specjalnie dla Crazy'ego relacja z tamtąd:
Misiowie puszyści (fan folku i progresywnych zawodzeń próbuje dać surowego czadu, co ja tu robię, jak ja śmiałem tu się pojawić?)
Nigdy nie widziałem - dobrze jest dobrze jest (czy raczej: w miare jest w miarę jest)
Groźniak (tutaj zaczęły się schody do Cirith Ungol) - strój się rozjeżdża, daję z siebie wszysko i... pęka struna, potężne buczenie, zespół Armia (?
?) z trudem dojeżdża do końca utworu
przerwa - dr Kmieta odpala rezerwową gitarę i stroi ją (dzięki za cierpliwość, ja bym dostał zawału na to dyletanctwo jakiegoś dzynia z forum), "błagam, bez emocji, nie rozwal tej gitary" (co? jak się gra bez emocji ?)
Zostaw to - oddech, nadspodziewanie gładko, chociaż ta gitara do lajtowego grania się wydaje, opuszczona dolna struna grożnie luźna, Budzy (nie! to Elrond, ufff...) krzyczy "Gero!", ale ja nie mogę grać sola bez emocji, na szczęście waltornia robi swoje
A
guirre - na próbach z Bartem to było najwyższe wzgórze do pokonania, nie słyszę gitary Barta, ale jakoś uchodzi
Nostalgia - bardzo lubię ten numer, pod czujnym okiem Kmiety sprężam się do granic koncentracji i... dobrze! waltornia stroi z moją gitarą (!), czyżby dobrze wychodziło?, Erkej tuż pod sceną, uśmiech, ufffff
Buraki - Bart zaczyna, Slepy podejmuje, ja wchodzę na moment czadowy i wtedy Elrond się odwraca bokiem do nas i się uśmiecha, NAJPIĘKNIEJSZY MOMENT, to nie jest koncert Armii tylko manewry u Lafdżoja, ależ ściana dźwięku!, dr Kmieta się do mnie uśmiecha, łoooooo!
Jeżeli/3bajki/Niezwyciężony - dobrze słyszę swoją gitarę, jak to możliwe żeby taki czad ona grała? aaaa to techniczni, wielkie dzięki, 3bajki zbytnia dekoncentracja zagrywam E zamiast F, no nic, trzecia bajka długo podjeżdża, patrzymy obaj z Bartem na Slepego, a on (Świetny człowiek zresztą!) uśmiecha się pod nosem.. jeszcze nie... teraz, BUM! łoooooo, dobrze, Niezwyciężony wolniej niż na próbach z bartem, więc swobodniej, chociaż stroi coraz mniej
niestety
Niewidzialna Armia to była już zupełna masakra, więc dobrze że już koniec
tylko żeby nie bis, uff, podchodzi Lafdżoj (mój anioł stróż podczas koncertu) i gratuluje, podchodzi Kuba i gratuluje debiutu i dodaje z przekąsem "koncert raczej z tych mistycznych", zwijam kabel i gitarę i pakuję ją do samochodu Slepego, dziękuję dr Kmiecie i szukam Forum... teraz manewry...
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
No po prostu zagrali jak Armia 
i bogasssssssssa i bylo siedzenie i stresowanie sie chlopcow 
i potem gadanie do 6 nie wiadomo w sumie o czym....
(krotoszyńskie!)
