyciężonego czy Podróż na wschód.
Opowieść zimowa to jest monument, utwór pomnikowy, ikoniczny. Obezwładniający, dogłębnie poniewierający - taki, który wciąż może przyprawić o ciary, mimo że znany na pamięć i słuchany tysięczny raz.
Nie mam jakoś weny, żeby coś więcej się rozpisać. Zwłaszcza, że tu nie ma tak łatwo jak w przypadku kawałków na 10 z Ducha czy Triodante, gdzie można rzeczowo opisać za co to dzieśynć jest. Jednocześnie boleśnie odczuwam, że zbyt łatwo te dziesiątki rozdawałem, no bo co dać teraz? Wnioskować o możliwość dania oceny 11? Aż się prosi, no ale z drugiej strony reguły są jasno ustalone, więc dam sobie spokój. Oczywiście daję 10/10, przy czym to nie jest taka zwykła dziesiątka, jak do tej pory. Bo - nie będę oryginalny - Opowieść zimowa to najlepszy utwór z najlepszej płyty i w ogóle najlepszy utwór Armii. Kiedyś nie było by mi tak łatwo wskazać na jeden konkretny kawałek, choć Opowieść zawsze była w absolutnej czołówce. Trzeba było mi do tego dojrzeć.
Oczywiście mam na myśli oryginalne wykonanie, z Brylem i Stopą. Zarówno to płytowe, z niepowtarzalnym i niepodrabialnym soundem, pełne obłędnych ozdobników na drugim i trzecim planie (dzwonki, gitara akustyczna), jak i żarliwe, rozwichrzone wykonania live z epoki (których nie było mi dane zobaczyć na żywo). Niestety odnoszę wrażenie, że Opowieść grana przez późniejsze składy jest pozbawiona tak gdzieś z 90% jej magii i niezwykłości. I akurat w tym wypadku staje się po prostu takim armijnym szlagierem. Czasem mocarnym i porywającym, czasem znów boleśnie metalowo-kwadratowym, a innym razem nawet niebezpiecznie bliskim pankowej łupanki. To już chyba bliższa duchowi oryginału jest ta wersja:
https://www.youtube.com/watch?v=P14gbRyVlws


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2019 10:10:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
arasek pisze:
Ciekawe kto pierwszy się odważy dać mniej niż 10 (i dlaczego Bogus, hehe)
No to jednak wygrał Pan! Będzie zatem głównie o minusach, bo skoro obowiązująca ocena to 10, trzeba uzasadnić, dlaczego bardzo nie 10.
W przeciwieństwie do starszych, Szacownych Kolegów, nie mam żadnych wspomnień z czasów, gdy pan Zimow debiutował ze swoją opowieścią. Byłem wówczas całkowicie amuzyczny, a Opowieść poznałem wiele lat później, już po tym, jak poznałem szereg znacznie lepszych utworów Armii, może dlatego ta nigdy mnie nie trzepnęła. Rozumiem jednak Pana Prezesa WFO, bo nie wykluczam - ba, jestem o tym właściwie przekonany - że gdybym po raz pierwszy usłyszał będący aktualnie przedmiotem omawiania utwór w takim momencie swojego życia, w którym za najlepszy zespół uważałbym Kult, uznałbym Opowieść za utwór wybitny po wsze czasy, nie tylko ze względu na wrażenie, jakie by na mnie wywarła, bo to mogłoby z czasem osłabnąć, ale ze zwykłej wdzięczności za wyprowadzenie mnie z tak oczywistego błędu :)
Stwierdzenie, że Opowieści nie lubię, wynikałoby jednak z czystej przekory. Lubię i to zdecydowanie, to prawie bardzo dobry numer. Nigdy jednak nie wywoływała we mnie szału. Długo okupowała najniższy stopień podium na Legendzie, potem ustąpiła miejsca utworowi tytułowemu, który stopniowo zdobywał mój chłodny szacunek, a muszę powiedzieć, że rywalizacja na Legendzie, to raczej nie są mistrzostwa Holandii w łyżwiarstwie szybkim. W dodatku, jako obowiązkowy punkt koncertu, który mógłby się, jak zauważyła Fengari, teoretycznie przejeść, przejadł mi się całkowicie także w praktyce i jest całkiem możliwe, że zdarzało mi się w sposób niekontrolowany zachować tak, jak niegdyś Crazy przy Disposable Heroes. Oczywiście, nie odzwierciedla to klasy kawałka, nie będzie rzutować na ocenę, ale wiem, że coś, co uważam za świetne, tak łatwo mi się nie nudzi, tak jak nie nudzi mi się zupa pomidorowa, czy Czarny Staw Gąsienicowy. Opowieść tylko w jednym przypadku wywołuje coś więcej niż "o, dobre, dobre!": tu zgoda ze Smokiem, bo chodzi mi o wykonanie zarejestrowane na SSS, z rozciągniętym środkiem i skrzypcami grającymi temat z Nigdy. Ten środek jest kapitalny, no ale właśnie - to cytat z innego, znacznie lepszego utworu, więc nie może mieć wpływu na ocenę Opowieści. Gitara, którą Prazeodym ocenia jako najlepszą gitarę w polskiej muzyce rockowej, specjalnie mnie nie rusza (choć w żadnym stopniu nie odrzuca) i nie chodzi tylko o legendarne brzmienie, bo późniejsze wykonania koncertowe też tego stanu nie zmieniły. Możliwe nawet, że brzmienie Brylewskiego wychodzi temu kawałkowi na dobre. Ale pewnie właśnie mógłbym powiedzieć, że odbieram to jako "ot, taką łupankę na powerchordach", gdybym tylko wiedział, co to te powerchordy i dlaczego to zło. Niby fajnie rzęzi, ale dość monotonnie. Niedostatki gitary zawsze stawiają u mnie dowolny gitarowy utwór w trudnym położeniu, na szczęście dla niej samej Opowieść charakteryzuje się sporą liczbą "dodatków" ratujących sytuację. Brzęknięcia na akustyku (chyba że na czymś innym, bo cała ich siła w tym, że brzmią jakoś wyjątkowo), choć trochę ich na mój gust za dużo i momentami wydaje mi się, że bez ładu; przewalające się z lewa na prawo bębny wzmacniające te i tak mocniejsze akordy gitary; wokal tworzący z muzyką organiczną całość - nie przeczę - jakoś tam magiczną i wciągającą; oba zakończenia czadu - to chwilowe i przede wszystkim świetny finał z waltornią i klawiszem. To wszystko wystarczy do tego, bym Opowieść lubił, nawet bardziej niż niektóre inne kawałki, które też lubię, ale to tyle.

6/10
(myślałem nad oceną 5, ale to chyba już się wkrada przekora, której chciałbym uniknąć - 6 to zasłużona ocena)

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2019 10:47:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 grudnia 2007 10:18:44
Posty: 2025
Skąd: Los Hervideros
Bogus - dałeś już jakąś dziesiątkę? Pytam serio, bo nie śledziłem.

_________________
muzyka gra, a dzień ucieka
last.fm/wokr


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2019 11:35:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Oczywiście, nie po to wykorzystuję całą dostępną skalę, żeby jej nie wykorzystywać :) Dałem do tej pory 7 dziesiątek, more to come.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2019 11:46:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 30 czerwca 2014 20:20:04
Posty: 726
Skąd: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Ja o płycie Legenda dowiedziałem się z ... Popcornu! Tak, tak, kiedyś nawet takie czasopisma nie ignorowały dobrej muzyki i w sekcji z recenjami zobaczyłem pierwszy raz
okładkę płyty i informację, że to bardzo dobra płyta:). Tak mi się spodobał ten błędny rycerz, okładka, logo, że narosło we mnie przekonanie o wspaniałości tej muzyki, zanim w ogóle jej posłuchałem! I nie zawiodła mnie, kiedy już kaseta wpadła w moje ręce, dłuuugo nie opuszczała magnetofonu. Opowieść zimowa nie była na początku moim numerem jeden, bo numerem jeden był... numer jeden, czyli Kochaj Mnie, potem przyszedł czas na To, czego nigdy nie widziałem i w końcu trafiła mnie ta Opowieść... Jest to dla mnie utwór
nie z tego swiata, z resztą cała płyta taka jest. Kocham te wszystki sprzężenia w tle, a najbardziej lubię tę niesamowicie brzmiącą gitarę akustyczną tworzącą niepowtarzalny klimat, nie spotkałem się z tym, aby jakiś inny zespół do tak czadowych numerów wstawiał akustyka, na którym wybrzmiewają takie krótkie dzwięki... nie umiem tego opisać, nie jestem muzykiem, ale chyba wszyscy ogarną, o co mi chodzi... słuchałem tej płyty bardzo intensywnie do wydania Triodante, a z rok po jej wydaniu... w ogóle przestałem słuchać Armii. Mimo, że te dwie płyty całkowicie mnie pochłonęły.. minęło, hm... 10 lat zanim znów posłuchałem Legendy i znów cios! Dlaczego tak długo zwlekałem! Znó porwała mnie Opowieść zimowa i od tej pory jest juz zawsze ze mną, nigdy nie wykasowałem jej z odtwarzacza, jak i całej Legendy. Nie ma Armii bez tego kawałka. Coś jeszcze. To jest dla mnie jeden z utworów, gdzie tekst ogdgrywa ważniejszą rolę od muzyki, w momencie, kiedy wchodzi wokal, słowa całkowicie przyćmiewają dla mnie wszystko, co się dzieje w tle, są przepiękne i niepowtarzalne!

Mam przy okazji ptanie, czy to jest miks Izabelinowy?

https://www.youtube.com/watch?v=g_J4iNgsgwk

Tak mocno różni się głóśnością gitar, że to aż dziwne. Czy tak brzmiała pierwotnie ta płyta na kasecie? Nie pamiętam tego, a wersja MMP tak we mnie wrosła, że jak przesłuchałem ten abum w tej wersji to się mocno zszokowałem, że jest tak bardzo inny...


10

_________________
trochę o muzyce, książce, przyrodzie, ale najwięcej o bieganiu :lol:
https://meblooscianka.wordpress.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2019 13:23:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
cianu pisze:
Mam przy okazji ptanie, czy to jest miks Izabelinowy?
tak

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 77 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group