Ultima Thule

cholera jasna ja też! ticketportal ma tych punktów pełno w całym kraju, dobrze żeś Elrondzie napisał jak jest

Z drugiej strony kupujący bilet w przedsprzedaży naraża się na ryzyko biegania za zwrotem w razie odwołania koncertu- tak źle i tak niedobrze. Od lat nie kupuje biletu wcześniej bo jakoś nie mam stracha że biletów zabraknie. O tym że to może powodować odwołanie imprezy nie przyszło mi do głowy.
Ile tak z grubsza trza sprzedać biletów by wyjść na zero?

...to zależy od tego jakie są koszty , czasem gramy 100km od domu a czasem 400...czasem musimy nocować a czasem nie...itd...itp.

ps. wyjść na zero ? a może by tak czasem coś zarobić ?

_________________
ooooorekoreeeoooo

Strasznie to przykre, że taki zespół jak Armia ma problem, żeby sprzedać tyle biletów, żeby się opłacało grać koncert... W sumie to nie ma co się dziwić organizatorom, że nie chcą brać na siebie takiego ryzyka, skoro, jak pisze elrond, zdarza się (i to wcale nie tak rzadko), że wpływy z biletów nie pokrywają nawet kosztów.

To trochę błędne koło - żeby napędzić sobie publikę trzeba dużo grać i "być obecnym", w mediach, w necie itp. (nawet nie w złym tego słowa znaczeniu, po prostu), z drugiej strony jak to zrobić, jak zespołu nie stać na "zainwestowanie" w te deficytowe koncerty, nagrywanie płyt itp...

_________________
www.polake.art.pl

...ależ zapewniam Cię ,że zespół Armia bardzo chce dużo grać i być "obecnym w mediach" ! ale kłopot w tym ,że przeważająca większość mediów nie jest zainteresowana puszczaniem takiej muzyki jaką gra zespół Armia...



przepraszam ale nie za bardzo wiem co masz na myśli...?

_________________
ooooorekoreeeoooo

To akurat jest dla mnie niepojęte. Ostatnio (w okolicy jakiegoś roku - dwóch) Armia w ogóle zniknęła z radia, nawet te utwory, które były absolutnymi klasykami i były dostępne na stronie zespołu już nie są puszczane. Ostatnio tylko w Jedynce słyszałem "Jestem drzewo, jestem ptak"... ale to akurat było w audycji poświęconej punk rockowi...

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

....jutro czyli nie dziś. Obszedłem dwa razy główna ulicę w moim mieście w poszukiwaniu punktu sprzedaży i nie znalazłem..Promax sklep komputerowy ..ale co tam. Jutro podjadę do Batorego. Tam też mają.Luzik.

_________________
..Ty się tym zajmij..

Budzy solo czasem śpiewa w trójce znienacka (znacka to już nie to

dziewczyna w miejscowym ticket-portalu popatrzyła w monitor i zdradziła mi ranking sprzedaży w dwóch wersjach:
1. na 130 miejsc w klubie sprzedano 100 biletów
albo: 2. na 130 poszło 30.

To i dobrze.


Tymczasem zastanawiam się, czy nie wydzielić wątku o problemach z wątku o koncertach; ale tu prosiłbym Elronda o decyzję.

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

.. oooooo..to żeby mi nie zabrakło..

Edit: zarezerwowałem sobie prze internet. Chyba można go odebrać w dowolnym punkcie?

nie cieszę się że ten temat powstał, bo świadczy o tym jaka jest kiepska sytuacja, ale już jakiś czas temu sam chciałem takowy założyć, z czystej ciekawości.

nie mam gotowych rozwiązań, ale chętnie podyskutuję.
pojadę trochę oczywistościami, ale może źle coś kombinuję i ktoś mnie poprawi.

ciekaw jestem jak to wyglądało kilka lat temu...

pamiętam, że jak internet się rozhulał i pojawili się tacy co mówili: hohoho teraz to ci artyści muszą jeździć i grać, bo z płyt już nie zarabiają.

ale jak tu zarobić?
wyobraźmy sobie taką sytuację: sala na 300 osób, bilet po dwie dyszki w przedsprzedaży ( 250 ) + 50 w dniu koncertu po 3 dyszki.
i sytuacja idealna: sold out. czyli mamy 6500 zł

zespół X jedzie z daleka i potrzebuje zapłacić za busa dajmy na to wspomiane 800 zł to już mamy 5700, jako że są z daleka to muszą kimnąć w ekipie jest poza zespołem techniczny, mynadżer, akustyk- dajmy na to 9 osób. powiedzmy, że klub ma rabat z hotelem i mają nocleg po 9 dych czyli zostaje nam ( dobrze liczę ? ) 4890 zł nie mówiąc o tym, że każdy by chciał zjeść: zaokrąglijmy że zostaje 4500 czyli przy równych podziałach wychodzi po 500 na osobę - co biorąc pod uwagę, że koncertów nie gra się co chwila wcale dużo nie jest, tym bardziej że parę wersów do góry założyłem, że z płyt się nie zarabia.

koniec fantazjowania. koncert nie jest sprzedany, część wchodzi z listy, krótko mówiąc siano się nie zgadza: i jak żyć ?

oooo ! duży optymizm ! a gdzie 20 albo 30 % dla klubu ?......a to i tak dobrze .....w niektórych klubach jest tak ,że nie możesz sobie ot tak zagrać ! musisz zapłacić za salę....taki klub Stodoła ...ho ho !

_________________
ooooorekoreeeoooo

Konkretnie mam na myśli Luxtorpedę. Oczywiście przypadek nie do końca porównywalny z Armią, bo to był nowy zespół, a Armia to legenda, ale mimo wszystko żeby wrócić "na top" (rozumiany jako granie wielu koncertów rocznie, z których tylko bardzo nieliczne są deficytowe dla zespołu, co się każdemu może zdarzyć), Armia musiałaby mieć możliwość powtórzenia manewru Luxtorpedy.

Moim zdaniem (ale nie tylko moim) sukces Luxtorpedy wziął m.in. stąd, że ruszyli w Polskę z koncertami, których bardzo wiele było "na zero", albo deficytowych. Oni dodatkowo zainwestowali jeszcze w dobry sprzęt nagłaśniający, poza tym pierwsza płyta była nagrana jeszcze przed ruszeniem z koncertami.

Oczywiście na sukces składa się wiele czynników (efekt nowości, trafienie w gusta słuchaczy i decydentów radiowych, rozpoznawalność Litzy itp.), ale ten był decydujący - granie, gdzie tylko się dało, bez patrzenia na zarobek, w ramach "inwestycji".

Podobny problem jak Armia ma np. zespół Buldog. Teoretycznie wszystko jest na swoim miejscu - świetni muzycy, pełen profesjonalizm, świetna muzyka, ale co z tego z tego, jeśli Buldog z różnych przyczyn (tutaj chyba trochę innych niż Armia) gra dosłownie kilka koncertów rocznie. Przekłada się to na niską rozpoznawalność zespołu, znajomość repertuaru itp, a to z kolei na brak obecności w mediach (wszak Mamoń lubi tylko te utwory, które zna). W dzisiejszych czasach trafia się do radia raczej w efekcie sukcesu "oddolnego", a nie na odwrót (oczywiście nie mówię tutaj o wylansowanych pop-produktach, tylko o porządnej muzyce).

Oczywiście mogą to być tylko bredzenia nieznającego się na branży na laika, ale tak to widzę, przepraszam, jeśli kogoś uraziłem.

p.s. kiedyś rozmawiałem z Januszem Zdunkiem na temat zagranicznych koncertów - był czas, że dużo jeździł po Europie z zespołem 5 Syfon, natomiast z zespołem Marienburg nigdy zagrał poza Polską. Okazało się, że po prostu przed wejściem Polski do UE były specjalne fundusze w UE na poznawanie kultury państw, które miały zostać przyjęte do UE, stąd zespoły takie jak 5 Syfon były zapraszane na Zachód. Fundusze się skończyły, to i koncerty się skończyły (bo były z natury "deficytowe" dla organizatora, tylko fundusze z UE finansowały te koncerty).

_________________
www.polake.art.pl

...rozumiem ,że po 30 latach działalności ,wydaniu kilkunastu płyt między innymi takich jak Legenda, Triodante ,Duch ,derProzess itd....powinniśmy grać za darmo i gdzie popadnie.....dziękuję, naprawdę bardzo ciekawa propozycja na starość...





w przypadku luxtorpedy na pewno nie

_________________
ooooorekoreeeoooo

elrondzie, żeby była jasność, dla mnie to jest paranoja, że taki zespół jak Armia ma często problem, żeby sprzedać tyle biletów, żeby się opłacało grać (zwrot kosztów plus godziwy zarobek).

Ja (i na pewno nie tylko ja) zawsze kupię CD Armii i innych Twoich projektów i pójdę na koncert Armii w Warszawie i okolicach. Smutne, że nie jest nas więcej

_________________
www.polake.art.pl