Wczoraj mialem w koncu mialem czas, zeby sobie obejrzec na spokojnie cale DVD. O koncercie juz wszyscy wszytko napisali, wiec pozostaje mi tylko przyklasnac wszystkim wypowiedziom i gromko zakrzyknac: MACIE RACJE! DZIEJOWA RZECZ! SZESC GWIAZDEK I JEDEN KSIEZYC (zielony of kors). Pozwole sobie za to, popisac troszke o wywiadzie, o ktorym nie bylo powiedziane za wiele. Pierwsze pytanie jakie po jego obejrzeniu cisnelo mi sie na usta to: CO SIE STALO ZE STANCLEWEM? Przeczytalem dokladnie ten watek i juz wiem... nie wiem natomiast dlaczego nie mozna myslec o Wyprawie tamze... wszakze agrturystyka na Mazurach to normalna rzecz i na pewno udalo by sie znalezc jakies lokum w okolicy, nawet jesli nie bylyby to dokladnie TE domy (a zreszta cholera wie, moze w nich tez ktos urzadzil agroturystyke). Kolejne pytanie jakie cisnie mi sie na gebe po wywiadzie, to: NA JAKICH WYSPACH WYLADOWAL MR. PIOTROWSKI ... bo to tez tak "niedokonczona melodia". Wiadomo, ze gral w Dezerterze, wiadomo, ze gral w Armii, potem przestal... i nagle zniknal, a teraz jak Robinson Cruzoe odnajduje sie na jakiejs wyspie (jakiej?). W ogole jak ogladalem, ten wywiad, to czulem jakbym poruszal sie wechikulem czasu. Elrond znakomicie oddawal w swojej opwiesci (bo takie okreslenie pasuje chyba do tego lepiej niz "wywiad") klimat tamtych lat: kupowanie plyt na gieldzie w hybrydach, wlasnorecznie robione koszulki i ciuchy, koncerty w Remoncie i nawiazywanie kontaktow z ekipa Xenny, poznanie calej zalogi 12RA3L-a etc etc... Jedyne czego mozna chciec wiecej to co najwyzej tego, zeby te wspominkowe opowiesci o armijnych "irli jersach" byly prowadzone na dwa glosy jednoczesnie: elronda i brillstone'a... i nie na zasadzie, ze raz mowi jeden, a raz drugi, ale, ze siedza obaj w jednym pokoju jak Gerwazy i Protazy (bez obrazy panowie - nie o wypominanie Wam wieku tutaj chodzi
) i wspominaja dawne, dobre czasy. Podejrzewam, ze taka sesja, to marzenie kazdego fana Armii niezaleznie od tego czy na pierwszym miejscu w swoim rankingu stawia Legende, Triodante, Ducha, czy UT. Poza tym mam wrazenie, ze taka "dwuglosowa opowiesc wspominkowa" spowodowalaby moze nawet nie tyle ponowne odnowienie znajomosci i wspolpracy (wiadomo - pantha rei), ale chocby to, ze na kolejnym koncercie urodzinowym za rok, najlepszy polski zespol zostalby goscinnie wsparty sila gitary najbardziej kosmicznego i psychodelicznego arytysty miedzy Odra a Bugiem... ehhh pomazyc.
A podumowujac: chyba jedno z lepszych muzycznych DVD jakie dane mi bylo ogladac.
Zdrowka zycze
PS: nie sprawdzalem czy mam pekniecie na plycie... sadzicie, ze powinienem?
PS2: Zauwazylem, ze elrond ma bardzo podobny sposob opowiadania (gestylulacja, mimika) do mojego kolezki, niejakiego Kerniaka... koles umial wprawic sluchacza w dobry nastroj samym mowieniem (niezaleznie od tego o czym opowiadal). Wystarczylo, ze powiedzial, ze ladna/brzydka dzis pogoda, a czlowiekowi robilo sie radosniej na duszy. Elrond ma podobny talent.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
!!!!
to takie dla mnie special 
)
