Armia na koniec naprawdę mnie pokonała. Jak wiadomo, miewałem różne niezgody z zachwytami nad płytą Prozess, ale to, co wczoraj zobaczyłem, było tym, o czym nieraz tu czytałem. To było widowisko na miarę triodantowych koncertów z połowy lat 90. Zły porucznik - cios w łeb i to ze straszną siłą. Ależ sceniczna inscenizacja dodaje wymowy temu utworowi! Statek burz - sześć gwiazdek. Wielokrotne ciary. Underground - koncertowy wymiatacz
Punkrockowa energia i melodyjność, wewnętrzna siła.
Ale jak Popioły doskonale przygotowały grunt! Jedna rzecz, że nie słyszałem tak dobrego wykonania Popiołów od czasów Grymuzy, Piotrowskiego i Stopy, ale druga - jednak będę się upierał wbrew opiniom niektórych
, że Prozessowi do Triodante bardzo blisko, najbliżej ze wszystkich dotychczasowych płyt Armii.
O Wczorajszym chciałbym więcej napisać, ale pablakowy sendspace mówi mi, że pozostało 41 minut, więc nie dzisiaj. Podobało mi się, chyba najbardziej ze wszystkich Gajcych, myślę, że ten utwór ma potencjał, żeby spodobać się jeszcze bardziej, ale w tym celu muszę go jeszcze posłuchać parę razy.
Ale skoro przetrwałem tam wczoraj cały wieczór, to warto coś wspomnieć o innych bohaterach wieczoru.
Jak pisałem - nic szczególnego, ale też nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało. W sumie było tak, jak się spodziewałem - w porządku.
Jeżeli ktoś nie wie - najpierw, co było w transmisji TV, odegrano całą płytę Gajcy, i o dziwo zmienianie się artystów na scenie odbywało się naprawdę sprawnie, w ogóle nie miałem poczucia bałaganu. Dźwięk też przez cały wieczór bardzo dobry.
Potem druga część koncertu - Dezerter, Żywiołak, Pustki, Pogodno, Maleo i Armia zagrali tak po ok. cztery utwory każdy. Armia na końcu i właśnie: o ile wcześniej przez cały wieczór nie było dla mnie ani jednego utworu na pięć gwiazdek, o tyle w secie Popioły/ Zły porucznik/ Statek burz/ Underground WSZYSTKO miało pięć albo sześć gwiazdek.
Co nie znaczy, że te wcześniejsze były do kitu. Zwłaszcza podobało mi się Pogodno, zarówno w Gajcym, jak i w dwóch pierwszych utworach ze swojego setu (trzeci już nie). Zaraz po koncercie ktoś mówił, że dla niego Pogodno zupełnie nie, a ja to chyba nabrałem ochoty, żeby kupić sobie jakąś ich płytę.
Pustki też bardzo mile wrażenie sprawiły, tym razem zdecydowanie bardziej w secie swoim, niż w Gajcym.
Żywiołaka słyszałem właściwie po raz pierwszy. Nie usłyszałem ani złej energii, o której mówili niektórzy, ani porywającej energii i czadu, o których mówili inni. Niestety dla mnie jest to kocia muzyka.
Dezerter ciut przynudzał. Maleo nawet fajnie bujał, choć jak zwykle muzyka ta raczej mnie bawi, niż cokolwiek innego.
Z tych wykonawców, którzy nie mieli swojego setu i wykonywali tylko Gajcego, Karolina Cicha rzeczywiście interesująca, choć może nieco za bardzo teatralna miejscami. Agressiva brzmieniowo bardzo mi odpowiada, ale niestety ta ich piosenka zupełnie bez melodii.
W ogóle taki problem szeregu wykonawców - ich muzyka brzmiała nawet interesująco, ale jakby pomysłu na konkretny utwór zabrakło... Agressiva, NOT, Szum, Pustki... Ten zespół o długiej nazwie przypominającej Fat Boy Slima muzycznie bardzo mi przypadł do gustu, ale po co wokalista śpiewał przez zęby?
Zupełnie nie podobało mi się Made in Poland i też Hetane czy jak to się zwało.
Płyty raczej nie kupię, może od kogoś pożyczę i posłucham kilka razy. Ale jestem zadowolony, że poszedłem.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
