Ultima Thule

Też tak mam, musicie niestety jakoś to przełknąć, że recenzenci nie będą wniebowzięci (dla mnie gitary akustycznej było za dużo też na Szkieletach). Poza tym neutralne światopoglądowo media jak ognia boją się jakichkolwiek bezpośrednich odniesień religijnych - stąd pewnie nieobecność muzyki Tomka w radiach - jakaś lampka im się w główkach zapala i blokada załącza

mam wrażenie, że tu chodzi o przyczepioną tomkowi gębę przez media wiele lat temu. bo jak lao che wydaje płytę gospel z tekstami przeciez jednak bardzo wyraźnie odwołującymi się do Biblii to dla mediów jest to nowe i odkrywcze, ale u budzyńskiego nachalnie religijne i oazowe

_________________
ja herez ja herez

Pewnie masz rację, bo jak inaczej wytłumaczyć zupełne ignorowanie "Luny" w Trójce, gdzie Lao Che ma się zupełnie dobrze, a obie płyty wydały małe firmy, więc ciężko doszukiwać się jakich zobowiązań ekonomicznych.

Lao Che sponsoruje PKN Orlen, może to ma jakiś wpływ. Choć też cholera wie, bo w Trójce lecą np Kremlowskie Kuranty ostatnio, a na Lunę założono ignora.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Ok Budyniu, moze kretyńska to za mocne słowo ale przeczytaj uważnie co napisałem, chodzi o jego argumenty które są w wiekszosci niskich lotów a nie o to ze mu sie płyta sama w sobie nie podoba. Argument ze płyta jest religijna jest po prostu głupi a w tym duchu jest napisana cała recenzja. Na płycie jest duzo dobrej muzyki wiec jak mu sie teksty nie podobają mógłby o niej wiecej napisac a nie że folkowa i oparta na gitarach akustycznych Koleś moze jest nieosłuchany albo wyznacznik dobrej muzy to dla niego Myslowic albo Muchy Porównanie do Lao Che jak najbardziej zasadne! U nas na forum chyba nikt nie krytykował płyt Budzego dlatego ze są religijne ...no moze jakies wyjątki były nie pamietam...

dla mnie to wygląda na konkretny zapis w mediach na niepuszczanie Budzego,
i nieodparcie nasuwa mi się tu porównanie z miedialną sytuacją pewnego pana ze świata polityki.

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

Tak, wygląda, że Tomek komuś osobiście podpadł i jakaś grupa go chyba chce zamilczeć... Czy to już spiskowa teoria dziejów? A na pewno owa "gęba" działa, Natalio, Witek J. może o tym coś powiedzieć.

_________________
Andres Pedro Cristobal de Corteza

Uważam, że należałoby to sobie jednak jasno powiedzieć, że (całkiem niepotrzebnie) przytoczona recenzja jest kretyńska. Nie chodzi tu o ocenę, bo to rzecz upodobań, potrafię więc wyobrazić sobie recenzję na poziomie, dającą nawet niższą ocenę, ale o całokształt totalnie głupiej wypowiedzi.
Najbardziej jednak nie mogę pogodzić się z tym ciągłym odwoływaniem się do "autorytetów" typu onet, wp, wybrocza. Czy musimy tak zaniżać poziom? Czy już nie ma normalnego świata i normalnych ludzi, którzy mają coś do powiedzenia, których wypowiedzi przyniosłyby nam jakieś konkretne korzyści?

Jak definiujesz "normalnych" ludzi i "normalny" świat?
(offtop oczywiście, sugeruję przeniesienie postu Pozaprawem i mojego do topiku o medialnych problemach Armii/Budzego)

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Nie definiuję. Uważam, że nawet nie należy tego robić, nie należy ograniczać się do jakiegoś "jedynego słusznego" środowiska. Proponuję jedynie ignorowanie czy omijanie patologii, przed którą trzeba się bronić i z którą powinno się walczyć. No ale teraz to już jesteśmy daleko poza tematem.

dla mnie najgorsze w tej recenzji jest całkowite niezrozumienie MUZYCZNEJ wartości tej płyty

co tam dla kogo refleksyjne itp. to bardziej subiektywna sprawa. Ale podsumowanie Luny, że jest muzycznie jednostajna to jest dla mnie totalna bzdura. Nawet jeżeli gośćma alergię na gitarę akustyczną (ale dlaczego? ), to powinien usłyszec, że za sprawą trąbki, instrumentów perkusyjnych, harmonii wokalnych i gitar również elektrycznych, dzieje się tam w aranżacjach bardzo dużo różnego. Docenił kontrabas i dobrze, że przynajmniej to, ale jak na recenzenta to za mało.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Pozaprawem - to byśmy się musieli zdecydować: ignorować czy walczyć, bo zawarłeś to w jednym zdaniu
Moim zdaniem, recenzja jest - jak wiele recencji wielu dzieł, krytycy to upierdliwe bestie - miejscami czepialska i powierzchowna, ale tak jak pisał Budyń, niemiażdżąca.
Zgadzam się z Crazym, że jej minusem jest przejechanie się po łebkach jeśli chodzi o muzykę. Zarzut, że ciągle gra oazowa gitarka byłby zrozumiały, gdyby wszystkie utwory na "Lunie" brzmiały jak pierwsza minuta "Umieraj", ale przecież tak nie jest.
Marudzenie, że płyta jest zbyt jednostajna muzycznie też mnie nie przekonuje. Czy recenzent jest miłośnikiem koktajli hiphopowo-folkowo-metalowo-popowo-punkowych? I czy nie odróżnia klimatu "Echa" od "Halo halo", chociażby?

No tak to już jest z tymi recenzentami... z pretensjami do tronu po Napoleonu...

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

podzielam zdanie Crazyego i Araska - strasznie to powierzchowne. Ta płyta wymaga skupienia i uwagi. Oferuje dużo ale trzeba się postarać dotrzeć do jej bogactwa. Szczególnie w warstwie instrumentalnej. Temu panu sie po prostu nie chciało. Dostał płytę do zrecenzowania, posłuchał raz albo dwa w międzyczasie robiąc coś innego i wysmarował takie coś. Niezbyt mądre ale nie druzgocące. Słaba recenzja i tyle.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

A ja wtrące , że dzisiAJ o godz. 00:20 w Trójce w audycji Mało obiektywnie wyemitowano Halo, Halo i Dzień bez Duchów. Jednak o nowym 2TM2,3 nie wspomniano nic,

A tu akurat zgodziłbym się z Budyniem - ocenił tę płytę tak, a nie inaczej, tak to widzi, a nie inaczej i ok. Ma pełne prawo i nie znaczy to, że się nie zna (zastrzegam, że sam płyty jeszcze nie słyszałem). Większość wymienionych wcześniej przez Smoka cytatów nie razi mnie zupełnie - ot, takie jego zdanie, ma zmienić zdanie, żeby się podobało? Natomiast recenzję przeczytałem w połowie, dochodząc do tego fragmentu o nachalnej religijności - wstręt do religijności trzeba wtrącić zawsze, takie obowiązki śpiewania w chórze. Własnego wkładu intelektualnego tam nie widzę.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.