Gluś siedział w fotelu. Miał zamknięte oczy, a głowę przechyloną w prawo. Zapachy tapicerki i herbaty parującej na stoliku obok uspokajały go i pozwalały skupić się na układanej w myślach scence:
Pierwsza odzywała się Bromba:
- Glusiu kochany, czy wiesz, że właśnie w czyżniach nabrzmiewa się owocami? Dzikie róże, czarny bez, trzmieliny i głogi! A jeszcze w słońcu takim jak dziś...
Na co Gluś odpowiadał stanowczo, a nawet z nieco furią:
- Sza! Nie! Nic mnie to nie obchodzi! Co ty tu w ogóle robisz?! Miałaś już swój oćcinek!
- No, wyszsza konieczność, nie?
- Nie! Sza! Nie zgadzam się! To miało być o mnie!
- No, ale jest. A zawsze są dwie postaci.
- Mogłem być z Fikandrem!
- No, Fikander to raczej z Malwinką, nie?
- Ta, chyba ze świnką... Zresztą, nieważne. I jaka to niby konieczność?
- No, odpadła piosenka, gdzie o mnie śpiewają.
- Ta, wpadłaś do crossovera, wściubiono cię między postaci z różnych uniwersów, a tym się gardzi. Zresztą, ten (filmowy) lamer Frodo, nie mówiąc o Zaczarowanym Ołówku wypadli tu o wiele lepiej. I w ogóle zmierzyłaś już ten czas?
- No, jeszcze mierzę, nie?
- Ta, no właśnie... W dodatku wszystko pod znakiem młota i cyrkla, odkreślam: cyrkla! Żenu-a!
O, dobrze jej w scence powiedział! Tymczasem jednak odemknął oczy, zerknął na zegar z kukułką, poprawił przedziałek i przekręcił o kilka stopni tę szklankę z herbatą, którą przeznaczył dla Bromby. Zaraz ma przyjść i będą uradzać, co by tu dalej, zresztą, sami wiecie, nie?
„Dom przy moście” „W krainie smoków” „Jestem smutny” „Wspaniała nowina” „Adwent” „Buraki, kapusta i sól” „Kfinto” „Parowóz numer osiem”
_________________ [..  .]
|