Festiwal w Cieszanowie odwiedzam już po raz trzeci... ta edycja wydała mi się najbardziej ciekawa, choć byłem tylko 2 (niecałe) dni... pierwszy dzień to oczywiście Luxtorpeda (choć jakbym bardziej przyjrzał się programowi to i na Maleńczuka bym przybył)... a drugi to oczywiście Armia, MRR i Lao Che... a trzeciego dnia wystąpili Acidzi z Infernal Connection... ale przejdę do Armii, bo to wydaje mi się w tym momencie najistotniejsze....
Na miejsce przybyliśmy dosyć wcześnie, liczyłem na zaopatrzenie gastronomiczne, ale okazało się, że poza goframi to o 14:30 można jedynie zakupić piwo... (reszta sprzedawców chyba jeszcze nie wstała)... Smoczyca decyduje się na gofra, a ja jednak wolałbym coś z mięsem... ok. 15:40 zaczyna grać R.U.T.A., a później zamienia się w Paprika Korps... teksty skutecznie odstraszają mnie od tej muzyki, więc funduję sobie białą kawę, a później czekoladę (otworzyli nareszcie ten straganik! Jestem uratowany, kofeina wciąż we mnie jest!! a ze sceny leci "Powietrza" z repertuaru Moskwy)... chodzę sobie po obszarze festiwalu w nadziei odnalezienia jakiejś znajomej twarzy, lecz bezskutecznie... tylko koleś z czarnymi dredami przybija mi piątkę z okrzykiem "Armia" i jakiś wielki, półnagi człowiek mówiący (prawdopodobnie) po rosyjsku próbuje odkupić ode mnie koszulkę -> wskazując na swój tatuaż z ptakiem... no nic... zerkam na facebooka, Armia zmienia godzinę wydarzenia na 17:00 więc przenosimy się bliżej sceny... niestety, zaczynają dopiero o 17:20... rozpoznaję pana Grablewskiego (może wrzuci jakieś foty?)... skład oczywiście dosyć oczywisty, za perkusją Amade...i zaczynają od Saluto, a później Aguirre!...i legendarny set rozpoczęty (zaskoczenie!) od Kochaj mnie, potem Przebłysk, Gdzie ja tam będziesz ty i Zimowa opowieść... Frantz posługiwał się systemem bezprzewodowym zamiast kablami, więc miał spore pole manewru... Pięknoręki (o!! jak ja dawno tego nie słyszałem na żywo!!)... przed "Buraki, kapusta i sól" Frantz pozmieniał chyba coś w ustawieniach i jakoś podczas czadowych momentów przestała być dla mnie słyszalna gitara, dlatego spod barierek zacząłem (trochę w stylu Maq'a) szukać najlepszego miejsca do wsłuchiwania się w grę zespołu... no i okazało się, że oddalając się od sceny dało się usłyszeć to co na swym wiośle wyczynia Frantz... z tego co pamiętam zabrzmiały jeszcze Popioły i Tryptyk... publika głośno wywołała gromkim "jeszcze siedem!!" zespół do ponownego wejścia na scenę... Kuba rozpoczął piękny wstęp do "Jeszcze raz, jeszcze dziś"... z tego co pamiętam zagrali także "Zostaw to" "Niewidzialną armię" i "On jest tu"... chyba niczego nie pominąłem... bardzo fajny koncert, zespół w dobrej formie (drobne potknięcia do wychwycenia tylko przez malkontentów) i przede wszystkim wspaniała ekspresja Budzego... stęskniłem się za Armią!
...szkoda, że nie udało się pogadać nawet przez chwilę z zespołem, ale zdaje się przeważająca większość kapel w tym roku w Cieszanowie pokoncertowy czas spędza na zapleczu...
......później grał Maleo Reggae Rockers i też dali kapitalny koncert... ale o tym może innym razem...
_________________ Więc dokąd, dokąd ta wędrówka Posmutniał król i zadął w róg Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie A pyta zawsze Bóg
|