Trudno byłoby mi się nie wybrać na koncert, kiedy to dwie z ulubionych kapel grają całkiem niedaleko (bo zaledwie 130 km) mego domu... w dodatku na festiwalu, który znam już od kilku lat... nim przejdę do koncertu Armii warto chyba wspomnieć, że koncerty to w dużej mierze także spotkanie z człowiekiem... i wcale nie jest to bez znaczenia, że przybyłem na festiwal, zerkam na facebooka i nikt ze znajomych nie wyraził chęci uczestniczenia w wydarzeniu i jest tak trochę dziwnie: żadnej rodziny, żadnych znajomych, jesteśmy ze Smoczycą sami wśród grupy dosyć licznych, sympatycznych ludzi... no, bywa... tymczasem na scenie kończy grać laureat sceny alternatywnej sprzed roku i powoli (ale sprawnie) instaluje się
Po krótkiej zapowiedzi Artura Rawicza - rozbrzmiewają pierwsze dźwięki: Zjawy i ludzie... ooo... pierwszy raz dane jest mi słyszeć ten kawałek ma żywo... a później Soul Side Story -> grają to teraz mega potężnie, szczególnie bas jest tutaj moim sprzymierzeńcem. Zabrzmiał też tryptyk, Bóg jest miłością, Pięknoręki, Gdzie ja tam będziesz ty, On jest tu (Wyżeeeej!) i oczywiście nieśmiertelna "Opowieść zimowa".... Fantastyczny klimat festiwalu przypomniał mi w jednej chwili mój pierwszy koncert Armii z 1999 r... (to już 20 lat, tej!)... Gdy zespół rozpoczynał - niewielka grupa ludzi pod sceną, gdy zespół gra set - jest ich już naprawdę sporo... uwielbiam to zdobywanie serc i uszu - TO wciąż się dzieje, to wciąż jest wydarzenie... zespół bisuje, i gra wówczas Legendę... brzmienie odrobinę siadło wtedy, ale za to siła kompozycji ma tutaj niebagatelne znaczenie... Muszę przyznać, że nie było podczas całego koncertu zbytnio głośno, spokojnie można było wszystkie te utwory sobie pośpiewać i muszę przyznać, że mi się to nawet podobało (i wbrew temu co oczekiwałem - nie zdarłem gardła i w dniu następnym mogłem mówić bez pisku w uszach
)
Po koncercie udało mi się spotkać jedną przyjazną duszę z Luxforum, a jak wracalismy już po Luxtorpedzie - okazało się, że kumpel z kapeli w której pogrywam też przybył, ale się trochę spóźnił -> a może specjalnie przyjechał na Pidżamę Porno? Tego w sumie nie wiem....
Chciałbym, aby Armia grała tych koncertów więcej - bo jest naprawdę dobrze, widać to po Budzym, Stanisław nabrał już tej pewności w graniu, Darek daje dużo energii na basie, a Amade jest już właściwie bezbłędny... nie wspomniałem o Kubie, ale to tylko dlatego, że właściwie zaraz po Budzym jest on tu takim weteranem - i dokładnie potrafi tchnąć ducha podczas koncertu... Czy powinienem się do czegoś przyczepić? Podobnie jak pan Artur Rawicz, prowadzący koncert -> uważam, że ten zespół powinien zagrać set o 21... (no, i jednak można było puścić Armię ciut głośniej) - ale to szczegóły... Trochę ciężko jest się spotkać z muzykami po koncercie, ale taki urok festiwali...
Jakby ktoś jeszcze nie widział fotorelacji Smoczycy z tego koncertu, to zapraszam tutaj:
ARMIA Cieszanuje